Od dziś do 25 kwietnia trwają zapisy dzieci do pierwszych klas szkół podstawowych. Siedmiolatków, które obowiązkowo idą do szkoły jest w tym roku niewiele. Będzie to więc rocznik, który na każdym etapie edukacji będzie miał niewielką konkurencję
Wszystkie rzeszowskie podstawówki w najbliższą sobotę organizują dni otwarte. To odsłona miejskiej kampanii skierowanej do rodziców sześciolatków, którzy właśnie decydują, czy posłać dziecko do pierwszej klasy, czy zostawić je w przedszkolu. - To absurdalny termin, bo do czwartku musimy złożyć deklaracje w przedszkolu, czy zostawiamy tam córkę - zwraca uwagę matka sześciolatki z Rzeszowa.
Od dziś do 3 marca rodzice dzieci, które chodzą do przedszkoli w Rzeszowie, mogą składać deklaracje o pozostaniu w placówce. W tym roku to szczególnie ważne, bo sześciolatkom rząd pozwolił pozostać w przedszkolu, a to oznacza, że dla dwóch trzecich dzieci, które mogłyby w tym roku pójść do przedszkola, zabraknie miejsc
- Gdyby porównać dziś dzieci z jednego rocznika, które poszły we wrześniu do szkoły, i te, które zostały w przedszkolu, to różnica byłaby ogromna. I nie chodzi tylko o czytanie i pisanie, ale także o rozwój ruchowy, społeczny czy naukę języka angielskiego.
Dom, nawet najlepszy, nie jest w stanie tak szeroko stymulować dziecka do rozwoju jak szkoła. To, co jest największym niebezpieczeństwem, to postawa rodziców, tzw. helicopter parents, czyli postawa rodziców nadopiekuńczych, którzy uważają, że jak dziecko pójdzie do grupy, jak się z kimś pobije, to stanie mu się straszna krzywda.
Nisko chce umieścić sześciolatki w oddziałach przedszkolnych przy szkołach. Mielec nie wyklucza, że ogłosi konkurs dla niepublicznych przedszkoli, by zajęły się dziećmi, dla których zabraknie miejsc w miejskich przedszkolach. Jak samorządy radzą sobie z konsekwencjami decyzji rządu PiS?
Bo już dziś mógłby być przewodnikiem po szkole, do której pójdzie; bo nudziłaby się kolejny rok w przedszkolu; bo świetnie się rozwija, a w domu mówimy na niego: pan profesor. Zapytaliśmy rodziców, którzy są zdecydowani, by posłać do szkoły swoje dzieci urodzone w 2010 roku, o to, dlaczego chcą to zrobić.
Od początku lutego w Rzeszowie rozpoczyna się cykl spotkań i konsultacji dla rodziców zainteresowanych posłaniem sześciolatków do szkoły. Będą także dni otwarte w szkołach
Miasto prowadzi kampanię informacyjną w sprawie sześciolatków. Organizuje spotkania ze specjalistami, dni i zajęcia otwarte w podstawówkach, przygotowało specjalny punkt konsultacyjny w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 2 w Rzeszowie. Głos w tej sprawie zabrał też prezydent Ferenc, który napisał list otwarty do rodziców
Dywaniki, niskie krzesełka i miniaturowe toalety, kolorowe place zabaw, nowoczesne pomoce dydaktyczne, a nawet tablice interaktywne - tak wyposażone są rzeszowskie podstawówki, które czekają na sześciolatki. Miasto wydało na to w sumie 4,5 mln zł
Punkt konsultacyjny w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 2 w Rzeszowie, spotkania ze specjalistami w podstawówkach, miejski dzień otwartej szkoły i zajęcia otwarte, na które może przyjść i zobaczyć, jak pracują pierwszoklasiści - to plan działań miasta w sprawie sześciolatków.
Wczoraj w Rzeszowie powstał 10-osobowy zespół, który ma przygotować miejską kampanię zachęcającą rodziców sześciolatków do posłania ich do szkoły. Bo jeśli zostaną w przedszkolach, dramatycznie będzie brakować miejsc dla najmłodszych dzieci
Rzeszowscy urzędnicy będą zachęcać rodziców sześciolatków, by mimo zmian ustawowych, posłali swoje dzieci do szkoły. Miasto planuje specjalną kampanię, bo jeśli najstarsze grupy nie zwolnią miejsc w przedszkolach, to zabraknie ich dla trzylatków. A wtedy trzeba by pięć nowych przedszkoli
Michał urodziny ma w grudniu. Rodzice chcieli go odroczyć, ale on bardzo chciał iść do szkoły. Ulegli i nie pożałowali. Małgosia to typ wzorowej uczennicy i dusza towarzystwa. Jej rodzice ani chwili się nie wahali, czy posłać ją do szkoły.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.