Po ośmiu latach udało się złapać podejrzanego o gwałt ze szczególnym okrucieństwem dokonany na 27-letniej wówczas dębiczance. Być może do tej pory pozostawałby bez karny, gdyby nie jego DNA znalezione na miejscu przestępstwa. 37-letni dziś Krzysztof C. wpadł za granicą podczas próby kradzieży. Mężczyzna został deportowany i usłyszał już zarzuty. Grozi mu dożywocie.
Artur R. dokładnie zaplanował każde ze swoich przestępstw. Za pierwszym razem pod pretekstem pomocy w znalezieniu konkretnej ulicy w Rzeszowie zwabił jedną z kobiet do samochodu, wywiózł do sąsiedniej miejscowości, zdarł z niej ubranie i bieliznę, a następnie zgwałcił. Ofiarami kolejnych przestępstw na tle seksualnym były prostytutki. Bieliznę swoich ofiar traktował jak trofeum.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.