- Szału nie ma. Po co miasto wydało tyle pieniędzy? Niewiele się zmieniło - słyszę od znajomych, czytam na forach. Jeśli ktoś oczekiwał po remoncie ulicy 3 Maja zmiany nie do poznania, ten rzeczywiście może być rozczarowany. Na taką kolejna szansa pojawi się pewnie dopiero przy okazji następnego remontu.
Te zmiany, które ostatnio zaszły na ul. 3 Maja są dyskretne, ale ujednolicają jej wizerunek, nie są efekciarskie, ale dzięki temu eksponują urodę architektury jednej z najstarszych rzeszowskich ulic. "Mniej znaczy więcej" - na 3 Maja ta zasada została w pełni zachowana.
Minimalistyczne nowe ławki (na dole) są korzystną zmianą po poprzednich - równie brzydkich, co niewygodnych (na górze). Tak, tamte miały oparcia, ale konia z rzędem temu, kto wygodnie z nich kiedykolwiek skorzystał. Dawne kwietniki, utrzymane były - podobnie jak ławki - w stylistyce historyzującej, choć przez niektórych nazywanej bardziej dosadnie - cmentarną. Rzeszowscy internauci chętnie nazywali je sarkofagami. Miasto postanowiło zresztą wykorzystać część starych ławek na cmentarzu właśnie. Tam wkomponują się idealnie.
Do bardzo prostych w formie nowych ławek pasują minimalistyczne kosze na śmiecie w formie prostopadłościanów z granitowych płyt. W planach jest wciąż ustawienie kilku wyjątkowych ławek, które mają być specjalną atrakcją ulicy. Będą miały miejsca z widoczkami z przedwojennych pocztówek, przedstawiających historyczny wygląd ulicy. Obrazki mają być naniesione na granit metodą laserowego grawerunku. Będzie można porównać jak zmieniła się ulica. Ławki te mają pojawić się na ulicy w późniejszym terminie.
Moją ulubioną zmianą na ul. 3 Maja jest przywrócenie na części ulicy drzew - widać je było na starych, przedwojennych zdjęciach. Choć na razie są rachityczne, to w przyszłości mają szansę stworzyć przyjazny do spacerów klimat na deptaku, który póki co wciąż jeszcze zbytnio przypomina kamienną pustynię.
W nocy drzewka są podświetlone.
PATRYK OGORZAŁEK
Kolejna pozytywna zmiana to skorygowanie kształtu stylizowanych na zabytkowe latarni, które powstały na potrzeby poprzedniego remontu ulicy, w latach 90. Z wykonania tych poprzednich niezadowolony był sam architekt poprzedniego wyglądu ulicy, Stanisław Krzaklewski. Wielkie szklane kule, które wisiały jakby doczepione do latarni były podobno niezgodne z jego projektem (po lewej). Po ostatnim remoncie latarnie otrzymały nowe klosze, mniejsze, idealnie pasujące do całości (po prawej).
Prezydent Tadeusz Ferenc szybko, w trakcie trwania remontu, podjął decyzję o wybudowaniu "okna czasu", reagując na świeżutkie odkrycia archeologiczne, dokonane przy okazji wykopów na 3 Maja. W komorze pod powierzchnią deptaka, pod szkłem, będzie można zobaczyć kolejne historyczne warstwy podłoża ulicy. Deptak zyskał mini-atrakcję i kolejne świadectwo swojej długiej historii.
Na forach internetowych młodzież, dla której szara betonowa kostka oraz cmentarne ławki i kwietniki były jedynym wspomnieniem, jakie mają z ulicy 3 Maja, broni poprzedniego wyglądu ulicy jak niepodległości, płacząc, że ulica po remoncie "straciła historyczny klimat". Moje wspomnienia sięgają głębiej w przeszłość, przypominam sobie bez sentymentu krzywe chodnikowe płytki na 3 Maja, a potem pamiętam jak stara kostka brukowa, w momencie gdy była kładziona na 3 Maja (a było to zaledwie niespełna 20 lat temu), budziła jeszcze większe kontrowersje niż dziś te nowe płyty granitowe. Była kilkakrotnie ściągana i zakładana, bo jej kolor ciągle nie odpowiadał ideałowi architekta. Nic to nie pomogło. Od początku była brzydka, pospolita, niegodna reprezentacyjnego miejsca w mieście, a poza tym niepraktyczna, bo bardzo krucha (zdjęcie na górze). I bez obaw - z historią ulicy ta betonowa kostka nie miała kompletnie nic wspólnego. Nie ma po czym płakać. Na dolnym zdjęciu nowa granitowa nawierzchnia.
Granitowe płyty też pewnie idealne nie są - abstrahuję od tego czy ułożono je prosto, czy krzywo - wątpliwości budzą pamiątkowe napisy na nich, które za jakiś czas mogą wyglądać na wiecznie brudne.
Jednak nie można nie zauważyć, że to dzięki nowym granitowym płytom doszło na ulicy 3 Maja do najważniejszej jakościowej, wręcz historycznej zmiany, jaka nastąpiła na ul. 3 Maja po ostatnim remoncie: zamknięcia ulicy dla samochodów.
Nie ulega przecież wątpliwości, że prezydent zdecydował się na to przede wszystkim z powodu troski o nową nawierzchnię, bo wcześniej nie chciał nawet o tym słyszeć. Upierał się, że bez samochodów ulica opustoszeje, choć wielokrotnie apelowaliśmy, że powinien zamknąć albo przynajmniej ograniczyć ruch samochodowy.
I już teraz, choć zakaz wjazdu samochodów na ul. 3 Maja wprowadzono niedawno, są dowody na to jak bardzo prezydent się mylił. W pogodne weekendy na ulicy panuje wręcz tłok. Wreszcie ulicę 3 Maja będzie można bez kompleksów i zgodnie z prawdą nazywać deptakiem. Spacer bez nerwowego oglądania się za siebie w obawie przed nadjeżdżającym autem - bezcenny.
Ten znak na zdjęciu poniżej to pewnie najtańsza ale bardzo ważna dla tej ulicy zmiana.
PATRYK OGORZAŁEK
Nowy zakaz musi być jednak egzekwowany, bo póki co wciąż zdarza się, że kierowcy nie dostrzegają nowych znaków przy wjazdach na deptak i przejeżdżają ulicą 3 Maja nie niepokojeni przez nikogo.
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze