Miejsce odkryte przypadkiem, podczas spacerów po Rzeszowie. Jest prawie na samym końcu osiedla Zwięczyca, tuż przy zakładzie uzdatniania wody MPWiK. Zobaczcie sami - cisza, spokój, mnóstwo zieleni. I woda.
Joanna Pasterczyk
Jak tu trafić? Można dojechać linią 38. Trzeba wysiąść na ostatnim przystanku (pętla na ul. Zwięczyckiej). Dalej, wzdłuż ogrodzenia terenów MPWiK biegnie ścieżka. Wystarczy przejść nią kilka metrów i po prawej wyłania się poszukiwane jeziorko:
Joanna Pasterczyk
Na szczęście jeszcze mało osób o nim wie, bo jeziorko i jego brzegi są zadziwiająco czyste. Nie ma śmieci i butelek, jest cicho i spokojnie. Nic, tylko rozłożyć koc i leżeć.
Joanna Pasterczyk
Joanna Pasterczyk
Uwaga, lepiej nie ryzykować z wchodzeniem do wody. Teren jest niestrzeżony, przed zbiornikiem znajduje się tabliczka z zakazem kąpieli.
Zachwycamy się Lisią Górą, a na północy miasta jest ponad cztery razy większy zagajnik "Dębina". Niedoceniany i zapomniany. Rośnie tu stary dąb, który jest pomnikiem przyrody.
Joanna Pasterczyk
Joanna Pasterczyk
Dębina to propozycja dla tych, którzy potrzebują cienia i zamiast wygrzewać się na słońcu, wolą spacerować. Zagajnik jest duży, rozciąga się na terenach pomiędzy ul. Nefrytową a elewatorem zbożowym przy ul. Spichlerzowej.
Joanna Pasterczyk
Joanna Pasterczyk
Najłatwiej trafić od pętli za giełdą samochodową przy ul. Spichlerzowej. Ja dostałam się tu od strony ul. Nefrytowej. W obawie przed kleszczami lepiej spacerować brzegami lasu, niż zapędzać się w środek.
Joanna Pasterczyk
Propozycja dla tych, którzy lubią wyzwania. Wcale nie tak łatwo tu dotrzeć. Ale warto dla niezapomnianych widoków. Będąc tu zawsze mam wrażenie, jakbym wyjechała daleko za miasto. A to całkiem blisko centrum.
Kierując się lewym brzegiem rzeki od mostu Lwowskiego, natykam się na niespodzianki. Polana, za nią orzechowy sad, dalej bujna zieleń i moje ulubione ruiny stacji pomp PKP z początków XX wieku.
Joanna Pasterczyk
Joanna Pasterczyk
Stąd kładką serwisową pomiędzy ciepłociągami możemy się dostać na drugi brzeg Wisłoka. Jeszcze dzikszy. Z zadrzewionymi wąwozami i kopcem Konfederatów Barskich na końcu. To także idealna propozycja dla spacerowiczów, ale bez problemu znajdziemy kawałek ziemi, by usiąść i odpocząć.
Joanna Pasterczyk
Joanna Pasterczyk
Tak wygląda prawy brzeg Wisłoka:
PATRYK OGORZAŁEK
PATRYK OGORZAŁEK
Teraz coś dla tych, którzy niekoniecznie lubią buszować w dzikich zaroślach. Park im. Szafera na osiedlu Słocina, jeden z najmniej uczęszczanych w Rzeszowie. Nie ma tłumów, jest spokojnie. Wprawdzie trochę mało ławek, ale za to jest fontanna i staw.
Fot. Krzysztof Koch / Agencja Gazeta
To dobra propozycja dla rodzin - w parku jest plac zabaw i siłownia plenerowa. Na tyłach parku, w jego mniej zadbanej części znajduje się zabytkowy dworek Chłapowskich. Niestety, w fatalnym stanie, ale nadaje miejscu klimat.
Joanna Pasterczyk
Park mało zadbany, ale klimatyczny. Znajduje się na osiedlu Miłocin, za Zespołem Szkół Agroprzedsiębiorczości. Brakuje ławek i porządnych ścieżek, ale jest ministaw i piękne drzewa.
ARCHIWUM SZKOŁY
Kiedyś za parkiem rozciągało się puste pole. Dziś wyrasta tu osiedle eleganckich domków i szeregówek.
Joanna Pasterczyk
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze