I jak się tu bawić? Rzeszowskie absurdy rekreacyjne

Nazywanie placem zabaw wąskiej klatki, gdzie ledwo udało się wcisnąć zjeżdżalnię i huśtawkę, wydaje się sporym nadużyciem. Taką rekreację oferuje dzieciom prywatny inwestor przy Apartamentach Zamkowych, nowym osiedlu nad Wisłokiem. Można sobie wyobrazić, jak rodzice wpuszczają tam dziecko, ale przez gardło już nie przechodzi im zachęta: 'Pobiegaj sobie, kochanie'. Gdyby ktoś wybudował tej wielkości wybieg dla psa, mógłby zostać oskarżony o znęcanie się nad zwierzętami.

PATRYK OGORZAŁEK

Fontanna multimedialna, największa wodna atrakcja Rzeszowa, to prawdziwy hit. Latem bawią się tu tysiące dzieci. Lecz czyżby miasto tego nie przewidziało? Czy akceptując projekt fontanny, naprawdę nikt nie pomyślał, że sterczące wprost z chodnika metalowe dysze, w pobliżu ławek, mogą stanowić zagrożenie dla dzieci, biegających po mokrych i śliskich płytach? Aż skóra cierpnie na myśl, co mogłoby się stać, gdyby któreś z nich przewróciło się na jedną z takich dysz.

Park Papieski to miejsce szczególne w Rzeszowie. W ramach Budżetu Obywatelskiego w ubiegłym roku miasto wpompowało w jego rozbudowę 5,5 mln zł. Rozmach inwestycji rzuca się w oczy, widać, że miasto na tej realizacji nie oszczędza. Ten rozmach jednak nie przekłada się na podniesienie atrakcyjności tego miejsca dla szukających miejsc do rekreacji w Rzeszowie. ? Kilkumetrowy strumyk z pięcioma mostkami mógłby być pomyślany jako wodna atrakcja dla dzieci ? po popularności innych rzeszowskich fontann łatwo można się domyślać, że i przy tej przesiadywałyby tłumy. Może byłaby trochę mniej efektowna ? zamiast metalowych lilii przy odrobinie wysiłku na pewno można było zaprojektować bardziej bezpieczne, a wcale nie mniej estetyczne ozdoby. Z oświetlenia można bez żalu zrezygnować ? a dzieci mogłyby chodzić po płasko ułożonych kamieniach dookoła strumienia, może nawet brodzić w nim po kostki. Teraz spacerowiczów straszą tabliczki z zakazem chodzenia po brzegach. Tu można tylko patrzeć. Jak w przestarzałych muzeach, obwieszonych tabliczkami: ?nie dotykać eksponatów?.

W Parku Papieskim zadziwia ustawienie niektórych ławek. Wokół chętnie uczęszczanego placu zabaw najpierw ustawiono bardzo potrzebne ławki dla rodziców, ale potem odgrodzono je od placu metalowym ogrodzeniem.

A przy największej atrakcji Parku Papieskiego ? fontanny, kilka ławek ustawiono... plecami do niej.

?Ławkowy krąg?, usytuowany w części nieco oddalonej od głównych alejek Parku Papieskiego. Na wyłożonym kostką brukową kole ułożony jest krąg sześciu ławek, a drugie tyle ławek ułożone jest w łezkę, obok każdej ławki stoi betonowy kosz na śmieci. Z góry pewnie te chodniczki i ławki układają się w kształt oka. Ale komu ma służyć tak specyficznie skomponowane miejsce w parku, kto chętnie usiądzie w wyłożonym betonową kostką kręgu? Dlaczego zrealizowano taki kuriozalny pomysł? Tylko dla urody fotografii, robionej z drona? Ławki, które tu zawsze stoją puste, bardzo by się przydały przy placu zabaw obok Lisiej Góry.

PATRYK OGORZAŁEK

Po niektórych mostkach nad strumykami można z jednej strony wjechać wózkiem, ale z drugiej są już tylko schody. Żeby uczynić mostki przyjaznymi, wystarczyłoby ułożenie na schodach zjazdu dla wózków, żeby można było przejechać z jednego brzegu na drugi.

Park Papieski i zaskakujące rozwiązanie komunikacyjne. Rowerzyści muszą być czujni!

Fontanna w parku na Słocinie działa od ubiegłej jesieni. Wydawała się fajnym pomysłem na uatrakcyjnienie zaniedbanego parku, gdzie o nowych alejkach można na razie tylko pomarzyć. Fontanna unosi się na powierzchni wody, słup wody ma ok. trzech metrów wysokości i jest podświetlona wieczorem, niestety ? okazało się, że jest atrakcją głównie dla zamieszkujących słociński staw kaczek. Inwestycja kosztowała 35 tys. zł. Oprócz ptaków podziwiać ją mogą również pasażerowie aut przyjeżdżających ulicą Paderewskiego wzdłuż parku, ale z jedynej wyłożonej kostką parkowej alejki fontanna jest ledwo widoczna, spacerowicze nie mają z niej żadnej radości. Żeby ją podziwiać, trzeba przejść po trawie, między drzewami, na brzeg stawu, oddalonego od chodnika.

Tam, gdzie planuje się tereny rekreacyjne, z których korzystać ma wiele osób, rozsądek nakazuje pomyśleć także o ich podstawowych potrzebach. Na toaletę na Bulwarach czekamy już kilka lat. Budynek jest gotowy, lada moment ma zostać otwarty. Znajduje się w nim aż sześć kabin, dwa prysznice, miejsca do przewijania dzieci. Koszt tej inwestycji to ponad 600 tys. zł. Ale w kilku innych, równie uczęszczanych przez tłumy rzeszowian miejscach, toalet dotkliwie brak: tereny rekreacyjne w okolicach Lisiej Góry, okolice Fontanny Multimedialnej, plac zabaw przy Żwirowni, plac zabaw w Parku Papieskim. Toaleta na Bulwarach wystarczyłaby mniejsza, mniej kabin, bez prysznica, za to można by wybudować małe toalety w innych miejscach. Wiem, są tam toi-toie. Tylko spróbujcie namówić kilkuletnie dziecko, aby weszło do środka, małego, cuchnącego i brudnego pomieszczenia, kiedy nawet dorosły ma z tym problem?