Projekcje w ramach Dyskusyjnego Klubu Filmowego Klaps organizowanego przez Wojewódzki Dom Kultury w Rzeszowie odbywają się w każdy poniedziałek o godz. 19. Dyskusje po filmie prowadzi Dominik Nykiel. Tym razem na ekranie zobaczymy aż pięć filmów.
REKLAMA
1 z 5
1 lutego - Młodość
Starość, czyli tragikomedia autora "Wielkiego piękna" o tym, jak starzeją się artyści (choć adres filmu jest oczywiście bardziej uniwersalny).
Włochy, Francja, Szwajcaria, Wielka Brytania 2015 (La giovinezza). Reż. Paolo Sorrentino. Aktorzy: Michael Caine, Harvey Keitel, Rachel Weisz, Paul Dano
Jest ich tutaj dwóch, są przyjaciółmi od zarania dziejów i spędzają wspólnie wakacje w luksusowym hotelu-spa w Alpach. Obaj mają zupełnie odmienny stosunek do swoich artystycznych powinności. Fred (Caine) był słynnym angielskim kompozytorem i dyrygentem, ale zrezygnował z koncertowania, wszedł w rolę emeryta i konsekwentnie odmawia wysłannikowi Elżbiety II, zapraszającej go do występu na dworze królewskim. Mick (Keitel) jest wciąż aktywnym amerykańskim reżyserem, przygotowującym się do nakręcenia swojego ostatniego filmu-testamentu i spędzającym dni na (z reguły komicznych) dyskusjach z przywiezioną tu ekipą młodych scenarzystów, których entuzjazm i energię chce wampirycznie wykorzystać.
Choć jednak konfrontacje postaw w szwajcarskich uzdrowiskach mają długą tradycję, obaj starsi panowie tej zasadniczej kwestii (spasować czy zakończyć karierę mocnym akordem) nie omawiają, skupiając się w swoich rozmowach na sprawach bardziej trywialnych jak problemy z prostatą oraz pamięcią. Otacza ich tłum ekscentrycznych postaci (szkoła Felliniego), jak np. roztyty do niemożliwości Maradona, zaś z ważniejszych dla treści filmu osób warto wymienić przybyłą z niezaplanowaną wizytą córkę Freda (Weisz), hollywoodzkiego gwiazdora (Dano), który stał się niewolnikiem zagranej niegdyś roli Robota (pomysł wzięty z "Birdmana") oraz aktorkę-weterankę (Fonda), którą Mick chciałby zatrudnić w swoim filmie.
Jak to zwykle u Sorrentino, fabuła jest szkicowa, właściwie nieistotna (kto więc uważa, że bez historii nie ma kina, niech się trzyma od "Młodości" z daleka), ważny jest styl. Bujny, rozbuchany wizualnie, czasem graniczący z efekciarstwem i nadmiernie ornamentacyjny, ale momentami imponujący: jest tu przynajmniej kilka scen, które powalają na ziemię. Dużą rolę odgrywa też muzyka - co niezaskakujące, biorąc pod uwagę profesję głównego bohatera. Dla mnie jednak najcenniejsze jest to, że Sorrentino traktuje temat starości w swój własny, oryginalny sposób. Nie popada też z jednej strony w ponurą konwencję filmu-życiowego rozrachunku, a z drugiej - w niesmaczny idiotyzm komedii geriatrycznych, produkowanych ostatnio w Stanach. Znajdujemy się gdzieś pośrodku. "Młodość" jest zabawna, dużo w niej absurdalnego humoru, ale mamy tu też rozważania całkiem serio: o potrzebie znalezienia harmonii, załatwienia prywatnych zaległości, bez czego jest się skazanym na emocjonalny paraliż, a