Na zdjęciu budowa hali nr 2
Historia rzeszowskiej fabryki Gerber, należącej do Nestlé, zaczęła się od... słodyczy. To właśnie w Rzeszowie w 1926 roku przy ul. Śniadeckich powstała Fabryka Cukierków "Alima". Zakład funkcjonował pod nazwą Fabryka Cukrów i Przetworów Owocowych - S. Fudym i Spółka
Następnie w latach 50. fabryka przekształciła się w zakład produkujący przetwory owocowo-warzywne.
Archiwum rzeszowskiej fabryki Gerber, należącej do Nestlé
Na zdjęciu budowa zakładu
Wytwórnia zajmowała wówczas 2,740 m kw.
W 1968 roku rozpoczęto w fabryce produkcję popularnych soczków Bobo Frut. W 1992 roku firma Alima została przejęta przez Gerber, który następnie dołączył do firmy Nestlé w 2007 roku.
Archiwum rzeszowskiej fabryki Gerber, należącej do Nestlé
Dzięki temu dotychczasowa oferta produktów dla niemowląt i małych dzieci znacznie się powiększyła. Pojawiły się nowe rynki zbytu. Zainwestowano w rozwój zakładu. Stworzono m.in. jedno z najnowocześniejszych w Polsce i Europie laboratoriów: Centrum Badawczo - Rozwojowe.
Archiwum rzeszowskiej fabryki Gerber, należącej do Nestlé
Na zdj. zadaszenie na opakowania
Na zdjęciu kotłownia
Pamiętacie rysunkową buźkę chłopczyka z soków Bobo Frut? A buźkę, która do dzisiaj zdobi produkty Gerbera? To dziewczynka Ann Turner Cook, która obecnie ma 90 lat i mieszka na Florydzie.
Archiwum rzeszowskiej fabryki Gerber, należącej do Nestlé
Na zdjęciu oddział produkcji dżemów.
Podobno co dwie sekundy w jakimś domu w Europie rozlega się odgłos "klik" oznaczający otwarcie słoiczka albo soku Gerbera.
Archiwum rzeszowskiej fabryki Gerber, należącej do Nestlé
Na zdjęciu oddział produkcji konserw. warzywnych
Archiwum rzeszowskiej fabryki Gerber, należącej do Nestlé
Oddział produkcji soków pomarańczowych i nektarów owocowych
Zrzeszenie plantatorów:
W 1957 r. - powstało Koło Plantatorów Owoców i Warzyw przez RZPOW Alima (73 ha, 220 plantatorów)
W 1982 r. 10-osobowy Komitet Założycielski
1984 r. - Zrzeszenie Plantatorów Owoców i Warzyw dla przemysłu w Rzeszowie
Od plantatorów pozyskiwano głównie: marchew, jabłko, pomidor, ogórki, truskawki, dynię, śliwę, fasole
Liczba dostawców w 1979 r. wynosiła 5700
Dostawy w 1986 r. to 13 390 ton
1968 - Rozpoczęcie produkcji soków dla dzieci Bobo Frut
1985 - Uruchomienie produkcji żywności dla dzieci w słoikach z zamknięciem PT
1992 - Gerber Finance Company przejęła Alimę - powstała "Alima-Gerber"
1994 - Gerber połączyła się z Sandoz Ltd.
1996 - Sandoz Ltd. i Ciba Geigy utworzyły Novartis
2007 - Nestlé nabyło Gerber Company od Novartis
Archiwum rzeszowskiej fabryki Nestlé
W latach 2012-2016 całkowita wartość inwestycji koncernu w rzeszowskim zakładzie wyniosła aż 54 mln złotych, w tym 10 mln przeznaczono na stworzenie nowej linii produkcyjnej (więcej TUTAJ), z której schodzi najnowszy produkt marki Gerber - deserki owocowe w tubkach.
- Dzięki tej inwestycji zatrudniliśmy dodatkowych 60 osób. Tubki trafiły do sprzedaży z początkiem lipca. Od tego czasu wyprodukowaliśmy już 5,5 mln sztuk tego produktu, a koniec roku planujemy zamknąć z wynikiem 10 mln sztuk - mówi Paweł Miłkowski, dyrektor Zakładu Nestlé Polska S.A. Oddział w Rzeszowie.
Archiwum rzeszowskiej fabryki Nestlé
Ta przekąska dla najmłodszych to znakomite rozwiązanie podczas wspólnych spacerów z rodzicami - do jego zjedzenia nie potrzeba łyżeczki, owocowy mus można jeść bezpośrednio z tubki. Dodatkowo, produkt nie wymaga przechowywania w temperaturze chłodniczej, więc może być schowany np. do torebki.
