- Na miejskim gruncie stoją szopy na kosiarki, składowane jest drewno kominkowe, porobione chodniczki - oburza się jeden z mieszkańców Rzeszowa i pyta: - Czy ci ludzie płacą za to, co zagrodzili?
Pani Małgorzata ze łzami w oczach patrzyła, jak płonie mieszkanie jej i jej dzieci. Z dymem poszedł cały jej dobytek. Policja nadal wyjaśnia, co mogło wzniecić pożar w mieszkaniu na 9. piętrze bloku na osiedlu Nowe Miasto. Tymczasem sąsiedzi skrzykują się i tworzą zbiórkę, aby pomóc rodzinie pozbierać się po tym strasznym dramacie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.