Triduum Paschalne to dla mnie także teatralny wymiar. Koleżanka ze studiów teatrologicznych tylko w te dni chodziła do kościoła, by nacieszyć oko tymi niesamowitymi katolickimi widowiskami. Niektórzy wyjeżdżają za granicę, by obejrzeć je w nieco bardziej egzotycznym wydaniu.
REKLAMA
1 z 6
U nas to wiadomo. Jak jest u innych?
Wielkanocny wyjazd to - poza przyjemnością związaną ze zmianą miejsca i klimatu - okazja do poznania zwyczajów związanych z obchodami tego najważniejszego katolickiego święta w innym kraju.
Bo u nas to wiadomo - Triduum Paschalne rozpoczyna się w czwartek od wieczornej Mszy Wieczerzy Pańskiej na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy. W Wielki Piątek nie ma mszy. Od rana trwa adoracja Najświętszego Sakramentu. Odprawia się Drogę Krzyżową. Wieczorem odbywa się Liturgia Męki Pańskiej. W Wielką Sobotę wierni święcą pokarmy w kościołach i odwiedzają Groby Pańskie.
www.jedziemynasycylie.pl
2 z 6
Podobnie jak w Polsce. Ale bardziej teatralnie
Danilo, Sycylijczyk pracujący jako kucharz w Ristorante Sicilia w Rzeszowie, powiedział mi że na Sycylii w zasadzie Wielkanoc wygląda podobnie jak w Polsce. - Tylko że bardziej. Bardziej się wszystko przeżywa, jest więcej miejsca na refleksję, bo jesteśmy bardziej przywiązani do tradycji - dodał. Są spotkania rodzinne w domach i z przyjaciółmi w restauracjach. W Wielki Piątek i w Sobotę nie słucha się muzyki, nie jada się mięsa. Odbywają się procesje w miastach z krzyżami na wzór naszej Drogi Krzyżowej. Tylko tam przyjmują one taką bardziej teatralną formę.
www.jedziemynasycylie.pl
3 z 6
Atmosfera żałoby i teatralny przepych
W sycylijskim mieście Trapani odbywają się najsłynniejsze na wyspie wielkanocne procesje, które łączą atmosferę żałoby i smutku z teatralnym przepychem i celebracją. Jednym z najbardziej znanych miejsc Trapani jest Kościół del Purgatorio (Czyściec), w którym przechowywane są figury świętych wynoszone na czas najdłuższej i jednej z najstarszych we Włoszech procesji wielkanocnych - La Processione dei Misteri. Ceremonia organizowana przez aktywne bractwa religijne (najstarsze jest Bractwo Michała Archanioła założone w XVI w.) ściąga co roku liczne rzesze turystów.
Tzw. Misteri to grupy figur z XVII i XVIII w. ozdobione srebrnymi ornamentami i kompozycjami z kwiatów, przedstawiające pasję i śmierć Jezusa, a także dwie pojedyncze figury martwego Chrystusa i Matki Boskiej Boleściwej. Niesie je dziesięciu mężczyzn zwanych massari. Sama procesja rozpoczyna się o godz. 14 w Wielki Piątek i trwa nieprzerwanie 24 godziny - aż do soboty. Wyrusza ze wspomnianego kościoła del Purgatorio (do którego powraca po zatoczeniu obszernego koła) i prowadzi głównymi ulicami miasta, wśród łez, zawodzenia i żarliwych modlitw ubranych na czarno mieszkańców. Ceremonia ta, pełna dewocji i folkloru, to niezwykle fascynujący i wzruszający przejaw sycylijskiej religijności przepojonej mistyką.
JUSTYNA ZIELIŃSKA
4 z 6
Zakapturzeni pokutnicy z dala od centrum Barcelony
Przypominają mi się moje święta wielkanocne sprzed dwóch lat. Spędziłam je w Barcelonie w Hiszpanii. Pomijając fakt, że wtedy w kraju Polacy przeżywali nagły powrót zimy, a ja delektowałam się słońcem pod palmami, egzotyka tych świąt polegała na czymś zgoła innym.
W Wielki Piątek wybrałam się z koleżanką, z którą spędzałam świąteczny urlop, do dzielnicy Hospitalet dość oddalonej od centrum Barcelony. Były to wręcz przedmieścia. Dojechać tam można metrem L5, wysiąść na stacji Can Vidalet i przejść na ulicę Carrer del Moli.
To tam właśnie o godz. 21 odbywa się największa procesja w mieście, na którą przybywają tłumy. I faktycznie jest na co popatrzeć. Wydarzenie rodowód ma w Andaluzji, konkretnie w Sewilli.
JUSTYNA ZIELIŃSKA
5 z 6
To bardziej teatralna parada niż święte misterium
Charakterystycznym elementem tej procesji są zakapturzeni ?nazarenos?, czyli dzieci, kobiety i mężczyźni w kapturach z otworami na oczy, ze świecami w rękach - symbolizują pokutników. Uwagę zwracają także ciężkie, drewniane, ozdobne konstrukcje (sceny) z krzyżami, dźwigane przez grupy mężczyzn (często wysilających się, by nie upaść pod ich ciężarem). Cała procesja ma charakter typowo świecki i robi niesamowite wrażenie. Przypomina bardziej teatralną paradę niż misterium. Ludzie rozsiadają się na rozkładanych krzesełkach na poboczach, robią zdjęcia, kręcą filmiki.
KATARZYNA PŁONKA
6 z 6
Procesja ku czci Pana Od Trzęsienia Ziemi
Procesje o podobnym, teatralnym charakterze odbywają się także w krajach Ameryki Południowej. Tam właśnie tegoroczną Wielkanoc spędza moja ciotka, pielęgniarka pracująca na stałe w Wielkiej Brytanii. W poniedziałek uczestniczyła w jednej z ważniejszych procesji rozpoczynających Wielki Tydzień w sercu inkaskiego imperium w Cuzco w Peru.
Okazuje się, że była to procesja ku czci Senora de Los Temblores, czyli Pana Od Trzęsienia Ziemi. Na czele procesji niesiona jest figura Czarnego Chrystusa, którą właśnie nazywa się Senor de Los Temblores lub Taitacha. Trzęsienie ziemi 31 marca 1650 r. zrównało z ziemią to miasto. Wystawiono z katedry rzeźbę ukrzyżowanego Czarnego Chrystusa. I wszystko ustało. Na pamiątkę cudownego ocalenia procesja odbywała się co roku 31 marca, później przeniesiono ją na Wielki Poniedziałek.
Procesja z figurą Chrystusa niesioną przez tzw. tragarzy idzie w stronę kościoła św. Teresy, potem do la Merced i wraca na Plaza de Armas, na schodach katedry żegnając Chrystusa. To wielkie święto, nie tylko religijne. To święto miasta.
"W Cuzco jestem tylko do wtorku. Święta spędzę u misjonarzy w Boliwii, o zwyczajach wiem niewiele. Tyle co z internetu. Procesja w poniedziałek nas zaskoczyła i szukałyśmy informacji, podobno cały tydzień są procesje. Więcej będę mogła powiedzieć po świętach. A teraz się przyglądam. Trudno czasem, nie za wielu ludzi mówi po angielsku, a ja z kolei nie mówię po hiszpańsku, tylko parę prostych słów" - napisała mi ciotka w mailu wysłanym z dalekiej krainy Inków.
Wszystkie komentarze