Dyrektorka małej szkoły na Podkarpaciu po sygnale od uczniów zgłosiła kurii, że ksiądz niewłaściwie dotyka dzieci. Po majówce wieś przyszła pod szkołę z taczkami, żeby ją wywieźć, zabrali jej telefon, skakali po aucie, nie pozwalali odjechać. - Mówili, że przecież się nic nie stało, bo księża zawsze macali - opowiada. Dyrektorka odeszła, ksiądz został.
Stanisław K., były proboszcz parafii w Domostawie, tuż przed przejściem na emeryturę przelał z parafialnego konta na własne 2 mln zł. Gdy sprawa wyszła na jaw, przekonywał, że gigantyczna suma to jego prywatne oszczędności. Wierni nie dali temu wiary, a sprawą zajęła się prokuratura. Do sądu trafił właśnie akt oskarżenia przeciwko księdzu. Według śledczych blisko pół miliona zł, nie było jednak jego własnością.
Probosz parafii w Kraczkowej poprosił parafian o podpisy pod petycją przeciwko "planowanemu w konspiracji" zamknięciu stołówki w przedszkolu i straszył, że dzieci będą karmione "śmieciówkami". Wójt zapewnia, że takich planów nie było. - Nikt nie przyszedł do nas w tej sprawie. Za to ktoś uznał, że dobrym rozwiązaniem jest wykorzystanie ambony. Wyobrażam sobie, że ksiądz stał się ofiarą tej sytuacji - mówi Jakub Czarnota. Nie wyklucza skargi do biskupa.
Chodzi o bulwersującą plotkę natury obyczajowej, która w ostatnich tygodniach lotem błyskawicy obiegła internet. Jej bohaterem jest proboszcz jednej z podkarpackich parafii. Duchowny poczuł się nią tak zdruzgotany, że złożył zawiadomienie do prokuratury. - Będziemy wyjaśniać, czy doszło do takiej sytuacji, czy nie. Jeśli nic takiego nie miało miejsca - to człowiek został pomówiony o bardzo poważną rzecz - mówi Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
Konfesjonał to tylko wstęp do innych zarzutów parafian z Trzciany na Podkarpaciu wobec proboszcza Janusza Winiarskiego, właściciela czterech samochodów, miłośnika polowań oraz twórcy tacy inwestycyjnej, z której nikt proboszcza nie rozlicza. W liście od parafian są również pomówienia o częste spotkania z panią Martą. Proboszcz podejrzewa, że to zemsta wikarego.
W lipcu przyszłego roku minie 10 lat, odkąd agenci CBA znaleźli u proboszcza Katedry Polowej Wojska Polskiego sztabkę złota. Dziś ten ksiądz jest proboszczem jednej z rzeszowskich parafii i właśnie dostał dotację od ministra Czarnka dla fundacji, której jest prezesem. A proces w sprawie sztabki złota ciągle trwa.
70-letni Stanisław K., były proboszcz parafii w Domostawie, tuż przed przejściem na emeryturę ksiądz przelał z konta parafii na swoje konto 2 mln zł. Prokuratura ustaliła, że blisko pół miliona zł, nie było własnością kapłana.
- Pieniądze są ważne, ale nie najważniejsze - przekonuje ks. Sebastian Picur. Duchowny, znany ze swojej działalności na TikToku, opublikował film, na którym otwiera koperty po kolędzie. Nagranie wywołało dyskusję wśród internautów. "Ksiądz z naszej parafii oddał kopertę naszej niepełnosprawnej córeczce" - napisał jeden z internautów. "U mnie był 5 min, chyba tylko i wyłącznie po kopertę" - stwierdził inny.
W Nowej Dębie ktoś rozwiesił ulotki, w których w wulgarny sposób opisuje rzekomy romans jednej z mieszkanek z wikarym. Kobietę nazywa "niemoralną rozwódką", która zbałamuciła młodego księdza, pokazując mu "splugawione krocze". Podaje jej imię, nazwisko i miejsce pracy. Pod listem podpisali się "Parafianie z parafii Podwyższenia Krzyża Świętego". - Chrześcijaństwo to religia miłości, wybaczenia. Palenia na stosie już nie ma - mówi dyrektor miejscowego szpitala.
Proboszcz parafii w Domostawie w dniu, w którym miał przejść na emeryturę, przelał dwa miliony złotych z konta parafii na swój osobisty rachunek. Przekonuje, że to jego osobiste oszczędności. Ale parafianie mają inne podejrzenia.
Pani Justyna z Jasła zarzuca proboszczowi swojej parafii naruszenie nietykalności cielesnej, zniesławienie i znieważenie. W środę w Sądzie Rejonowym w Jaśle rozpoczął się proces. Sędzina zdecydowała o wyłączeniu jawności postępowania, mimo że poszkodowana była zdecydowana ujawnić wszystkie szczegóły sprawy.
