"Był niezależny, trochę niepokorny, odważny i śmiały. I szczery. Odszedł z tego świata jak Bohater. Walczył pod ciężkim ostrzałem, odpierając natarcie. W ostatniej chwili zdołał jeszcze rzucić towarzyszowi broni magazynek, bo temu kończyły się pociski" - tak Michał Przedlacki, reporter "Superwizjera", wspomina pochodzącego z Dynowa Janusza Szeremetę. On i Krzysztof Tyfel zginęli 4 grudnia na froncie w Ukrainie. Obaj służyli w Мiędzynarodowym Legionie Sił Zbrojnych Ukrainy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.