Bartosz Podubny, zastępca wojewódzkiego konserwatora zabytków na Podkarpaciu, wydał ważną decyzję w sprawie Pomnika Walk Rewolucyjnych w Rzeszowie. Monument tydzień wcześniej został przekazany przez oo. Bernardynów Stowarzyszeniu Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia.
Podobnie jak w ubiegłym roku jedną z atrakcji Świątecznego Miasteczka w Rzeszowie będzie koło młyńskie. Jednak jego lokalizacji na rynku w tym roku nie zaakceptował wojewódzki konserwator zabytków, choć w ubiegłych latach koło stało. Jaki znalazł argument przeciwko świątecznej atrakcji?
Miasto oficjalnie ogłosiło rozpoczęcie przebudowy ul. Grunwaldzkiej w Rzeszowie. Prace zaczynają się w poniedziałek i potrwają przez rok. Będą kosztowały budżet miasta 13 mln zł. - Chcemy, by to było miejsce, które będzie żyło. Gdzie da się przyjemnie przejść, latem - także w cieniu. Co bardzo ważne: pojawią się tutaj rzeczy dotąd niespotykane przy tego typu rewitalizacjach w Rzeszowie - drzewa - zapowiada Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa.
W Przemyślu po remoncie został oddany Rynek. Kiedyś bardzo zielony, dziś jest betonowym placem, z dywanikiem trawnika na niewielkiej powierzchni i nowymi nasadzeniami drzew, które dawać cień będą dopiero za kilka lat. Przy odbiorze prac konserwator zabytków wydał zalecenia, a to oznacza, że miasto kilka elementów będzie musiało dodać. Głównie - zielonych.
Wojciech Bakun, prezydent Przemyśla, w mediach społecznościowych odniósł się do sporu, jaki rozgorzał wokół diabelskiego młyna, ustawionego na terenie ścisłej ochrony konserwatorskiej. "Odwiedziłem setki miast na całym świecie, często z gigantycznym dziedzictwem historycznym i kulturowym i tego typu atrakcje występują w każdym z nich. Czemu w Przemyślu taka atrakcja nie może zagościć na dwa tygodnie?" - pyta Wojciech Bakun.
Na przemyskiej starówce ciągle trwa montaż diabelskiego młyna. Rozstawiania atrakcji nie wstrzymały decyzje konserwatora zabytków ani nadzoru budowlanego o natychmiastowym wstrzymaniu prac. Konserwator zobowiązał firmę do usunięcia koła i naprawy zniszczonej nawierzchni do piątku. Ale pism urzędników nikt nie odbiera.
"Nie stawajmy się barbarzyńcami, którzy niszczą udane realizacje artystyczne i symbole ważne dla lokalnych społeczności" - apeluje ks. dr. Paweł Batory, diecezjalny konserwator zabytków do o. Teofila Czarniaka, ministra prowincjalnego w zakonie oo. Bernardynów w sprawie pomnika Czynu Rewolucyjnego w Rzeszowie. To jeden z najmocniejszych i najważniejszych głosów w dyskusji o przyszłości pomnika w ostatnim czasie.
Podczas remontu Dworca Głównego w Rzeszowie pracownicy odkryli modernistyczną perełkę. Budynek po remoncie ma odzyskać swój pierwotny styl, a odkrycie idealnie się w to wpisuje. - To najcenniejszy zachowany w całości element dekoracyjny wnętrza dworca - informuje Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Przemyślu.
Jeszcze dwa wieki temu dwór w Rokietnicy tętnił życiem, właściciele organizowali tu wspaniałe przyjęcia. Dziś to ruina. 24-letnia Natalia Gnoińska, prawnuczka dawnych właścicieli, zamierza przywrócić mu dawną świetność, ale też nadać nowe funkcje. - Nie chcemy muzeum, tylko miejsca, które będzie żyło - mówi. Jej projekt został doceniony w konkursie Komisji Europejskiej.