Wielokrotne naruszanie nietykalności cielesnej, zniesławienie i znieważenie zarzuca swojemu proboszczowi pani Justyna, parafianka z jednej z parafii w Jaśle. Poszła do sądu, bo nie doczekała się reakcji kurii. Proces rozpoczyna się w środę.
Zaostrza się spór o niedzielną giełdę w Sokołowie Małopolskim. Miejscowy proboszcz domaga się zaprzestania jej organizowania. W kościele wyłożył listy i zbiera podpisy. - Kserokopie tych list zostaną zachowane na świadectwo dla przyszłych pokoleń, jak broniliśmy świętowania niedzieli i naszej godności chrześcijańskiej - mówi ks. Jan Prucnal, proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela w Sokołowie Młp.
- Niektórzy w sposób przewrotny mówią, że to jest tworzenie nowych miejsc pracy. To szatańskie myślenie - proboszcz w Sokołowie Młp (Podkarpacie), potępił z ambony niedzielną giełdę. Ale burmistrz nie słucha. Za to w innej podkarpackiej miejscowości - Skołoszowie, pierwszą niedzielną giełdę poświęcił ksiądz z Przemyśla.
Podczas wizyty biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Leszka Leszkiewicza grupa parafian z Zasowa zorganizowała protest przeciwko proboszczowi. Były transparenty z żądaniem odejścia proboszcza i taczki z napisem: "Czekam na pasażera". O co poszło?
Domostawa stała się znana w całej Polsce za sprawą odsłonięcia kontrowersyjnego pomnika "Rzeź Wołyńska" oraz proboszcza, który przelał 2 miliony złotych z konta parafii na prywatne. Pozornie oba te wydarzenia nie mają ze sobą nic wspólnego. Tymczasem Zbigniew Walczak, wójt gminy Jarocin ujawnia kulisy obu wydarzeń.
Zgromadzenie Księży Misjonarzy Saletynów przeprosiło wiernych za zachowanie jednego z księży ze wspólnoty zakonnej w sanktuarium w Dębowcu (Podkarpacie). Kapłan ma problem z alkoholem, pożyczał od mieszkańców wsi pieniądze. Został ukarany karą suspensy, nie może nosić stroju zakonnego i sprawować czynności kapłańskich.
Proboszcz parafii w Domostawie na Podkarpaciu w dniu, w którym miał przejść na emeryturę, przelał 2 mln zł z konta parafii na swój osobisty rachunek bankowy. Diecezja poinformowała, że zawiadomiła organy ścigania. Ale policja nie prowadzi śledztwa przeciwko księdzu, szuka osoby, która opublikowała dane przelewu.
Dlaczego z roku na rok spada liczba chętnych do seminarium? - Mamy dwa źródła tego problemu. Z jednej strony poziom religijności, moralności oraz etyki osób duchownych. A z drugiej prywatyzacja kultu religijnego - komentuje dr Leszek Gajos, socjolog religii.
Diecezja przemyska ostrzega kapłanów przed oszustami, takimi jak ten, którego ofiarą padł proboszcz z Wróblika Szlacheckiego w gminie Rymanów. Do księdza zadzwonił mężczyzna podający się za policjanta Komendy Wojewódzkiej Policji i przekonał, że pieniądze na jego koncie mogą być zagrożone. Duchowny uwierzył i stracił 200 tys. zł.
Prokuratura Rejonowa w Mielcu nie rozpocznie śledztwa w sprawie proboszcza parafii w Borkach Nizińskich, który pomimo nałożonego na niego obowiązku kwarantanny i tak postanowił odprawić mszę. W obronie duchownego stanęli przedstawiciele Konfederacji Korony Polskiej, partii Grzegorza Brauna.
Wielkanoc. Uczniowie z Czudca przygotowali pantomimę, którą odegrali przed drogą krzyżową w miejscowym kościele. Inscenizacja z próbą samobójczą i atrapą broni zbulwersowała jednego z mieszkańców. "Udawanie samobójstwa dla jakiegokolwiek celu i w jakiejkolwiek formie jest czymś absolutnie niedopuszczalnym, zwłaszcza że w Polsce co roku mamy wśród dzieci i młodzieży zatrważającą liczbę samobójstw rzeczywistych" - napisał w liście do redakcji.
Sprawę 53-letniego księdza będzie rozpoznawał Sąd Rejonowy w Krośnie. Termin procesu, który będzie wyłączony z jawności, wyznaczono na początek marca.
Proboszcz parafii w Borkach Nizińskich, pomimo nałożonego na niego obowiązku kwarantanny, i tak postanowił odprawić mszę. Gdy policjanci weszli do kościoła, miał uciec tylnym wejściem. Teraz i on, i kościelny nie stawili się na policyjne wezwanie.
