Dwa lata temu przeżyłam najpiękniejszą Wigilię w życiu. Ze względu na covid zostaliśmy z mężem i dziećmi w domu. Wielkie zakupy odpadły, kolacja była skromna. Każdy ubrał się, jak chciał, i jadł, co chciał. Obejrzeliśmy film, a następnego dnia graliśmy w planszówki. Nie było stresu, bieganiny, bo zaraz przyjdą goście. W końcu naprawdę odpoczęliśmy, mogliśmy się sobą nacieszyć. Życzenia złożyliśmy krewnym przez telefon - opowiada 40-letnia Beata.
Wigilia już za kilka dni. Ci, którzy na własnoręczne przygotowanie pierogów, krokietów albo barszczu nie mają czasu albo wolą go spożytkować na coś innego, mogą je zamówić. Sprawdziliśmy, czy zainteresowanie świątecznym cateringiem jest duże i ile trzeba zapłacić za wigilijne potrawy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.