- Czym miał przyjeżdżać w Bieszczady marszałek Kuchciński? Dorożką czy na ośle? - pytali bieszczadzcy samorządowcy, którzy spotkali się w Ustrzykach Dolnych, żeby wesprzeć marszałka Sejmu, bo uważają, że bieszczadzkie gminy bardzo wiele mu zawdzięczają. - To skromny człowiek. W hotelu jadł pierogi, sam za nie płacił i nas zapraszał - wspominali go.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.