Żołnierze rosyjscy, którzy mieli walczyć o odbicie elektrowni atomowej w Czarnobylu, przebywali w jednym z najsilniej napromieniowanych miejsc. Teraz ponoszą poważne konsekwencje swoich działań w zakazanej strefie.
Zgodnie z informacjami podawanymi przez ukraińskich urzędników z Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia wyjechało siedem autobusów wypełnionych rosyjskimi żołnierzami cierpiącymi na ostry zespół popromienny. Zostali przewiezieni na Białoruś, do Republikańskiego Centrum Naukowo-Praktycznego Medycyny Radiacyjnej i Ekologii Człowieka w Homlu.
Wpis z taką informacją zamieścił ukraiński dziennikarz Wiktor Kowalenko, powołując się na członka Rady Społecznej Państwowej Agencji Ukrainy ds. Strefy Wykluczenia Jarosława Jemelianenko, który przekazał te dane za pośrednictwem unijnej agencji informacyjnej.
Żołnierze rosyjscy, którzy przebywali w Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia, mieli dostać rozkaz kopania okopów w Czerwonym Lesie, czyli na obszarze najbardziej skażonym promieniotwórczo po katastrofie jądrowej z 1986 roku.
"Ukraińska Służba Bezpieczeństwa przechwyciła także rozmowę żołnierzy, którzy otrzymali rozkazy stacjonowania w Czerwonym Lesie. Wojskowi nie kryli, że są wściekli na swoich dowodzących, którzy umieścili ich w radiacyjnej pułapce. Teraz prawdopodobnie widzimy skutki tej decyzji rosyjskich wojskowych" - czytamy na portalu Onet.
Rosjanom udało się zająć elektrownię w Czarnobylu w czwartek, 24 lutego. Wciąż znajdują się tam przechowalniki wypalonego paliwa jądrowego.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Trafne określenie.
Głowa radziecka, mózg dziecka.
Tak się mówiło, jak byłem młody. Nic się nie zmieniło.
Ruscy po prostu.
I dobrze, niech zdychają w męczarniach jak najdłużej.
No i ...paszli nach..j.
Niszczenie ściółki leśnej jest surowo zabronione.
Minister środowiska Ukrainy ostrzega po raz ostatni.
Nawet strzelać do takich idiotów nie ma potrzeby. Będą sobie zdychać powoli.
Mam nadzieję, że w tych białoruskich szpitalach ktoś im zrobi zdjęcia, jak już będą w odpowiednim stadium. I roześle je do rodzin w Rosji.
Nie ma to jak żreć przeterminowane pięć lat temu jajka w proszku, które dodatkowo będą napromieniowane. Może to jest jakaś ich taktyka wzmacniająca potencjał bojowy, nie wiem.
Akurat napromienienie jaj w proszku może zabić w nich bakterie czy pleśnie.
Napromienienie jaj w spodniach może zaś prowadzić do bezpłodności.
:-))
Jak "napromieniowac" jaja w spodniach, nie napromieniowujac reszty?
I po co Rosjanie rzucili się wykupywać prezerwatywy?
nie mozesz sie tak wyrazac o biednych ciemnych malolatach , ktorych wcielili w kamasze i nie maja pojecia do czego ich uzyto
Co za brednie. Zakazić, to się można na przykład koronawirusem. Żołnierze ulegli radioaktywnemu skażeniu. Jeśli się tego nawdychali, to mają niewielkie szanse na przeżycie. Skończą jak Litwinienko, którego ruskie służby zabiły polonem. Ironia losu.
To nie są brednie tylko zwyczajna pomyłka. Zostaw epitety na prawdziwe brednie
Tak.
I to jest bardzo bobra wiadomoscia.
O nich juz sie nie trzeba martwic.
Ciekawostka: myszy mieszkające w Czerwonym Lesie są mimo promieniowania całkowicie zdrowe. Mieszkając przez pokolenia w tamtym rejonie wykształciły mechanizmy obrony przed pewnymi wartościami promieniowania jonizującego.
Trofim Łysenko byłby z ciebie dumny.
Zapoznaj się z wynikami poważnych badań naukowych i nie trolluj.
Ale za to owadów nie ma prawie wcale.
Z tym "całkowicie zdrowe" też bym nie szalał.
Po pierwsze, myszy żyją zdecydowanie za krótko, żeby ujawniły się skutki promieniowania w perspektywie 2-5 lat.
Po drugie, nie kojarzę np. badań płodów, poronień i płodności takich populacji. Jeśli masz, podrzuć linka :)
Po trzecie, minęło już tyle lat, że rozkład skażenia jest bardzo nierównomierny. Wierzchnia warstwa gleby jest prawdopodobnie stosunkowo bezpieczna, bo przepłukana. Głębsze już nie. Część roślin jest stosunkowo mało skażona, a część wręcz odwrotnie, przez lata kumulowały pierwiastki radioaktywne i są znacznie bardziej radioaktywne niż tuż po katastrofie. W zależności od diety, środowiska życia etc część organizmów może być stosunkowo mało narażonych na skażenia. Inne z kolei nie będą w stanie żyć.
Myszki zapewne nie bawią się w kopanie kilkumetrowych dołów w głąb skażonej ściółki i ziemi.
Poważne badania na ten temat mówią, że myszy(czy szczury) nie żyją wystarczająco długo, aby same umrzeć na nowotwory.
Wystawienie ich na radioaktywność zmienia jednak ich DNA. Przekazują choroby nowotworowe na potomków itd.
Niech tam wszystkie ruskie kuwy pojadą, może pisiorów by wzięli??