Sprawą porodu, który zakończył się śmiercią dziecka w Szpitalu Powiatowym w Stalowej Woli, zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu. Śledczy czekają na wyniki sekcji zwłok, od tego zależy dalszy bieg sprawy.
Policjanci pod nadzorem prokuratury wyjaśniają okoliczności tragicznego wypadku, do którego doszło w środę w Humniskach. Jak wstępnie ustalono, kierująca oplem potrąciła dwóch 11-letnich chłopców. Pomimo przeprowadzonej reanimacji życia jednego z nich nie udało się uratować.
Sekcja zwłok nie dała odpowiedzi na pytanie, co było przyczyną śmierci 5-miesięcznej dziewczynki z Brzezowej. Konieczne będą badania histopatologiczne, które mogą wskazać np. ukrytą wadę. Sekcja zwłok potwierdziła, że dziewczynka nie była ofiarą przemocy.
Rodzice 5-miesięcznej Laury są podejrzani o narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Prokuratura przedstawiła im zarzuty i skierowała wniosek do sądu o tymczasowy areszt.
Policja pod nadzorem prokuratury pracuje nad wyjaśnieniem okoliczności śmierci kilkumiesięcznego dziecka we wsi Brzezowa na Podkarpaciu (powiat jasielski).
Mariusz Panek wspomina dzień, w którym rano obudzili się z żoną i zobaczyli, że ich 17-miesięczny syn nie oddycha. Przyjechało pogotowie, była długa reanimacja, która nie przywróciła dziecku życia. - A potem zabrano Maksa, a my zostaliśmy sami. Trzeba było zorganizować pogrzeb, poszukać lekarza, który pomoże nam przetrwać te dni. Nie wiedzieliśmy co robić, gdzie się udać, gdzie znaleźć pomoc - mówi tata Maksa. Teraz sami chcą pomagać.
Wszystkie publiczne przedszkola, szkoły i internaty w Rzeszowie od nowego roku szkolnego będą wyposażone w urządzenia do udrażniania dróg oddechowych LifeVac. Co ze żłobkami?
Po śmierci trzyletniego chłopczyka w jednym z rzeszowskich żłobków nadal padają pytania o jadłospis i pierwszą pomoc w przypadku zadławień. Dziesięciu rodziców zgłosiło prośby o zmianę menu dla maluchów. Są też apele o zakup LifeVac - urządzenia do udrażniania dróg oddechowych. Dyrektorka jednego z niepublicznych żłobków złożyła w tej sprawie oficjalną prośbę.
We wtorek w żłobku na Nowym Mieście w Rzeszowie trzyletnie dziecko zadławiło się winogronem. Tragedia głęboko poruszyła rzeszowian, którzy zadają pytania, czy fachowa pomoc nie mogła nadejść szybciej? Okazuje się, że jedna karetka jechała z drugiego końca miasta, z ul. Warszawskiej, druga aż z Łańcuta. Tymczasem mieszkańcy Nowego Miasta wiedzą, że przy tej samej ulicy co żłobek, przyul. Podwisłocze, stoją karetki pogotowia, a do szpitala na ul. Lwowskiej jest niedaleko.
Nie milkną echa śmierci trzyletniego dziecka w rzeszowskim żłobku. Wstrząśnięci rodzice w całej Polsce apelują, by nie podawać dzieciom winogron, orzechów czy innych produktów, którymi mogą się one zadławić. A poruszony tragedią Donald Tusk nagrał filmik z ratownikiem medycznym, który instruuje, jak w takiej sytuacji udzielić pomocy. - Od tego może zależeć życie twojego dziecka albo wnuczka - podkreśla Tusk.
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie przejęła śledztwo w sprawie śmierci 3-latka w żłobku. Na dziś była zaplanowana sekcja zwłok chłopca.
Na czwartek została zaplanowana sekcja zwłok trzyletniego chłopca, który zmarł we wtorek w jednym z rzeszowskich żłobków. Dziecko miało się zakrztusić winogronem, ale do czasu sekcji prokuratura nie podaje oficjalnie przyczyny śmierci dziecka.
Nie żyje trzyletnie dziecko, które w żłobku miało się zakrztusić winogronem.
Nie żyje chłopiec, jeden z pięcioraczków, które urodziły się w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie 12 lutego. Jego rodzice opublikowali poruszający list. "Zapamiętamy małego Henry'ego w naszych sercach, szanując to, że pojawił się w naszym Świecie i dostał imię w świetle lamp. W zaledwie dwa dni stał się gwiazdą na tym Świecie" - napisali.
W czwartek w szpitalu w Rzeszowie zmarła 11-letnia dziewczynka, która w poniedziałek wieczorem zaczadziła się tlenkiem węgla w jednym z bloków przy ul. Ruczki w Kolbuszowej. "Żegnamy Cię, córeczko, tańcz tam na górze, nagrywaj tiktoki i opiekuj się nami" - napisała jej mama w mediach społecznościowych.
Rzecznik Praw Pacjenta wytyka błędy szpitalowi w Pucku. Do tej placówki zgłosili się po poradę rodzice 17-miesięcznego Maksa z Łańcuta, którzy spędzali z dzieckiem urlop nad morzem. Lekarka stwierdziła, że dziecko ma tylko katar. Maks zmarł następnego dnia.
Damian B. miał porażenie mózgowe, był całkowicie uzależniony od innych. Nie mówił, nie wstawał sam z łóżka, chodził podtrzymywany przez opiekuna, trzeba go było karmić. Zmarł z nieznanych przyczyn.
Prokuratura postawiła zarzuty właścicielowi psów, które zaatakowały 12-latka z Przemyśla. Pogryziony chłopiec nie żyje, a właściciel amerykańskich pitbulterierów odpowie za nieumyślne spowodowanie śmierci.
W czwartek po kilkudniowej walce w Klinice Chirurgii Dziecięcej w Katowicach zmarł 12-latek pogryziony przez amstafa. Aby pomóc rodzinie chłopaka, zorganizowano zbiórkę na nagrobek. Zebrana kwota przekroczyła już założenia organizatorów.
Do tragedii doszło w jednym z przemyskich mieszkań w poniedziałek. 11-letniego syna właściciela mieszkania odwiedził 12-letni Kamil, jego kolega. Dorosłych nie było w domu. Pies rasy amstaf, jeden z dwóch przebywających w mieszkaniu, zaatakował gościa.
Rzeszowska Prokuratura Okręgowa przesłała tam materiały w sprawie śmierci 17-miesięcznego chłopca z Łańcuta. Dziecko zmarło dzień po tym, jak lekarka ze szpitala w Pucku podała mu zastrzyk przeciwko dusznościom. Zdaniem rodziców do śmierci doprowadziła rutyna.
Prokuratura sprawdza, czy ktoś mógł przyczynić się do śmierci 9-letniego chłopca. Dziecko przebywało z rodzicami nad zalewem Czyste w Grodzisku Dolnym. W pewnym momencie zakrztusiło się jedzeniem. W nocy zmarło w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie.
W sobotę rano w brzozowskim szpitalu zmarł 6-letni chłopiec. Rodzice przywieźli w nocy dziecko z bólem brzucha. Zmarło rano, przed operacją. Rodzina złożyła zawiadomienie na policję, prokuratura wszczęła śledztwo.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.