Ksiądz Sebastian Picur, bardzo aktywny w mediach społecznościowych, za pośrednictwem TikToka odwiedza widzów z wizytą duszpasterską. Odpowiada także internaucie, który zmieścił skandaliczny wpis, w którym zapowiada, że będzie spuszczał psy na kolędujących księży. Komentarz ks. Picura nie wszystkim się jednak spodobał.
Ksiądz, który głaskał uczniów po rękach, głowach i udach, został przebadany przez biegłego seksuologa. Po dyrektorkę szkoły, która to zgłosiła, wieś przyjechała z taczkami. Prokuratura wróciła do sprawy i po opinii seksuologa ponownie ją umorzyła. Decyzja ta jest już prawomocna.
Kolejne parafie wprowadzają zasadę, że wizyta duszpasterska odbywa się tylko u tych parafian, którzy wcześniej zaproszą księdza. Wizyt jest znacznie mniej, a o. Artur Gałecki, przeor klasztoru oo. Dominikanów w Rzeszowie, komentuje to tak: - Kościół liczb już się skończył, a jeśli ktoś w dalszym ciągu oczekuje Kościoła liczb, to żyje w iluzji.
Popularny na TikToku ksiądz odpowiedział na pytanie, które często pada po świętach Bożego Narodzenia: Ile dać księdzu, gdy przychodzi po kolędzie. Proponuje trzy rozmiary kopert, w zależności od zawartości.
Dyrektorka małej szkoły na Podkarpaciu po sygnale od uczniów zgłosiła kurii, że ksiądz niewłaściwie dotyka dzieci. Po majówce wieś przyszła pod szkołę z taczkami, żeby ją wywieźć, zabrali jej telefon, skakali po aucie, nie pozwalali odjechać. - Mówili, że przecież się nic nie stało, bo księża zawsze macali - opowiada. Dyrektorka odeszła, ksiądz został.
Wyrok w sprawie ks. Grzegorza B., byłego proboszcza z jednej z parafii w Jaśle, jest prawomocny. Chciał relacji z parafianką, na którą ona się nie zgadzała. Teraz ma zapłacić grzywnę i wysoką nawiązkę dla pokrzywdzonej kobiety. Jedyną konsekwencją, jaka spotkała go w Kościele, jest przeniesienie do mniejszej parafii. Szykanowana kobieta musiała wyprowadzić się z rodzinnego miasta.
"Maraton filmowy" na Halloween z klasykami kina grozy został odwołany po jednym niedzielnym telefonie od księdza z jednej z miejscowych parafii do dyrektora Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu w Zagórzu. Pokaz horrorów miał odbyć się w ruinach dawnego klasztoru.
W tarnobrzeskim sądzie okręgowym rozpoczął się proces księdza Stanisława K., emerytowanego proboszcza z Domostawy (powiat niżański). Według prokuratury 71-letni kapłan przywłaszczył 434 tys. zł należące do parafii.
List skierowany przez Solidarną Polskę do proboszczów w związku ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi ks. Kazimierz Sowa w mediach społecznościowych skomentował: "Nie ma czegoś takiego jak "Polska katolicka". Nie ma i nie będzie. Na szczęście".
Prokuratura okręgowa po dwóch latach wznowiła śledztwo w sprawie zgłoszonej przez dyrektorkę podrzeszowskiej szkoły, która dowiedziała się od dzieci, że ksiądz katecheta dotyka je, a one czują się z tym źle. Po tym wieś przyjechała po nią z taczkami, a ksiądz został w parafii. Teraz prokuratura uznała, że konieczne jest uzupełnienie opinii biegłego seksuologa w tej sprawie.
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie po dwóch latach na nowo podjęła śledztwo w sprawie zgłoszonej przez dyrektorkę podrzeszowskiej szkoły, która dowiedziała się od dzieci, że ksiądz katecheta dotyka je, a one czują się z tym źle. Dyrektorka powiadomiła o tym kurię. Ale to nie spodobało się mieszkańcom wsi, którzy przyszli po nią z taczkami.
Podczas gdy seminaria w Polsce narzekają na topniejącą liczbę kandydatów, Wyższe Seminarium Duchowne w Rzeszowie może pochwalić się wzrostem o połowę w porównaniu do roku ubiegłego. Liczba chętnych jest w tym roku najwyższa w Polsce. - Jeśli połowa z nich zostanie wyświęcona, ksiądz rektor będzie mógł sobie pogratulować - ocenia socjolog religii.
Możliwe, że ksiądz, wobec którego dwa lata temu prowadzone było postępowanie wyjaśniające dotyczące wykorzystywania seksualnego uczniów, wróci do pracy w tej samej szkole. Sprawa została umorzona, a ksiądz przyznaje, że usłyszał propozycję powrotu do nauczania dzieci. Czy to byłoby dobre dla uczniów?