nawet spokojne trwanie jest niemożliwe. Nie sposób pominąć aktorów: są to najwybitniejsze kreacje zarówno Caine'a, jak i Keitela od niepamiętnych lat, a i reszta obsady spisuje się pierwszorzędnie. Nie jest to film klasy "Wielkiego piękna", nie ma jego brawurowej energii i dynamizmu, wydaje się przy nim rozlazły (i sentymentalny, co jednak niekoniecznie musi być wadą), po Cannes słyszałem opinie, że nieudany, ale więcej takich nieudanych filmów chciałbym oglądać. [Paweł Mossakowski]
Materiały dystrybutora
2 z 5
8 lutego - Miara człowieka
Thierry od ponad roku nie ma pracy. Gdy zwolniono go z fabryki, postanowił poszukać jej gdzie indziej. Całymi dniami uczestniczy w warsztatach w centrach kwalifikacji, gdzie instruktorzy uczą, jak zrobić odpowiednie wrażenie na pracodawcach. Wieczorami stara się być dobrym mężem i ojcem. Jego życie staje się pasmem niekończących się negocjacji: w banku w sprawie kredytu, z agencjami rekrutującymi pracowników, czy w sprawie sprzedaży przyczepy kempingowej. Wszystko się zmienia, gdy Thierry dostaje pracę jako ochroniarz w supermarkecie. Społeczny realizm zostaje zastąpiony współczesnym moralitetem. Odtąd mężczyzna musi dbać o bezpieczeństwo interesów szefów podobnych do tych, którzy wcześniej wyrzucili go z pracy. Ma za zadanie wyłapywać sprawców oszustw i kradzieży zarówno wśród klientów, jak i pracowników. Uczestniczy w przesłuchaniach osób, które sam złapał na gorącym uczynku. Jedną z nich jest starszy człowiek, który ukradł kawałek mięsa. Okazuje się, że nie ma pieniędzy ? ani przy sobie, ani w domu, nie ma też żadnego znajomego, do którego mógłby zadzwonić. Kolejne zdarzenia z innymi pracownikami sklepu skłaniają go do buntu.
Materiały dystrybutora
3 z 5
15 lutego - Iluminacja
Franciszek Retman (Stanisław Latałło) jest na pozór osobą bardzo przeciętną. Sporo wysiłku kosztuje go dostanie się na studia. Wybiera fizykę, gdyż właśnie ona daje jasne i konkretne odpowiedzi na pytania. Głęboko przeżywa śmierć kolegi w Tatrach. Tam poznaje Małgosię (Małgorzata Pritulak); szybko rodzi się między nimi uczucie. Kiedy dziewczyna spodziewa się dziecka, Franciszek bierze z nią ślub. Aby zapewnić rodzinie środki do życia, przerywa ukochane studia.
RICHARD FOREMAN JR SMPSP
4 z 5
22 lutego - Sicario
Agentka FBI na wojnie z narkotykowymi kartelami - pierwszorzędny film reżysera "Labiryntu".
USA 2015 Reż. Denis Villeneuve. Aktorzy: Emily Blunt, Benicio Del Toro, Josh Brolin
Kate (Blunt) zostaje dokooptowana do męskiej ekipy składającej się z pracowników wszystkich możliwych agencji, którą kieruje wesołkowaty cynik (prawdopodobnie z CIA, ale tytułujący się skromnie "konsultant") imieniem Matt (Bralin), a w której istotną, acz niedookreśloną rolę odgrywa tajemniczy Alejandro (Del Toro) - przedstawia się jako były prokurator, ale tak na pewno można o nim jedynie powiedzieć, że jest Latynosem. Mają oni wspólnie przeprowadzić operację skierowaną przeciwko szefowi meksykańskiego kartelu narkotykowego...
Punkt wyjścia jest znajomy, ale już dalsza droga przebiega w sposób omijający schematy tego rodzaju kina. Przede wszystkim nasza bohaterka nie tylko nie zna szczegółów operacji ani jej celu, ale też kompletnie nie rozumie, do czego właściwie jest tu potrzebna. My, widzowie, dzielimy jej perspektywę i jest to główna przyczyna sukcesu filmu, najważniejszy składnik jego atmosfery: przebywamy w świecie nieprzeniknionym, głęboko zacienionym - jesteśmy z niego wyobcowani i jednocześnie w nim tkwimy. Oczywiście rola Kate w końcu się wyjaśnia i gdybym miał zgłaszać do tego wyjaśnienia jakieś "ale", to tylko takie, że jej partner z FBI, z wykształcenia prawnik, mógł (i powinien) się wcześniej domyślić...
Kate jest więc bardziej obserwatorem niż aktywnym uczestnikiem zdarzeń. Ale to, co widzi, budzi w niej - kobiecie trzymającej się zawodowych zasad - oburzenie i sprzeciw. Ponieważ w trakcie prowadzonej na pograniczu meksykańsko-amerykańskiej operacji jej koledzy gwałcą wszystkie możliwe procedury, przepisy prawa, zasady nienaruszalności terytorialnej itp. - o moralności już nie mówiąc (Matt, manipulator w plażowych klapkach, zdrowo by się uśmiał). Poczynają sobie jak żołnierze podczas wojny (np. z terrorystami), choć wiedzą, że wojna jest nie do wygrania. "Sicario" nie ma ambicji "Trafficu", filmu operującego znacznie szerszym spectrum problemowym, jest przede wszystkim kinem gatunkowym, ale przy okazji sensacyjnej akcji umieszcza też komentarz dotyczący obecności Ameryki w świecie: jej nonszalanckiej arogancji i myślenia odwetowego - ten motyw znajdziemy nawet u Kate.
Ale wystarczyłby nawet jako kino czysto gatunkowe - rzeczywiście pierwszorzędne. Ma wszystko co trzeba: klimat, duże, ale nie sztucznie podsycane napięcie, świetne zdjęcia pustynnego krajobrazu (znanego z westernów - tylko szlachetnych szeryfów brak), znakomitą, "mrukliwą" muzykę. I jest fantastycznie grany: Del Toro i Bralin przechodzą sami siebie, a Blunt samymi spojrzeniami osiąga taki efekt, że nawet nie zauważamy, iż jej rola jest akurat najsłabiej napisana i najbliższa stereotypowi. Tylko uwaga: film jest bardzo brutalny! [Paweł Mossakowski]
Materiały organizatora
5 z 5
29 lutego - W objęciach węża
Amazoński szaman Karamate to ostatni Mohikanin swego ludu. Tylko on zna tajemnicę Yakruny ? rośliny, która jest remedium na wszystkie choroby człowieka. To cel poszukiwań dwóch białych naukowców, którym szaman towarzyszy przez 40 lat. Ich podróż powoli zamienia się w pełną tajemnic wyprawę do jądra ciemności. Obie wędrówki, podczas których szaman prowadzi naukowców przez Amazonię, krzyżują się wielokrotnie, wywołując poczucie bezczasowości miejsca, w którym się odbywają. Naukowcy uświadamiają sobie, że logika, którą się kierują, jest bezużyteczna w świecie mitów i rytuałów realniejszych od nauki. Po drodze wiele na nich czeka: od kanibalizmu po zdegenerowane kulty wyrosłe z katolicyzmu. Film pokazuje fantasmagoryczną podróż zarówno w głąb Amazonii, jak i samego siebie. Obserwujemy świat intuicji, w którym przypadek, szaleństwo i magia odgrywają równorzędne role. Skojarzenia z "Czasem Apokalipsy" Coppoli czy jego pierwowzorem, "Jądrem ciemności" Conrada, nie są przypadkowe. Czarno-biały film powstał na podstawie dzienników podróży przez kolumbijską Amazonię, napisanych przez Niemca Theodora Kocha-Grunberga i Amerykanina Richarda Evansa Schultasa.
Wszystkie komentarze