Zanim wejdzie się na teren fabryki jako "gość" trzeba przejść krótkie szkolenie BHP, które kończy się testem. Wszystko jest bardzo pilnowane. Ponadto trzeba podpisać deklarację, że dana osoba nie jest chora na wymienione na kartce choroby, ani nie przebyła ich w przeszłości. Następnie zakłada się specjalne buty, kamizelkę, fartuch, okulary i czepek na głowę, który musi zakryć wszystkie włosy. Panowie z brodami i wąsami muszą dodatkowo zakryć twarz maseczką. Zanim jednak wejdzie się na teren fabryki jeszcze raz wszystko jest oczyszczane zarówno buty, jak i fartuch. Ponadto należy dokładnie umyć ręce. Oczywiście nie można mieć na sobie żadnych pierścionków, zegarków czy łańcuszków. Panie z pomalowanymi paznokciami również nie wejdą bez specjalnych rękawiczek. Nie można też mieć sztucznych rzęs.
Archiwum rzeszowskiej fabryki Nestlé
Okazuje się jednak, że marchewka ma gorzej. Bo zanim znajdzie się w słoiku i zanim nawet wyrośnie, najpierw sprawdzana jest gleba. Następnie sprawdzane są marchewki rosnące w ziemi.
I np. w momencie kiedy plantator ma uprawę i sąsiad obok czymś zacznie pryskać 200 metrów dalej, taka dostawa nie może trafić do fabryki.
Potem nawet jeśli dane marchewki trafią na samochód dostawczy, zanim wjadą na teren zakładu są jeszcze raz badane. Następnie są oczyszczane. A te brzydsze są od razu usuwane.
Archiwum rzeszowskiej fabryki Nestlé
Kiedy wchodzi się do fabryki w powietrzu unosi się zapach owoców i warzyw. Akurat tym razem pachniało marchewką.
Archiwum rzeszowskiej fabryki Nestlé
Każdy produkt z taśmy przechodzi przez specjalną maszynę, która go prześwietla po to by wychwycić za dużą bądź za małą wagę oraz wszelkie nieprawidłowości.
Często specjalnie podkładany jest nieprawidłowy produkt żeby sprawdzić czy maszyna na pewno reaguje. Te produkty trafiają od razu do kosza.
Przepisy na terenie fabryki są bardzo restrykcyjne.
Archiwum rzeszowskiej fabryki Nestlé
Tu akurat z taśmy ściągany jest nowy produkt deserki w tubkach.
Archiwum rzeszowskiej fabryki Nestlé
Deserki owocowe w tubkach dostępne są w 6 smakach, m.in. jabłko i brzoskwinia, jabłko i mango, jabłko i jagoda oraz banan. Produkt wytwarzany jest na polski rynek oraz na eksport m.in. do krajów skandynawskich, Rosji, Czech, Szwajcarii, Francji, państw Beneluxu.
Archiwum rzeszowskiej fabryki Nestlé
Deserki są pakowane, jeszcze raz sprawdzane i oznaczane
Archiwum rzeszowskiej fabryki Nestlé
Wejście do laboratorium fabryki jest zabronione. Można co najwyżej przez szybę zobaczyć jak pracownicy badają próbki różnych produktów.
Adam Tuchlinski
Adam Tuchlinski
Produkty są dodatkowo sprawdzane jeszcze w sklepach na półkach. Pracownicy wybierają po kilka słoików do badania.
Adam Tuchlinski
Słoik z potrawą dla niemowląt jest wielkości dwóch zaciśniętych piąstek niemowlaka. To odpowiednia ilość pokarmu dla tak małego dziecka.
Adam Tuchlinski
- Często mamy mnie pytają dlaczego produkty mają tak długą datę ważności - 24 miesiące w przypadku obiadków. Tłumaczą, że przecież ma to być świeży pokarm dla dziecka. Odpowiadam, że są robione podobną metodą co domowe weki. Kliknięcie wieczka oznacza gwarancję ich świeżości - dodaje dyrektor fabryki.
Adam Tuchlinski
Jeśli macie jakieś pomysły na miejsca, które warto zobaczyć, a zwykle nie ma do nich dostępu - piszcie na adres listy@rzeszow.agora.pl (w tytule maila: "Idziemy na zaplecze"). Czekamy na Wasze propozycje :)
Idziemy na zaplecze. Co mają na biurkach prezydenci Rzeszowa [ZOBACZ]
Idziemy na zaplecze. Gdzie zaczyna się magia kina? [ZDJĘCIA]
Idziemy na zaplecze. Wielki Brat na rzeszowskich skrzyżowaniach [ZOBACZ]
Idziemy na zaplecze. Nieznane miejsce pod ziemią na rzeszowskim osiedlu
Ogłoszenie Płatne
Ogłoszenie Płatne
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze