Przekroczyliśmy granicę w nocy. Następnego dnia wysłałam sms do przedszkola, że Patryka nie będzie. Norweska nauczycielka odpisała mi z prywatnego numeru, że rozumie i życzy powodzenia. Dopiero w Warszawie zobaczyłam, że na nogach mam dwie różne skarpetki - opowiada Iza. Uciekli, bo bała się, że Barnevernet odbierze jej synka.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.