- Niedawno wprowadzone zostały nowe zasady odbioru śmieci. Problem w tym, że nie wiemy, jak zmienił się harmonogram przyjazdu śmieciarek. Kiedy go otrzymamy? - zastanawia się mieszkaniec osiedla Pobitno w Rzeszowie.
Miasto chce wreszcie opanować chaos związany z odbiorem śmieci. Co ma być receptą na poprawę? - Powrót do ubiegłorocznych zasad odbierania odpadów. Mamy nadzieję, że uda się go wprowadzić już od lipca - mówi Andrzej Gutkowski, wiceprezydent Rzeszowa.
Odkąd zmieniły się zasady segregacji śmieci, w mieście zapanował chaos. W pergolach na osiedlach worków jest tyle, że wysypują się na podłogę. - Smród, pleśń i szczury - narzekają mieszkańcy. Ich zdaniem odpady są wywożone zbyt rzadko
Niektórzy rzeszowianie nie wiedzą, kiedy mają oddawać segregowane śmieci, bo nie dotarły do nich harmonogramy odbioru. W pergolach zalegają góry odpadów. Miasto obiecuje, że do końca tygodnia upora się z bałaganem.
- Władze Podkarpacia jako miejsce kierowania transportów odpadów wskazały parking niedaleko budynków mieszkalnych. Co w sytuacji, gdy okaże się, że przewożone są odpady niebezpieczne i dojdzie do rozszczelnienia ładunku? Nie ma naszej zgody na taką lokalizację - mówi Andrzej Gutkowski, wiceprezydent Rzeszowa.
Sprawa śmieci wreszcie jest już jasna. Zbieraniem odpadów w Rzeszowie zajmie się MPGK. Będzie też podwyżka. Każdy mieszkaniec Rzeszowa zapłaci o pięć złotych więcej niż dotychczas.
Rzeszowianie mieszkający w domach jednorodzinnych dostają nowe pakiety worków do segregacji odpadów. - Czy już mamy je segregować w nowy sposób? Na stronie internetowej miasta nie sposób znaleźć informacje na ten temat - skarżą się rzeszowianie.
Pan Henryk przyjechał na urlop nad Solinę. Tu w Zawozie ma swój domek letniskowy. Ale widok na zalew zasłania mu góra śmieci. - Nawet znajomych nie mogę zaprosić, bo wstyd - mówi.
Rzeszowscy radni w czwartek przez dwie godziny zastanawiali się, co zrobić, by uniknąć konieczności wprowadzenia wysokich podwyżek dla mieszkańców za odbiór śmieci. Ostatecznie ustalono, że odpady z domów jednorodzinnych będą odbierane rzadziej, nie 11 razy w miesiącu jak planowano, ale 7 razy.
Miasto po raz kolejny unieważniło przetarg na odbiór śmieci z terenu Rzeszowa. - Do nowego wprowadzimy zapisy dotyczące mniejszej częstotliwości odbioru odpadów. To pozwoli na zmniejszenie kosztów i uniknięcie wysokich podwyżek dla mieszkańców - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
Mieszkańcy Rzeszowa, którzy lubią spacerować po dzikich, malowniczych terenach osiedla Pobitno nad rzeką Wisłok, natykają się na niemiłe "niespodzianki". Sterty śmieci - butelek, puszek, opakowań po chipsach, foliowych worków. W pobliskim potoku, który przepływa tuż obok nowego targowiska, płynie cała masa odpadów. Widok jest straszny. Co na to miasto? Kto powinien uporządkować te tereny?
Miastu wciąż nie udało się wybrać firmy, która będzie w 2019 roku odbierać śmieci z terenu Rzeszowa. - Dlatego zapadła decyzja, że do końca marca będą obowiązywać ceny i zasady odbioru odpadów takie jak w ubiegłym roku - mówią rzeszowscy urzędnicy.
Rzeszów do końca 2019 r. będzie płacił 302 zł za tonę odpadów dostarczonych do spalarni PGE GiEK. - Nie jesteśmy zadowoleni z tego, że prezes MPGK podpisał umowę bez konsultacji z miastem - mówi Maciej Chłodniki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. - Ale umowa jest faktem i przyjmujemy ją - dodaje.
Przetarg na odbiór śmierci z terenu Rzeszowa może zostać po raz drugi unieważniony. - Są dwa powody. Pierwszy to wciąż zbyt wysoka cena. Drugi to wstrzymane rozporządzenie, które m.in. nakazywało gminom dzielenie odpadów na pięć frakcji - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
Według prezydenta Rzeszowa konieczne jest podjęcie natychmiastowych działań, które kompleksowo rozwiążą problem z odpadami w Rzeszowie i całym regionie. Sugeruje, że plan gospodarki odpadami, który powstał w urzędzie marszałkowskim, nie porządkuje gospodarki.
Po ponadtygodniowym postoju rzeszowska spalarnia zadeklarowała, że w poniedziałek przyjmie odpady. - Ale ciągle z limitami. To nas ratuje doraźnie, ale nie rozwiązuje problemu - mówi Piotr Maciołek z Gospodarki Komunalnej w Błażowej.
Do przetargu na odbiór śmieci z terenu Rzeszowa w roku 2019 zgłosiła się tylko jedna firma. Chce podjąć się tego zadania za prawie 47 mln zł. W tym roku taka usługa kosztowała ok. 31 mln zł.
- Przy śmietniku w centrum miasta od wielu tygodni zalegają stare meble. Codziennie przechodzę tamtędy do pracy i nikt się tym nie interesuje. Czy to ma związek z tym, że Rzeszów ma wciąż problem z przyjmowaniem odpadów? - zastanawia się czytelnik "Wyborczej".
Do grona samorządów, które mają wielki problem z odpadami, dołączył Rzeszów. Spalarnia PGE odbiera zaledwie połowę produkowanych przez Rzeszów odpadów. - Mamy już duży kłopot ze składowaniem nadmiaru odpadów - mówi Jerzy Borcz, prezes rady nadzorczej rzeszowskiego MPGK
Burza w sprawie odpadów wybuchła kilka tygodni temu, kiedy spalarnia budowana w Rzeszowie przez PGE GiEK wstrzymała przyjmowanie odpadów. Po alarmujących informacjach od samorządowców marszałek Władysław Ortyl zwiększył limity w niektórych instalacjach odbierających odpady od gmin. - Urząd Marszałkowski odtrąbił sukces. Na kilka dni sytuacja się poprawiła, a teraz znowu spalarnia nie odbiera odpadów - denerwują się podkarpaccy samorządowcy.
Właśnie w lipcu miasto ogłosi przetarg. - Firma, która zwycięży, przez dwa lata będzie obsługiwała Rzeszów - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
Rzeszowscy radni przyjęli we wtorek nowy regulamin odbioru śmieci. Mieszkańcy będą musieli m.in. segregować odpady biodegradowalne. - Problem w tym, że w Rzeszowie nie ma instalacji do ich przetwarzania, będą więc trafiały do spalarni z innymi śmieciami - mówi Konrad Fijołek, przewodniczący klubu Rozwój Rzeszowa.
- Niestety ludziom nadal brakuje wyobraźni - twierdzi czytelnik, który przesłał nam zdjęcia z okolic ul. bł. Karoliny w Rzeszowie. A na nich śmieci, butelki, opony i popiół po pożarze.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.