Prokuratura rejonowa dla miasta Rzeszowa oskarżyła Monikę J. o zlecenie nielegalnego wyburzenia zabytku. - Kobieta usłyszała zarzut sprawstwa kierowniczego, ponieważ poleciła firmie rozbiórkę willi Kotowicza - tłumaczy prokuratur Krzysztof Ciechanowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Kamienica u zbiegu ulic Grunwaldzkiej i Sobieskiego w Rzeszowie została wybudowana w drugiej połowie XIX wieku. Dziś zabytek znowu wygląda jak 150 lat temu, został odnowiony i przywrócony do historycznego stanu. Prace odbyły się pod opieką konserwatora zabytków.
Los willi Kotowicza wciąż jest niepewny. Właściciel chciał tu wybudować apartamentowiec, jednak nie ma na to zgody konserwatora zabytków. Czeka więc, aż obiekt popadnie w kompletną ruinę, by go wyburzyć? Miejscy radni przyjęli uchwałę, która zobowiązuje prezydenta miasta do podjęcia działań w celu odzyskania willi Kotowicza. Czy coś udało się zdziałać?
Najwyższe dofinansowanie dostał od miasta w ostatnim czasie klasztor Ojców Bernardynów. Remont kościoła i klasztoru miasto wspomogło kwotą prawie 400 tys. zł.
W zabytkowej kamienicy mieszczącej się przy ul. Piłsudskiego w Rzeszowie odsłonięto wyjątkowe polichromie. To kolejne odkrycie w jednym z najciekawszych budynków, które znajdują się w mieście.
Najstarsza część osiedla Staromieście jest jak żywy skansen. Przy wąskich uliczkach Dworskiej, Długiej, Młynarskiej, Zbożowej czy Opłotki stoją urokliwe stare domy, świetnie zachowane i utrzymywane przez właścicieli w dobrym stanie. 87 z nich jest wpisanych do ewidencji zabytków Rzeszowa.
Sprawa została zgłoszona na policję i do prokuratury. Podkarpacki konserwator zabytków przypomina: każdy budynek ujęty w gminnej ewidencji jest zabytkiem i nie wolno go rozbierać bez uzgodnienia z odpowiednimi urzędami.
Willa Belweder w Iwoniczu-Zdroju to dawna letnia siedziba rodu Załuskich, pensjonat Mały Orzeł niedawno jeszcze był sanatorium. Oba te budynki wymagają pilnego remontu. - Szukamy osób, które chciałyby się zaangażować w prace remontowo-konserwatorskie i uratować te zabytki od całkowitej degradacji - apeluje podkarpacki wojewódzki konserwator zabytków w Przemyślu. I deklaruje pomoc finansową i merytoryczną.
- Kwota, którą w przetargu zaproponował jedyny zainteresowany tą inwestycją wykonawca, była o ponad 200 tys. zł wyższa od tej, którą planowaliśmy wydać - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
Na badania archeologiczne, które poprzedzą przebudowę rzeszowskiego deptaka - ul. Grunwaldzkiej, miasto planowało wydać 0,5 mln zł. Jedyna oferta, które została złożona w przetargu, przekracza jednak tę kwotę.
Od dwóch tygodni willa Kotowicza, zabytek w centrum Rzeszowa, stoi otwarta niemalże na oścież. Bramy nie ma, okna i szyba w drzwiach są wybite, bez problemu można się dostać do środka. Konserwator zabytków próbuje wymusić na właścicielu zabezpieczenie obiektu, jednak ten nie odpowiada na pisma.
- Konserwator zabytków zmienił wcześniejszą decyzję dotyczącą prac archeologicznych na ul. Grunwaldzkiej i uniemożliwił planowane rozpoczęcie inwestycji - twierdzą władze miasta. Konserwator zabytków odpowiada, że nie mógł zmienić decyzji, bo... nigdy jej nie wydał.
Rzeszowski ratusz ma dość decyzji wojewódzkiego konserwatora zabytków w sprawie remontów śródmiejskich deptaków. Od kilku dni tablica stojąca przy ul. Grunwaldzkiej informuje przechodniów, że to właśnie przez wytyczne konserwatora tamtejsza nawierzchnia wciąż nie została wymieniona.
