W południowo-wschodniej Polsce bytuje blisko 14 tys. jeleni, 40,5 tys. saren oraz ponad 500 łosi. Tych ostatnich jest ponad dwa razy więcej niż jeszcze pięć lat temu. Wzrosła też liczebność żubrów do nienotowanego wcześniej poziomu 551 osobników. Ale dzików jest kilkakrotnie mniej. Pojawiły się pojedyncze szakale złociste i szopy pracze. Leśnicy policzyli podkarpacką zwierzynę w leśną.
Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie nadzoruje postępowanie przygotowawcze w sprawie fizycznego znęcania się nad świniami wietnamskimi. Zwierzęta do niedawna hodował pan Tadeusz, mieszkaniec os. Zalesie w Rzeszowie. Po tym, jak świnki uciekły z jego posesji mężczyzna przeszedł szereg kontroli, m.in. ze strony Powiatowego Lekarza Weterynarii, który zawiadomił prokuraturę.
Kiedyś uważano, że rodzą się z płomieni, ale salamandry przychodzą na świat w wodzie. I to właśnie teraz, w maju. Można je spotkać w bukowych lasach Bieszczad i w Beskidzie Niskim. Choć są piękne, lepiej ich nie dotykać.
- Mieszkam blisko bulwarów. W ciągu ostatnich tygodni pojawiło się tam mnóstwo martwych zwierząt: jeże, łabędź, bóbr oraz masa ptactwa i myszy. Mieszkam tu tyle lat, a czegoś takiego jeszcze nie widziałam - alarmuje Czytelniczka.
- Na Podkarpaciu do tej pory nigdzie nie było tomografu dla zwierząt. Najbliższe są w Lublinie, w Gliwicach i w Krakowie. To urządzenie daje olbrzymie możliwości diagnostyczne. Jesteśmy teraz w stanie wyłapać wszelkie choroby - mówi Grzegorz Janicki, lekarz weterynarii z rzeszowskiej Przychodni Zalesie.
- Ile w powstawaniu psychozy strachu wokół wilka jest zwykłej ludzkiej obawy, a na ile działa lobby myśliwskie? Część myśliwych chce wznowienia odstrzału wilka, tłumacząc to m.in. tym, że wilk zjada dzikie zwierzęta w lesie. Jest zatem traktowany jako konkurent, a jednocześnie trofeum, na które od drugiej połowy lat 90. nie można polować - mówi Paweł Średziński z Fundacji "Dziedzictwo Przyrodnicze".
Pierwszy, który został uruchomiony w Rzeszowie w październiku cieszy się tak dużym zainteresowaniem, że miasto postanowiło wybudować kolejny. Także na Bulwarach.
Społeczne Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Sanoku szuka sprawcy, który brutalnie zabił psa. Suczka miała rozbitą głowę i została wrzucona do oczka wodnego. Dwa miesiące wcześniej pies został adoptowany z tamtejszego schroniska.
Do jasielskiego OTOZ Animals zgłosiły się dwie mieszkanki jasielskich Gądek. Twierdzą, że ktoś próbuje podtruć ich psy, rzucając na ich posesje jedzenie zawinięte w chusteczki. Czworonogi wymiotowały i zwróciły materiał, który mógł im zaszkodzić. Animalsi szukają sprawcy i proszą właścicieli psów o czujność.
Psy bez budy, na krótkich łańcuchach, z czego jeden przypięty do traktora - tak traktował zwierzęta ich właściciel w Golcowej. Czworonogi musiały liczyć na pomoc aż z Krakowa, bo na Podkarpaciu nikt się nimi nie zainteresował.
W SP nr 4 w Stalowej Woli już niedługo zamieszkają dwie alpaki. Zwierzęta będą służyć do specjalnych zajęć z dziećmi autystycznymi i z zaburzeniami emocjonalnymi. - Bałam się, że miasto nie zgodzi się na taki szalony pomysł, na szczęście udało się. Dostaniemy 90 tys. zł na ten cel - cieszy się Iwona Gałczyńska, dyrektorka szkoły.
Pracownicy Centrum Adopcyjnego "Ada" w Przemyślu nazwali go "Cudkiem", bo cudem przeżył. Jego skóra to twarda skorupa, z której sączy się ropa. Pies jest osłabiony - przez długi czas niczego nie jadł. Weterynarze podejrzewają, że ktoś go porzucił. Teraz walczą o jego życie.
- Po jednej z interwencji usłyszałam: "domy lubią się palić, a ja wiem, gdzie mieszkasz" - opisuje Halina Derwisz, prezes Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt, które prowadzi rzeszowskie schronisko Kundelek. Inspektorzy ze stowarzyszeń ochrony zwierząt ratują skrajnie zaniedbane czworonogi i często sami doświadczają agresji ich właścicieli.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.