"Najszczęśliwsi ludzie mieszkają na Podkarpaciu" - wynika z najnowszego raportu "Szczęśliwy Dom". - Ludzie myślą, że Podkarpacie to zaścianek, w którym wszyscy głosują na PiS i słuchają tylko proboszcza. Zawsze będą mówić, że dobrze im się żyje. Otóż nie - mówi Natalia, która mieszka na Podkarpaciu od urodzenia. Co ludziom daje tu poczucie szczęścia? A gdzie mieszkają ludzie najmniej szczęśliwi w Polsce?
Najnowsze badanie dobrostanu mieszkańców Polski, przeprowadzone dla Otodom wiosną 2023 r., może zaskakiwać z dwóch powodów. Po pierwsze okazuje się, że poczucie szczęścia Polaków w ciągu ostatnich dwóch lat nieznacznie wzrosło (6,59 do 7,08 w dziesięciostopniowej skali). Po drugie to na południu Polski żyją najszczęśliwsi ludzie w kraju. Autorzy raportu "Szczęśliwy Dom" zapytali Polaków o ich poczucie dobrostanu, a respondentów podzielili na trzy grupy: przodowników szczęścia, normalsów i nieszczęśliwych. Okazało się, że osób, które deklarują najwyższy poziom szczęścia, zdecydowanie najwięcej jest w województwach południowych.
Wszystkie komentarze
Ja też mam małe i nawet one nie są zaspokojone.
to się bardziej staraj , z nieba Ci nie nakapie , to już wiadomo
Nie ma po prostu nowoczesnych usług publicznych: przyjaznego transportu publicznego, infrastruktury światłowodowej, dobrze wyposażonej szkoły- nawet małej, pomocy dla starszych itd. Ludzie sami sobie to organizują, kobiety za darmo zajmują się młodszymi i starszymi. I tylko coś te ich emerytury małe albo i wcale!!! No ale jakaś kroplówka rządowa wpada, to nic, że uzależnia - dadzą czy nie dadzą?
Takie same odpowiedzi padłyby na Warmi albo Mazurach w wielu wioskach. Dach nad głową i wsparcie rodziny albo sąsiadów.
Te odpowiedzi to po prostu KLĘSKA SPOŁECZNA.
To raczej klęska polityki społecznej państwa. W tych mikro społeczeństwach ludzie się wspierają, pomagają sobie. Po prostu muszą, aby przetrwać. Negatywne jest to, że nie możesz wyłamać się. Musisz żyć i myśleć, zachowywać się tak, jak wszyscy.
Młodzi jednak uciekają. Mąż mojej kuzynki jest z Podkarpacia. On myśli i żyje jak młody Warszawiak. Ślubu kościelnego nie brał. Nawet dzieci nie pochrzcił. Na Podkarpaciu nie ma czego szukać.
Ten raport jest kompletną bzdurą, rozpaczliwą próbą zahamowania realnego spadku cen mieszkań i zastoju w handlu nieruchomościami na ścianie wschodniej. Dorabianie do niego jakiejś ideologii, jakichś analiz socjologicznych jest halucynacją.
Średnia cena mieszkań w Białymstoku stoi od dwóch lat. Powtarzam - stoi. Czyli wartość po uwzględnieniu inflacji spadła dramatycznie. Otodom to firma zarabiająca na rynku wtórnym, a to wartość starych mieszkań w wielkiej płycie, zasiedlonych przez bieda-emerytów, dziedziczonych masowo przez dzieci mieszkające w metropoliach zaniża średnią.
Ostatnio był w Wyborczej artykuł o doskonałości wielkiej płyty - może w Wwie i Wrocławiu, ale w Białymstoku to gigantyczne domy starców. Stąd spieprza każdy, kto jeszcze może.
Krytykując kultywowanie tradycji zapomniałeś jeszcze wspomnieć o teorii tzw. przemocy symbolicznej i złowrogich konsekwencjach tego zjawiska.
Poczucie szczęścia to faktycznie życiowa i społeczna klęska?
Doznałeś już wystarczającego poczucia wyższości?
To się nazywa drenaż intelektualny - wyjeżdżają najzdolniejsi. Zostają ludzie mniej ambitni. Efekt już widać w Białymstoku - zaczyna brakować specjalistów - starzy odchodzą z zawodu, a młodzi nie umieją, lub nie mają ambicji podejmowania się bardziej skomplikowanych zadań, które są przejmowane przez firmy z Warszawy. Które zatrudniają do wykonywania tych zadań migrantów z Białegostoku mieszkających w Wwie. Tak to w skrócie wygląda. Proszę sprawdzić przetargi na skomplikowane usługi.
Miejscowi są od wbijania gwoździ i kopania rowów. Banalnym wyznacznikiem poziomu zaawansowania pracy jest średnia płaca w regionie. Niski jej poziom przekłada się na sytuację, w której młodzież musi obecnie szukać pracy w gastronomii, znajdując stawki 10zł/godz. w Białymstoku.
