Millennium Docs Against Gravity - to jeden z najważniejszych festiwali kina dokumentalnego w Europie, nagrodzony przez Polski Instytut Sztuki Filmowej jako najważniejsze międzynarodowe wydarzenie filmowe w Polsce. W weekend 20 - 22 maja w Wojewódzkim Domu Kultury (Okrzei 7) w Rzeszowie odbędą się projekcje filmowe. Pojedyncze bilety w cenie - 10 zł.
REKLAMA
PrintScreen ze strony festiwalu
1 z 6
20 maja (piątek) - godz. 18
Don Juan - reż. Jerzy Śladkowski - Szwecja, Finlandia 2015 - 92 min.
Rosja, Niżny Nowogród. 22-letni wycofany, nieśmiały i nieporadny Oleg to student ekonomii, który ma objawy zespołu Aspergera. Jest niedojrzały społecznie i nie do końca dorósł jeszcze do roli mężczyzny. Za wszelką cenę poszukuje miłości i akceptacji, której nie jest w stanie znaleźć. Choć otacza go wiele osób, które chcą mu pomóc, ich działanie okazuje się bezskuteczne. Dominująca, neurotyczna i histeryczna matka Marina za wszelką cenę chce wyrwać syna z życiowego letargu i różnymi metodami próbuje otworzyć go na świat. Przede wszystkim jednak usiłuje znaleźć mu dziewczynę. Wymyśla niecodzienne terapie, aż w końcu znajduje teatralną grupę przygotowującą kostiumową wersję spektaklu "Don Juan", w którym Oleg ma zagrać tytułową rolę. Kontrast pomiędzy romantycznym stylem bycia legendarnego francuskiego libertyna a niedostatkami w osobowości Olega okazuje się tak wyraźny i silny, że prowadzona w ten sposób terapia nabiera ironicznego, wręcz satyrycznego wyrazu. Akcja ratowania Olega z życiowej depresji i zrobienia z niego mężczyzny ma jednak pozytywne zakończenie. Pomoc przychodzi nagle i z zupełnie nieoczekiwanej strony. Na horyzoncie pojawia się piękna aktorka Tania, która zmienia nieporadnego studenta nie do poznania.
Najskuteczniejszą terapią dla Olega okazuje się jednak udział w filmie - to bycie przed kamerą trwale modyfikuje jego zachowanie i reakcje. Reżyser filmu przyznaje: "Jedyną osobą, która permanentnie starała się wykorzystać obecność kamery na swoją korzyść był Oleg. Rozgryźliśmy go po kilku dniach. Najlepszy materiał kręciliśmy, gdy Oleg głęboko wchodził w to, co działo się z nim lub wokół niego, gdy pozwalałem innym robić z nim rzeczy, które musieli zrobić, na przykład podczas terapii, osobistego treningu, rozmów, kłótni czy flirtu. Pod koniec zdjęć Oleg stał się bardzo oddanym przyjacielem, człowiekiem znacznie dojrzalszym niż był na początku, a być może również znacznie lepszym ode mnie reżyserem filmu dokumentalnego. Co się stało? To proste: my "nauczyliśmy" się czytać jego osobowość, a on "nauczył" się czytać nas samych. Zrozumiałem, że on wcale nie wygłupia się tak bardzo, jak sądziłem". Reżyser nazwał swój film "dokumentalnym obrazem na poprawę nastroju".
PrintScreen ze strony festiwalu
2 z 6
21 maja (sobota) - godz. 15
Facebookistan - reż. Jakob Gottaschau - Dania 2015 - 59 min.
Prawie 1,4 miliarda ludzi korzysta dziś z Facebooka i dobrowolnie dzieli się w sieci prywatnymi danymi, dając tym samym portalowi zgodę na używanie osobistych danych i zarabianie na tym pieniędzy. Facebook dąży do tego, byśmy ujawnili prywatne oblicze wirtualnemu światu, ale czy on sam chce pokazać swoją prawdziwą twarz? W rzeczywistości niewiele wiemy na temat największej na świecie publicznej sieci, stworzonej przez Marka Zuckerberga, łączącej dziś tak wielu ludzi na Ziemi. Czy jest ona w jakikolwiek sposób kontrolowana i monitorowana? Dlaczego niektóre posty i strony podlegają cenzurze? I dlaczego Facebook przechowuje dane użytkownika, nawet gdy ten usunął swój profil? Film prześwietla działalność i strukturę Facebooka, ujawniając, jak wiele osób i organizacji jest mniej lub bardziej powiązanych z jego polityką. Ujawnia na przykładzie konkretnych przypadków, jak działa on w kategoriach biznesowych i jak podchodzi do dwóch podstawowych zasad demokracji: prawa do wolności słowa i do prywatności.
Efekt wydaje się szokujący. Okazuje się, że mamy do czynienia ze wzorową totalitarną organizacją, której daleko od propagowanej przez nią otwartości. Reżyser pokazuje, jakie zasady obowiązują na Facebooku i co dzieje się, kiedy ktoś zdecyduje się je złamać. Przedstawia ludzi, którzy znaleźli się w takiej sytuacji i doświadczyli jej bolesnych skutków. Absolwent prawa dowiedział się, że Facebook zachował i wykorzystywał wszystkie jego dane, włącznie z tymi usuniętymi. Drag queen o pseudonimie Siostra Roma grożono usunięciem profilu, jeśli nie ujawni prawdziwych danych osobowych. Z kolei znany duński autor Peter 'vig Knudsen starał się opublikować na swoim profilu historyczne zdjęcia z lat 70. ubiegłego wieku pochodzące ze swojej książki o hipisach; niestety bezskutecznie, bo ocenzurowano je pod kątem rzekomo obecnej na nich pornografii. Reżyser rozmawia o Facebooku z przedstawicielami innych mediów społecznościowych oraz z ekspertami z zakresu prawa. Pokazuje również jego przeciwników. Max Schrems - austriacki działacz, który z powodzeniem złożył pozew przeciwko portalowi - jest założycielem grupy o nazwie "Europa kontra Facebook". Niestety, sam Facebook chowa się za fasadą bezimiennych budynków i niejasnych, ogólnikowych stwierdzeń. Podjęta przez reżysera próba nawiązania kontaktu z najpotężniejszą i największą dziś siecią społecznościową zakończyła się fiaskiem. Film pokazuje, że Facebook nie jest wcale symbolem demokracji, otwartości i poszanowania prawa, lecz coraz bardziej zamkniętego i zcentralizowanego modelu dostępu do internetu. Zastanówmy się zatem dwa razy, zanim na Facebooku zamieścimy post na temat naszego życia lub opublikujemy jakiekolwiek nasze zdjęcia.
Morze jest źródłem życia, ale może być również niemym świadkiem okrutnych zbrodni i tragedii. Woda to nie tylko H2O. Woda ma pamięć, która potrafi zakonserwować wspomnienia. Ocean nosi w sobie historię całej ludzkości. To w nim skupiają się wszystkie głosy pochodzące z Ziemi i z kosmosu. To tu znaleźć można rząd zagubionych dusz, bez nagrobka, pozostawionych samym sobie do końca. Woda ma jednak swój własny głos i szczególnego rodzaju rolę do spełnienia - odbiera impulsy z gwiazd, aby dalej przekazać je żywym stworzeniom. Woda to także najdłuższa granica Chile. 2670 mil chilijskiego wybrzeża to największy archipelag świata i jednocześnie krajobraz o niemal nadprzyrodzonym pięknie. Są tu wulkany, góry i lodowce, ale również głosy ludzi rdzennej Patagonii, pierwszych angielskich żeglarzy oraz politycznych ofiar reżimu Augusto Pinocheta. Patricio Guzmán stara się uchwycić ten wielopłaszczyznowy kontekst w swoim niezwykle poetyckim filmie będącym częścią dyptyku, w którym, tak jak w "Nostalgii za światłem", podejmuje on temat pamięci i nierozliczonej przeszłości historycznej własnego kraju. Woda jest tu spajającym wszystko elementem i to właśnie przez nią przemawia historia Chile. Wybieramy się w podróż od czasów kolonialnych do dyktatury Augusto Pinocheta, od eksterminacji rdzennej ludności Patagonii do brutalnego zabójstwa przeciwników politycznych chilijskiego reżimu. Morze było niemym widzem tych zdarzeń, które nigdy nie zostały w Chile publicznie rozliczone. Tytuł filmu ma symboliczne znaczenie. Częściowo zainspirowany został znalezionym przez filmowca guzikiem od koszuli zaklinowanym w wydobytych z morza szynach, które wykorzystywano kiedyś do zatapiania zwłok ofiar reżimu Pinocheta. Perła odnosi się z kolei do Roberta FitzRoya, który zapłacił nią za wolność rdzennego przedstawiciela Yaghan Jemmy'ego Buttona, wywiezionego do Wielkiej Brytanii w roli zakładnika. Przepełniony poezją film przemawia szczególnego rodzaju melancholią, dzięki której nawet najbardziej ukryte prawdy mają szansę odzyskać swój własny głos.