Wierni z rzeszowskiej parafii bł. ks. Jana Balickiego chcą zatrzymać dotychczasowego proboszcza u siebie. Piszą petycje, organizują spotkania, ale biskup zdania nie zmienia. - Robią wszystko za naszymi plecami, ale my nie ustąpimy - ostrzega jedna z parafianek. Kuria nie komentuje zmian personalnych w parafiach.
Ksiądz Piotr Róż jest proboszczem rzeszowskiej parafii bł. ks. Jana Balickiego. Kuria rzeszowska postanowiła przenieść duchownego do innej parafii, poza Rzeszów. Parafianie z tą decyzją się nie zgadzają i stają w obronie księdza, zresztą nie pierwszy raz.
Ksiądz, który od 13 lat piastował funkcję proboszcza parafii w Trzcianie, został przeniesiony przez diecezję rzeszowską do kościoła w Jaśle. Efekt oskarżeń parafian i publikacji "Gazety Wyborczej"?
W poniedziałek przed Sądem Rejonowym w Jaśle zapadł wyroku w sprawie, którą pani Justyna wytoczyła proboszczowi swojej parafii. Oskarżyła go o wielokrotne naruszenie jej nietykalności cielesnej, zniesławienie i zniewagę. Ksiądz został uznany za winnego, a przez kurię został przeniesiony na inną parafię.
Kuria tarnowska odwołała z Zasowa proboszcza. Mieszkańcy przyjeżdżali pod kościół z taczkami, urządzali pikiety, w końcu wynajęli nawet detektywa, by sprawdzić, dokąd co piątek i w niedzielny wieczór jeździ ich proboszcz.
Stanisław K., były proboszcz parafii w Domostawie, tuż przed przejściem na emeryturę przelał z parafialnego konta na własne 2 mln zł. Gdy sprawa wyszła na jaw, przekonywał, że gigantyczna suma to jego prywatne oszczędności. Wierni nie dali temu wiary, a sprawą zajęła się prokuratura. Do sądu trafił właśnie akt oskarżenia przeciwko księdzu. Według śledczych blisko pół miliona zł, nie było jednak jego własnością.
Probosz parafii w Kraczkowej poprosił parafian o podpisy pod petycją przeciwko "planowanemu w konspiracji" zamknięciu stołówki w przedszkolu i straszył, że dzieci będą karmione "śmieciówkami". Wójt zapewnia, że takich planów nie było. - Nikt nie przyszedł do nas w tej sprawie. Za to ktoś uznał, że dobrym rozwiązaniem jest wykorzystanie ambony. Wyobrażam sobie, że ksiądz stał się ofiarą tej sytuacji - mówi Jakub Czarnota. Nie wyklucza skargi do biskupa.
Chodzi o bulwersującą plotkę natury obyczajowej, która w ostatnich tygodniach lotem błyskawicy obiegła internet. Jej bohaterem jest proboszcz jednej z podkarpackich parafii. Duchowny poczuł się nią tak zdruzgotany, że złożył zawiadomienie do prokuratury. - Będziemy wyjaśniać, czy doszło do takiej sytuacji, czy nie. Jeśli nic takiego nie miało miejsca - to człowiek został pomówiony o bardzo poważną rzecz - mówi Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
Konfesjonał to tylko wstęp do innych zarzutów parafian z Trzciany na Podkarpaciu wobec proboszcza Janusza Winiarskiego, właściciela czterech samochodów, miłośnika polowań oraz twórcy tacy inwestycyjnej, z której nikt proboszcza nie rozlicza. W liście od parafian są również pomówienia o częste spotkania z panią Martą. Proboszcz podejrzewa, że to zemsta wikarego.
W lipcu przyszłego roku minie 10 lat, odkąd agenci CBA znaleźli u proboszcza Katedry Polowej Wojska Polskiego sztabkę złota. Dziś ten ksiądz jest proboszczem jednej z rzeszowskich parafii i właśnie dostał dotację od ministra Czarnka dla fundacji, której jest prezesem. A proces w sprawie sztabki złota ciągle trwa.
70-letni Stanisław K., były proboszcz parafii w Domostawie, tuż przed przejściem na emeryturę ksiądz przelał z konta parafii na swoje konto 2 mln zł. Prokuratura ustaliła, że blisko pół miliona zł, nie było własnością kapłana.
- Pieniądze są ważne, ale nie najważniejsze - przekonuje ks. Sebastian Picur. Duchowny, znany ze swojej działalności na TikToku, opublikował film, na którym otwiera koperty po kolędzie. Nagranie wywołało dyskusję wśród internautów. "Ksiądz z naszej parafii oddał kopertę naszej niepełnosprawnej córeczce" - napisał jeden z internautów. "U mnie był 5 min, chyba tylko i wyłącznie po kopertę" - stwierdził inny.
