Do Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie wpłynęły apelacje dotyczące wyroku w sprawie śmierci 6-miesięcznego Maksa i znęcania się nad Leną, jego 2,5-letnią siostrą. Obrona walczy o złagodzenie kary a nawet o uniewinnienie.
Jasielska Prokuratura Rejonowa przekazała do sądu akt oskarżenia w sprawie Magdaleny K. i Artura K. Są oskarżeni o znęcanie się nad córką i spowodowanie u niej obrażeń ciała zagrażających życiu.
Rodzicom maltretowanej Nadii grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Obrażenia, których doznała czteromiesięczna dziewczynka, wskazują na znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem. Dziecko miało złamaną rękę i nogę, obrażenia głowy.
Chłopczyk, który w czerwcu z obrażeniami ciała został przyjęty do Szpitala Miejskiego w Rzeszowie, miał objawy dziecka maltretowanego. Prokuratura nadal prowadzi śledztwo.
Małą Nadią chcieli opiekować się dziadkowie ze strony matki dziewczynki. Sąd Rejonowy w Jaśle nie wyraził na to zgody.
- Postrzeganie świata w kategorii: "Wszyscy jesteście bestiami" oznacza, że człowiek widzi dookoła siebie zło. A kiedy czujemy, że jest zło, które bezpośrednio na nas oddziałuje, to albo od niego uciekamy, albo atakujemy - mówi Marzena Trąd, psychiatrka i seksuolożka.
W poniedziałek lekarze odłączyli urządzenia wspomagające oddech i wybudzili ze śpiączki farmakologicznej 4-miesięczną Nadię. Dziewczynka wkrótce zostanie przeniesiona z oddziału intensywnej opieki medycznej na oddział neurologii dziecięcej.
Stan czteromiesięcznej Nadii, która od tygodnia przebywa w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie, jest nadal ciężki. Jej rodzice, podejrzani o znęcanie się nad dzieckiem, przebywają w areszcie. Opieka społeczna szuka rodziny zastępczej.
Czteromiesięczna Nadia, która w ubiegły czwartek trafiła do Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego w Rzeszowie, jest utrzymywana w śpiączce farmakologicznej. Jej stan jest ciężki, stabilny. Ojciec i matka usłyszeli zarzuty znęcania się nad niemowlęciem. On się nie przyznał, ona - częściowo.
Czteromiesięczna dziewczynka ze śladami pobicia trafiła do szpitala w Rzeszowie. Lekarze zawiadomili policję. Rodzice dziecka są już w areszcie.
Kota naszpikowanego śrutami znaleźli kilka miesięcy temu mieszkańcy Dębicy. Podejrzenia padły na 62-letniego mężczyznę. W jego domu policja znalazła dwie wiatrówki, ale potrzebne były dowody, że to z tej broni strzelano. Są już wyniki ekspertyzy.
Rzeszowska Prokuratura Rejonowa, która prowadzi śledztwo w sprawie znęcania się nad niespełna trzymiesięcznym niemowlęciem, poprosiła biegłych o wydanie opinii w sprawie obrażeń u dziecka. Biegli psychiatrzy wypowiedzą się także na temat zdrowia psychicznego rodziców dziecka.
Niemowlę z obrażeniami ciała zostało przyjęte do Szpitala Miejskiego w Rzeszowie. Podejrzanymi o znęcanie się nad dzieckiem są jego rodzice.
W Sądzie Okręgowym w Rzeszowie toczy się proces o zabójstwo półrocznego Maksa. Głównym oskarżonym jest Grzegorz B., "przyjaciel rodziny". - Sprawiało mu to satysfakcję, odstresowywało go to, że widział u dziecka przerażenie i strach - mówił prokurator. Matka dziecka, Karina B., odpowiada za pomocnictwo w zbrodni i znęcanie się nad swoimi dziećmi.
O sprawie 10 dzieci z Izdebek było głośno w całej Polsce po tym, jak zaginęło najstarsze z rodzeństwa i przez dwa dni szukało go tysiąc osób. To zdarzenie pozwoliło odkryć koszmar dzieci. Policjantka znalazła w ich domu ślady wskazujące na molestowanie dziewczynek. Ich ojciec, Krzysztof S. został po kilku latach skazany za kazirodztwo. Matka też dostała wyrok. Przez trzy lata nie zobaczy swoich dzieci.
Wulgarne wyzywanie dzieci, zaniedbywanie i ciągłe awantury pod wpływem alkoholu - tak miało wyglądać wychowanie czwórki dzieci w wieku od kilku do kilkunastu lat przez ich matkę, Małgorzatę P. Sąsiedzi nie reagowali. - Matka jest zawsze matką, jaka by nie była - komentują dziś mieszkańcy podkarpackiej wsi, którym żal, że kobiecie odebrano dzieci. Małgorzata P. ma zakaz zbliżania się do potomstwa na mniej niż 100 m, czeka na proces.
Krzysztof S. i jego żona Joanna stanęli przed Sądem Rejonowym w Brzozowie oskarżeni o znęcanie się fizyczne i psychiczne nad dziećmi. Mężczyzna przyznał się do winy i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Krzysztof S. już odsiaduje 9-letni wyrok za obcowanie seksualne i kazirodztwo z trzema córkami.
W Sądzie Rejonowym w Brzozowie rozpoczął się proces małżeństwa z Izdebek - Joanny i Krzysztofa S. Są oskarżeni o znęcanie się fizyczne i psychiczne nad dziećmi. Krzysztof S. odsiaduje wyrok za molestowanie córek.
To były pierwsze święta w domu nowo narodzonego chłopca. Ale matka powtarzała, że jest niechcianym dzieckiem, i ignorowała jego potrzeby. W końcu wyładowała na nim swoją złość. - Złapała go za brzuch, ścisnęła, a następnie szarpnęła jego całym ciałem w obie strony, czym spowodowała u niego obrażenia w postaci krwiaka oraz obrzęku powłok jamy brzusznej - opisuje prokuratura. Na szczęście położna zauważyła obrażenia.
W piątek na Podkarpaciu rozpoczęły się kontrole w Domach Pomocy Społecznej. O przeprowadzenie takich kontroli zwróciła się do wojewodów minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg.
Ostra niewydolność oddechowa, odma śródpiersiowa, złamania żeber, perforacja żołądka w dwóch miejscach, niewielkie pęknięcie wątroby i śledziony oraz tłuczenie lewej nerki. Lista obrażeń u kobiety, którą mąż podejrzewał o zdradę, jest dłuższa, a historia jej psychicznej katorgi trwała od 1999 roku. Ucierpiał także jej syn.
Biła, dusiła kablem, wyzywała, namawiała do samobójstwa. Joanna W. w okrutny sposób znęcała się nad 11-letnią Kasią*, swoją córką. Prokurator zgodził się na niską karę. - Dziecko mimo wszystko bardzo tęskni za matką - tłumaczy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.