Print Screen ze strony festiwalu
4 z 6
21 maja (sobota) - godz. 17.30
Szwedzka Teoria Miłości - reż. Erik Gandini - Szwecja 2015 - 90 min.
W 1972 roku w Szwecji partia socjalistyczna opublikowała manifest "Family of the Future", nakreślających wizję świata wolnych, równych ludzi, w którym znikną wszelkie więzy zależności ekonomicznej. Kobiety miały wyzwolić się spod władzy mężczyzn, starsi nie musieli już polegać na dobrej woli dorosłych dzieci, a najmłodsi zyskiwali pełnię praw i opiekę państwa. Reżyser przygląda się dzisiejszej Szwecji i pokazuje wielowymiarowe konsekwencje wprowadzenia wywiedzionych z ducha 1968 roku rozwiązań. Okazuje się, że niezależność - podstawowa wartość u naszych zamorskich sąsiadów - ma swoją ciemną stronę. Dziś aż jeden na czterech Szwedów umiera samotnie, a zdarza się, że ciała samotnie zmarłych znajdowane są dwa lata po ich śmierci. Szwedki są największą grupą wśród klientek banku nasienia. Pragną potomstwa, ale nie są w stanie zbudować trwałej relacji z partnerem, bo wymaga ona kompromisów i wyrzeczeń. Film jest brawurowo zrealizowanym kalejdoskopem tego bliskiego a zarazem bardzo egzotycznego z polskiej perspektywy kraju. To prawdziwe laboratorium przyszłości, przypominające niekiedy dystopijne filmy SF. Kontakty ludzkie realizowane za pośrednictwem organizacji społecznych, brak socjalizacji, ucieczka przed wszelkimi trudnościami, zanik umiejętności interakcji, niechęć do obcych (Szwecja to kraj, gdzie imigranci integrują się zdecydowanie najwolniej w Europie) - to wszystko ciemne strony kraju, który często stawiamy sobie za wzór. Zygmunt Bauman, pojawiający się w filmie, nie szczędzi Szwedom gorzkich słów. Państwo zapewnia im wszystko, oprócz umiejętności bycia z innymi ludźmi. Film pokazuje także uciekinierów z pozbawionego ludzkiego ciepła raju - lekarza, który dopiero w Etiopii odnalazł sens życia czy dziwaczną sektę lubującą się w orgiach urządzanych na leśnych polanach? Film nie daje prostych odpowiedzi - każdy sam musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy z drogi ku niezależności da się w ogóle zawrócić i czy ceną za wolność musi być dojmująca samotność.
Sonita to młoda utalentowana raperka, której ojcem z powodzeniem mógłby być Michael Jackson, a matką Rihanna. I choć dziś jest znana na całym świecie, jej rodzina zaplanowała dla niej zupełnie inną przyszłość. Sonita z pochodzenia jest Afganką. W wieku 10 lat po raz pierwszy stała się przedmiotem transakcji małżeńskiej, zorganizowanej przez rodziców w celu zdobycia posagu dla jej brata. Do małżeństwa co prawda nie doszło, a ona sama nie wiedziała, co tak naprawdę miało się wydarzyć, ale już wówczas nabrała lęku przed ślubem. Nie ona jedna.
Według Afghanistan Independent Human Rights Commission przynajmniej 15 proc. Afganek wychodzi za mąż przed ukończeniem 15. roku życia. W wieku 8 lat Sonita z rodzicami przeniosła się do Iranu, uciekając przed szalejącą w Afganistanie wojną. Nie miała legalnych dokumentów, więc nie mogła chodzić do szkoły, ale mimo to nauczyła się pisać i czytać, zaczęła tworzyć poezję, ale przede wszystkim zaczęła słuchać hip-hopu. Eminem to pierwszy raper, którego poznała i choć nie rozumiała jego tekstów, to zdała sobie sprawę, że w ten sam sposób może opowiedzieć o swoim życiu. Zaczęła pisać piosenki i postanowiła nawiązać współpracę ze studiem nagrań. W Iranie kobiety nie mogą śpiewać bez zgody władz, ale z pomocą zaprzyjaźnionych producentów udało jej się nagrać kilka utworów. Wtedy właśnie, po trzech latach rozłąki, matka Sonity, która wcześniej wróciła do Afganistanu, odwiedziła ją w Teheranie. Oznajmiła szesnastolatce, iż musi wrócić do rodzinnego kraju, gdyż jej brat potrzebuje 7000 dolarów posagu, a na jej transakcji małżeńskiej można zarobić aż 9000 dolarów. Sonita była zdruzgotana. Napisała i nagrała piosenkę "Brides for Sale", a gdy zamieściła ją na YouTube, w krótkim czasie stała się sławna - wystąpiła nawet w afgańskiej telewizji. W 2014 roku nastąpił kolejny przełom. Sonita wygrała konkurs na napisanie utworu skłaniającego Afgańczyków do uczestnictwa w wyborach i otrzymała 1000 dolarów. Niedługo potem zaproponowano jej stypendium muzyczne w Wasatch Academy w USA. Bez pytania rodziców o zgodę przyjęła ofertę, tym samym raz na zawsze uciekając przed wymuszoną transakcją małżeńską. Dziś z powodzeniem nagrywa muzykę i prowadzi kampanię przeciwko małżeństwom dzieci. Film jest nie tylko poruszającym portretem młodej dziewczyny za wszelką cenę walczącej o swoją wolność, ale także punktem wyjścia dla dyskusji na temat stosunku reżysera do filmowanego przez siebie tematu. Pojawia się tu wiele zaskakujących zwrotów akcji, a sama reżyserka zdecydowała się nawet zapłacić matce Sonity, aby raz na zawsze uwolnić ją od wymuszonego małżeństwa.
Print Screen ze strony festiwalu
6 z 6
22 maja (niedziela) - godz. 17.30
Pod Opieką Wiecznego Słońca - reż. Witalij Manski - 106 min.
Wyobraźmy sobie idealne życie w idealnym kraju. Idealni ludzie mieszkają w idealnych apartamentach. Pracują w idealnych miejscach pracy, a ich życie i świat porządkują idealne instytucje w idealny sposób. To oficjalny obraz Północnej Korei, która według koreańskiej propagandy jest najszczęśliwszym krajem na świecie. Ceniony rosyjski reżyser Witalij Manski (znany z pokazywanego kilka lat temu na festiwalu filmu "Wzdłuż rurociągu") spędził rok w Korei Północnej, dokumentując życie przeciętnej rodziny i tym samym mechanizm funkcjonowania tamtejszej indoktrynacji. W dniu urodzin Kim Ir-Sena ośmioletnia Zin-mi, podobnie jak setki innych dzieci, dołączy do Koreańskiej Unii Dzieci, stanowiącej ekwiwalent młodzieżówek komunistycznych. Zin-mi uczęszcza do najlepszej szkoły w Pjongjang. Uczestniczy w niekończących się lekcjach historii traktujących o chwalebnych zwycięstwach Korei Północnej nad "japońskimi najeźdźcami" i "amerykańskimi tchórzami". Jej ojciec jest inżynierem i pracuje w zakładzie produkującym ubrania. Matka zarabia na życie w fabryce mleka. Oboje pracują w miejscach, które choć mają narzucone produkcyjne cele, rutynowo przekraczają narzucone przez państwo normy. Wieczorem wszyscy troje zbierają się w lśniącym nowoczesnym apartamencie, śmiejąc się i wymieniając patriotycznymi sloganami nad stołem pełnym pysznego jedzenia. Socjalistyczny raj w pełnej krasie. Wszyscy troje są częścią idealnego koreańskiego społeczeństwa, żyjącego w wiecznych promieniach słońca ? symbolu wielkiego wodza ludu Kim Ir-Sena. Wszystko sprawia wrażenie starannie wyreżyserowanego, przećwiczonego spektaklu, dedykowanego "Wielkiemu Przywódcy" Kim Ir Senowi oraz "Wielkiemu Następcy" i "Najwyższemu Przywódcy Partii, Państwa i Armii" Kim Dzon Unowi. Ich portrety wiszą niemal na każdej ścianie, stanowiąc symbol tego zanurzonego "w szczęśliwości" królestwa. Prawdziwa rzeczywistość jest jednak daleka od tego obrazu. Choć początkowo reżyser stara się podążać słonecznym tropem utopijnej fantazji, to z czasem prawda zaczyna stopniowo się z niej wytrącać. Wkrótce staje się jasne, że to władza reżyseruje każdą scenę, narzucając wszystko, łącznie z ludzkimi reakcjami. Całość okazuje się przerażającą choreografią oszustwa, równie surrealistyczną, co złowrogą, a my mamy wrażenie, że oglądamy nową wersję "The Truman Show".
Wszystkie komentarze