W Nowej Dębie ktoś rozwiesił ulotki, w których w wulgarny sposób opisuje rzekomy romans jednej z mieszkanek z wikarym. Kobietę nazywa "niemoralną rozwódką", która zbałamuciła młodego księdza, pokazując mu "splugawione krocze". Podaje jej imię, nazwisko i miejsce pracy. Pod listem podpisali się "Parafianie z parafii Podwyższenia Krzyża Świętego". - Chrześcijaństwo to religia miłości, wybaczenia. Palenia na stosie już nie ma - mówi dyrektor miejscowego szpitala.
Proboszcz parafii w Domostawie w dniu, w którym miał przejść na emeryturę, przelał dwa miliony złotych z konta parafii na swój osobisty rachunek. Przekonuje, że to jego osobiste oszczędności. Ale parafianie mają inne podejrzenia.
Pani Justyna z Jasła zarzuca proboszczowi swojej parafii naruszenie nietykalności cielesnej, zniesławienie i znieważenie. W środę w Sądzie Rejonowym w Jaśle rozpoczął się proces. Sędzina zdecydowała o wyłączeniu jawności postępowania, mimo że poszkodowana była zdecydowana ujawnić wszystkie szczegóły sprawy.
Wielokrotne naruszanie nietykalności cielesnej, zniesławienie i znieważenie zarzuca swojemu proboszczowi pani Justyna, parafianka z jednej z parafii w Jaśle. Poszła do sądu, bo nie doczekała się reakcji kurii. Proces rozpoczyna się w środę.
Zaostrza się spór o niedzielną giełdę w Sokołowie Małopolskim. Miejscowy proboszcz domaga się zaprzestania jej organizowania. W kościele wyłożył listy i zbiera podpisy. - Kserokopie tych list zostaną zachowane na świadectwo dla przyszłych pokoleń, jak broniliśmy świętowania niedzieli i naszej godności chrześcijańskiej - mówi ks. Jan Prucnal, proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela w Sokołowie Młp.
- Niektórzy w sposób przewrotny mówią, że to jest tworzenie nowych miejsc pracy. To szatańskie myślenie - proboszcz w Sokołowie Młp (Podkarpacie), potępił z ambony niedzielną giełdę. Ale burmistrz nie słucha. Za to w innej podkarpackiej miejscowości - Skołoszowie, pierwszą niedzielną giełdę poświęcił ksiądz z Przemyśla.
Podczas wizyty biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Leszka Leszkiewicza grupa parafian z Zasowa zorganizowała protest przeciwko proboszczowi. Były transparenty z żądaniem odejścia proboszcza i taczki z napisem: "Czekam na pasażera". O co poszło?
Domostawa stała się znana w całej Polsce za sprawą odsłonięcia kontrowersyjnego pomnika "Rzeź Wołyńska" oraz proboszcza, który przelał 2 miliony złotych z konta parafii na prywatne. Pozornie oba te wydarzenia nie mają ze sobą nic wspólnego. Tymczasem Zbigniew Walczak, wójt gminy Jarocin ujawnia kulisy obu wydarzeń.
Zgromadzenie Księży Misjonarzy Saletynów przeprosiło wiernych za zachowanie jednego z księży ze wspólnoty zakonnej w sanktuarium w Dębowcu (Podkarpacie). Kapłan ma problem z alkoholem, pożyczał od mieszkańców wsi pieniądze. Został ukarany karą suspensy, nie może nosić stroju zakonnego i sprawować czynności kapłańskich.
Proboszcz parafii w Domostawie na Podkarpaciu w dniu, w którym miał przejść na emeryturę, przelał 2 mln zł z konta parafii na swój osobisty rachunek bankowy. Diecezja poinformowała, że zawiadomiła organy ścigania. Ale policja nie prowadzi śledztwa przeciwko księdzu, szuka osoby, która opublikowała dane przelewu.
Dlaczego z roku na rok spada liczba chętnych do seminarium? - Mamy dwa źródła tego problemu. Z jednej strony poziom religijności, moralności oraz etyki osób duchownych. A z drugiej prywatyzacja kultu religijnego - komentuje dr Leszek Gajos, socjolog religii.
Diecezja przemyska ostrzega kapłanów przed oszustami, takimi jak ten, którego ofiarą padł proboszcz z Wróblika Szlacheckiego w gminie Rymanów. Do księdza zadzwonił mężczyzna podający się za policjanta Komendy Wojewódzkiej Policji i przekonał, że pieniądze na jego koncie mogą być zagrożone. Duchowny uwierzył i stracił 200 tys. zł.
Copyright © Agora SA