Ale to wlasnie brak ambicji predysponuje do szczescia.
Nie zrozumiałeś. Zwykłe codzienne przyjemności odczytujesz jako snobizm. Przecież chęć obcowania z kulturą, czy sprzeciw okrucieństwu wobec zwierząt nie jest chyba w EU w XXIw czymś wyjątkowym?
Teatry, kina, koncerty są otwarte dla wszystkich. Chodzi o absurd tworzenia takich rankingów bo dla każdego inaczej wyglądają proporcje tego co w życiu jest istotne
Mieszkałam przez 7 lat w Krakowie, teraz mija mi 4 w Rzeszowie. W Krakowie zmieniałam pracę z dnia na dzień. Tutaj znalezienie pracy (przypuszczam, że głównie przez pandemię) zajęło mi ponad 2 lata. I nie przysporzyło mi to szczęścia. Uważałam i nadal uważam, że to jest miejsce do życia dla ludzi o niezbyt dużych potrzebach. Jeśli chcę zrobić coś fajnego, to wsiadam w pociąg do Krakowa.
przejawia się silnym przekonaniem, że uczciwość i moralne postępowanie jest właściwe tylko w stosunku do członków własnej rodziny, na zasadzie ostrego podziału na nas (swoich) oraz ich (obcych).
To istota pisiego państwa.
Już jakiś czas temu, badając polską populację, psychologia i socjologia zdefiniowała to zjawisko (amoralnego familizmu), jako wysoce "wtemkraju" rozpowszechnione. Jak i będącą jedną z fundamentalnych przeszkód, tak demokracji, jak i społeczeństwa obywatelskiego.
Pisia szajka "tylko" pogłębiła tę postawę. I nacechowała jako patriotyzm.
Ty naprawdę żyjesz w świecie bajek i iluzji i myślisz, że wszyscy wyborcy PIS oglądają codzienny przekaz i przez szkiełko poznają świat? Jakie to proste, przyjemne i niewymagające myślenia i poznawania... Prosty świat, wszystko jasne... Choć można też nazwać to pogardą. No i oczywiście niechęcią do poznawania świata. Ale podpowiem: w sieci pełno jest dobrych źródeł, badań, z których wynika co innego niż myślisz. Nie, nie jestem wyborcą PIS.
Przez szkiełko, i to przydymione.
Dziś jest na samym końcu podobnego rankingu, a od roku, ludność miasta zaczęła spadać - pierwszy raz od 1945 r.
Nie rozumiem, dlaczego nikt nie bada, lub nie publikuje danych, jaki odsetek najzdolniejszej młodzieży emigruje z miasta, bo z tego co słyszę, o wyjeździe myśli 90% - nie tylko na studia, również do pracy w Płazie. A na rynku zaczyna brakować specjalistów...
Podkarpacie tym szybciej się wyludni, bo mają dobre lotnisko i autostradę.
Przykład Niemiec Wschodnich po zjednoczeni pokazuje, że droga, dotacje i lotnisko nie zstrzyma ludzi w regionie. Potrzebne są dobrze płatne miejsca pracy a te są w dużych aglomeracjach.
Tak, ale nie tylko - w kolejności: 1. zarobki 2. kultura i usługi 3.komunikacja. 4. środowisko naturalne. Jak cokolwiek stąd kuleje - będzie procentować ujemnie.
Wszystkie rankingi wysuwające ścianę wschodnią na jakieś oazy szczęśliwości są zwykłym oszustwem.
Szczególnie kultura i usługi są ważne, bo w tym zawiera się możliwość organizowania lokalnych społeczności, które najbardziej wiążą ludzi z miejscem.
W całym podlaskim nastąpił dramatyczny rozpad społeczności lokalnej. Powtarzam - d r a m a t y c z n y. Od małych wsi, po centrum miasta. Ludzie nie mają gdzie się spotykać i z kim. Bo przecież najwartościowsze jednostki dawno stąd wyfrunęły...
w Krakowie około 15-20% samochodów ma rej z Podkarpacia a ponoć Rzeszów tak wspaniale się rozwija.
To Krakusy kupili auta na Podkarpaciu i nie zmieniają rejestracji.
Ty masz horyzonty na poziomie Jowisza. Ale raczej tak się wydaje biorąc pod uwagę głupotę tego komentarza.
Jego komentarz jest bardzo trafny i uzasadniony. Kiedyś to zrozumiesz. Za jakieś 7-8 pokoleń.
No żesz... opowiedz wszystkim, jak być szczęśliwym, mieszkając na osiedlu z wielkiej płyty, zarabiając 3000 zł na rękę w Białymstoku?
Ja znam jedynie odpowiedź z prozy Philipa K. Dicka, z powieści "Trzy stygmaty Palmera Eldritha" - to zestaw Perky Pat + Can-D.
Ewentualnie model kaca.... (sorry, cenzura) rosyjski: wóda + ogórki.