Nowy rok szkolny za pasem. W sklepach tłumy rodziców, którzy zaopatrują swoje dzieci w przybory szkolne, podręczniki czy ubrania i płacą słone rachunki. - W ubiegłym roku na wyprawkę dla dwóch starszych chłopców wydaliśmy 2400 zł. W tym, bez plecaków zapłacimy pewnie 3 tys. zł. Kiedy widzę cenę zeszytów, to nawet się cieszę, że w zeszłym roku kupiłam trochę więcej - ironizują rodzice.
Przed szkołą tłum rodziców, bo do środka wejść nie mogą. W szkole - dzieci w maseczkach, roczniki wchodzą osobno, innymi wejściami. W salach siadają daleko od siebie. - Za kilka dni, tygodni okaże się, czy nam się udało wdrożyć wszystkie środki bezpieczeństwa - mówi Bożena Zięba, dyrektorka SP 25 w Rzeszowie.
Początek roku szkolnego w rzeszowskich szkołach nie będzie wyglądał tak samo, ponieważ nie wszystkie placówki zdecydowały się na rozpoczęcie dla swoich uczniów 1 września. We wtorek nie każdy uczeń będzie mógł przyjść do szkoły, a i rodzice nie wszędzie mają wstęp.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.