Proboszcz kościoła w Borkach Nizińskich za nic miał nałożony na niego obowiązek kwarantanny i postanowił odprawić mszę. Kuriozalne było jednak zachowanie księdza, gdy zobaczył policjantów. "Uciekł tylnym wyjściem" - relacjonuje uczestnik nabożeństwa.
- Chciałbym tak wyglądać - przyznaje młody ksiądz z jednej z parafii na Podkarpaciu, patrząc na zdjęcie nagiego mężczyzny ze swoją twarzą. O zdjęciu mówi, że to fotomontaż. Bo czy ksiądz wysyłałby swoje nagie selfie do znajomej?
3 grudnia zmarł ksiądz Józef Kandefer, proboszcz parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy na Załężu. Pogrzeb odbędzie się w najbliższy wtorek.
Powszechny Uniwersytet Nauczania Chrześcijańsko-Społecznego jest uniwersytetem tylko z nazwy, na kursy może się zapisać prawie każdy. Jego celem jest m.in."formowanie Animatorów Myśli Chrześcijańsko-Społecznej". W szeregach wykładowców są tu ministrowie rządu PiS, dziennikarze prawicowych mediów, kontrowersyjny arcybiskup Andrzej Dzięga oraz Lucjusz Nadbereżny, prezydent Stalowej Woli, ulubieniec polityków PiS-u.
Sprawę księdza z Sanoka opisywaliśmy na łamach "Wyborczej" w lipcu br. Miesiąc po publikacji materiału ustaliliśmy, że duchowny zostanie przeniesiony do Hospicjum im. św. Jana Pawła II w Jarosławiu. - Wszystko przez to zamieszanie - tłumaczy pokornie ksiądz.
Posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus i warszawska radna Agata Diduszko-Zyglewska złożyły w państwowej komisji ds. pedofilii listę z nazwiskami duchownych, którzy mieli ukrywać księży pedofilów. Są na niej m.in. były metropolita przemyski abp Józef Michalik, biskup diecezjalny rzeszowski Jan Wątroba oraz abp Andrzej Dzięga, metropolita szczecińsko-kamieński.
- Ksiądz z Ropicy pomógł młodzieży podjąć decyzję o przystąpieniu do sakramentu bierzmowania nie tylko w sposób wolny, ale także bardziej świadomy, co zasługuje na uznanie - w ten sposób kuria komentuje żądanie usunięcia z Facebooka materiałów Strajku Kobiet, jakie ksiądz postawił kandydatom do bierzmowania.
Do Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu wpłynął akt oskarżenia przeciwko 58-letniemu Józefowi G., byłemu proboszczowi tarnobrzeskiej parafii. Kilkanaście lat temu miał on wykorzystać seksualnie 12-letniego ministranta, który po wszystkim zgłosił sprawę do kurii. Księdzu zarzuca się też, że nękał i szantażował chłopca, aby zmienił swoje zeznania.
W środowym wypadku w Czudcu zginął 89-letni pieszy. Po sprawdzeniu jego tożsamości okazało się, że był to ksiądz prałat Stanisław Kopeć, m.in. były proboszcz tamtejszej parafii oraz kapelan papieża Franciszka.
"Nasz proboszcz jest niewinny i nie zrobił niczego złego" - uważają przedstawiciele Akcji Katolickiej, Caritasu i rady z parafii, gdzie proboszczem jest teraz ksiądz, który według mieszkańca Tarnobrzega miał brać "na kolanka, dotykać, głaskać, smyrać" dziewczynki przygotowywane do pierwszej komunii. Mężczyźnie, który oskarża księdza o molestowanie dzieci, zarzucają oszczerstwa.
Kuria rzeszowska prosi o zgłaszanie się ofiar księdza, który w latach 80. był katechetą w jednej z parafii w Tarnobrzegu. Miał brać na kolana dziewczynki, "dotykać, głaskać, smyrać". To, co działo się na lekcjach religii, opisał w mediach społecznościowych mieszkaniec Tarnobrzega, po obejrzeniu reportażu "Don Stanislao".
W sobotę, po piątkowej publikacji wpisu, w którym mieszkaniec Tarnobrzega oskarża księdza o molestowanie dzieci, sprawa została oficjalnie zgłoszona do diecezji sandomierskiej. - Zostałem poinformowany, że sprawa zostanie skierowana do diecezji rzeszowskiej - mówi mieszkaniec Tarnobrzega. To właśnie w jednej z podkarpackich parafii proboszczem jest teraz ksiądz, którego oskarżenia dotyczą.
Imię, nazwisko, nazwa parafii, a nawet zdjęcie i... drastyczne wspomnienie z dzieciństwa związane z księdzem, który miał molestować dziewczynki w latach 80. ub. wieku. W mediach społecznościowych mieszkaniec Tarnobrzega opisuje księdza, który przygotowywał go do pierwszej komunii: "Brał którąś z dziewczynek na kolanka i za zasłoną biurka dotykał, głaskał i smyrał".
Copyright © Agora SA