Na koniec ćwiczeń kobiety dzielą się na dwie grupy. Każda z nich buduje rakietę dla Putina. To zadanie wywołuje największą falę euforii i rozluźnienia. Mąż Wiktorii zginął 2 kwietnia pod Bachmutem podczas szturmowania pozycji wroga. Po wszystkim pojawił się problem z odzyskaniem ciała, cały czas znajdowało się w strefie walki. - Otrzymaliśmy je dopiero po trzech dniach. Przyjaciele nieśli jego ciało dwa kilometry na rękach - mówi matka 8-latki.
Zdjęcia hollywoodzkiej gwiazdy - Seana Penna odwiedzającego uchodźców na Podkarpaciu obiegły świat. To nie była tylko kurtuazyjna wizyta. Dziś prowadzona przez niego fundacja CORE, wspólnie z UNHCR, wyremontowała budynek dla uchodźców w Przemyślu. Uroczyście otwarto Centrum Pomocy Humanitarnej przy ulicy Bilana 2.
Ukraińcy mieszkający w Rzeszowie pierwsze pieniądze z polskiej pomocy dostali przed Wielkanocą, po miesiącu oczekiwania. - Kiedy ZUS wypłaci 500+? - dopytują rzeszowianie, którzy udostępnili Ukraińcom swoje domy. Widzą, w jak ciężkiej sytuacji są uchodźcy i że bez ich pomocy by sobie nie poradzili.
Dlaczego Rzeszów do tej pory nie wypłacił 40 zł za dzień na osobę, tym, którzy przyjmują u siebie w domu uchodźców? - dopytują mieszkańcy Rzeszowa. Wygląda na to, że urzędnicy nie wiedzą, jaki wniosek powinni złożyć do wojewody, aby pieniądze dostać.
Pan Wojciech i jego żona od ponad miesiąca przyjmują u siebie sześcioro uchodźców. Mimo obietnic i deklaracji dotąd nie dostali ani złotówki wsparcia rządowego. - W czwartek poszedłem do MOPS-u i dowiedziałem się, że rządowych pieniędzy nie ma, za to w związku z tym, że mieszka u mnie więcej osób, to ja mam zapłacić dodatkowo za śmieci. Poczułem się, jakby mi ktoś w twarz dał w ramach podziękowania za to, co do tej pory zrobiłem - mówi pan Wojciech.
Władze Rzeszowa wciąż czekają na 20 zestawów do wyrabiania numerów PESEL uchodźcom uciekającym przed wojną w Ukrainie. - Dostaliśmy informację, że dotrą najszybciej jak to możliwe - tłumaczy Marzena Kłeczek-Krawiec, rzeczniczka prasowa prezydenta Rzeszowa.
Szkoły w Rzeszowie nieprzerwanie przyjmują dzieci z Ukrainy. Podobna sytuacja panuje też w innych miastach województwa podkarpackiego. Najwięcej nowych uczniów jest w podstawówkach. - Liczba nowych uczniów systematycznie wzrasta - podkreśla Katarzyna Kwiatanowska-Rodkiewicz, rzeczniczka prasowa Kuratorium Oświaty w Rzeszowie.
- Przyjechałam z Meksyku, na granicy pomagam dzieciom, które uciekły ze strefy wojny. Buzują w nich emocje, z którymi często nie potrafią sobie poradzić. To bardzo widać na rysunkach, które czasem tu zostawiają. Już samo ich oglądanie może budzić przerażenie: płonące domy, czołgi, trupy - opowiada Galit Laniado, która pracuje w prowizorycznym przedszkolu w Hali Kijowskiej.
Prawie nie możemy rozmawiać: co chwila ktoś do niej podchodzi, prosi o coś na ból gardła, brzucha, głowy, zęba. Pyta o leki, pyta o możliwość kontaktu z lekarzem, prosi o zmierzenie ciśnienia. Iryna przerywa w pół zdania i rusza z pomocą. Potem wraca do rozmowy. Musi być wykończona, bo działa tak od kilku dni i nocy, prawie bez przerwy, ale w ogóle tego po niej nie widać. Pomaga wszystkim, którzy o to poproszą. Skąd się wzięła w punkcie recepcyjnym w Przemyślu i co tu dokładnie robi?
- Jedni przenoszą uchodźcom walizki, inni biorą dzieci na ręce, przytulają je, żeby matki mogły choć trochę odpocząć. Nie ograniczamy się do sprawdzania, co przenoszą w bagażach - funkcjonariuszka KAS opowiada "Wyborczej", jak wygląda sytuacja na granicy widziana oczami służb granicznych. O uchodźcach z miejsc objętych wojną mówi: - Towarzyszy im cały przekrój emocji. Jedni odreagowują przez paniczny płacz, inni przez śmiech.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.