- Chcieliśmy, aby w ramach jednego przetargu przeprowadzić badania archeologiczne i ul. Grunwaldzką przebudować. Nie zgodził się na to konserwator zabytków. Musimy organizować dwa przetargi. To wydłuży procedurę przebudowy deptaka - mówią rzeszowscy urzędnicy.
- Uważamy, że przebudowa ul. Mickiewicza powinna polegać na usunięciu większości starej, zniszczonej kostki i zastąpieniu jej płytami. Nie zgadza się na to konserwator zabytków, a jego stanowisko podtrzymał minister kultury. Dlatego też wnieśliśmy skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie - mówią rzeszowscy urzędnicy.
Ruiny kordegardy z XVIII wieku, które od lat straszą przechodniów, na razie zostaną zabezpieczone. Właściciel terenu ma także uporządkować teren wokoło budynku. Czy to początek prac, które przywrócą kordegardzie dawny wygląd? Miał tu powstać minibrowar.
Na placu budowy nowego obiektu sądu rejonowego w Przemyślu znalezione zostały ludzkie szczątki sprzed około 100 lat. Okoliczni mieszkańcy są w szoku, bo przez lata w tym miejscu był skwer i plac zabaw. O szkieletach pod ziemią nie mieli pojęcia. Plac budowy został tymczasowo przejęty przez archeologów.
- W przypadku przebudowy 3 Maja wystarczył jeden przetarg, aby rozpocząć prace. Teraz konserwator zabytków chce dwóch osobnych - na archeologię i na przebudowę. To może przedłużyć przebudowę ul. Grunwaldzkiej - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. "Jeżeli nie przebada się pacjenta, trudno o prawidłową diagnozę"- napisał miastu konserwator.
Związek Gmin Fortecznych Twierdzy Przemyśl szuka społecznych opiekunów zabytków. Chętni muszą spełniać kilka podstawowych warunków. Za sprawowanie pieczy nad zabytkami wolontariusze będą mogli otrzymać ministerialną odznakę.
Za nową przybudówkę Podkarpacki Urząd Wojewódzki zapłacił ok. 389 tys. zł. Przeszklona konstrukcja ma służyć klientom zabytkowego gmachu. Jednak zdaniem mieszkańców nowy element nie pasuje do socrealistycznego budynku.
Na latarni przy ul. Mickiewicza od sierpnia wisiała tablica informująca o zakazie rewitalizacji nawierzchni, wydanym przez konserwatora. Tabliczka została usunięta, a Beata Kot, wojewódzki konserwator zabytków poinformowała o zawieszeniu rozmów z miastem na czas kampanii wyborczej.
Konserwator zabytków dał miastu 30 dni na usunięcie tabliczek z ul. Mickiewicza z informacją o tym, że "konserwator nie pozwala na rewitalizację ulicy". Nakazał ustawić je prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc, który chce, aby zabytkową kostkę zastąpiły nowe płyty.
Podejrzewam, że to, co mamy obecnie na deptakach, będzie za krótszy okres czasu w gorszym stanie niż ten materiał, który jest położony na ul. Mickiewicza - ocenia Bartosz Podubny, zastępca podkarpackiego wojewódzkiego konserwatora zabytków. Nie zgadza się na wymianę starej kostki na nowe płyty granitowe, czego chce prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc.
Pozostawili po sobie około 100 tysięcy zdjęć. Z obszaru od Podhala po Roztocze, najwięcej z Podkarpacia. Dokumentowali swoje prace konserwatorskie, fotografowali obiekty, których dziś już nie ma - stare cerkwie, drewniane chałupy, przydrożne kapliczki. Córka Jerzego Tura i Barbary Tondos - pary konserwatorów zabytków - tworzy ogromne cyfrowe archiwum ich zdjęć. Unikalne w skali kraju.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.