Kafarnaum - 11 marca
Potężny ładunek emocjonalny, jaki detonuje na ekranie Nadine Labaki nikogo nie pozostawia obojętnym. Jej film pochłania, wstrząsa, porusza - i bywa, że doprowadza do łez. To zasługa nie tylko fantastycznego scenariusza, ale też odtwórcy głównej roli, Zejna Al Rafeea. Ten mały uchodźca z Syrii zagrał w filmie chłopca, który pozywa własnych rodziców za to, że nie byli w stanie zapewnić mu godnego życia. Dwunastoletni Zejn jest mieszkańcem bejruckich slumsów, odmalowanych w "Kafarnaum" z niezwykłą intensywnością. Zgodnie z tytułem, oznaczającym "chaos", "bezład", "gmatwaninę", dzielnica uderza nadmiarem: rzeczy, ludzi, a przede wszystkim dzieci, niewinnych ofiar rzeczywistości społecznej oraz klasowych i ekonomicznych podziałów.
Nadine Labaki (autorka doskonale znanego w Polsce "Karmelu") staje w ich obronie - i to dosłownie, wciela się bowiem w filmie w rolę adwokatki Zejna. Przed sądem chłopak odtwarza swoją historię, przywołuje dramatyczne wspomnienia, ale co najważniejsze: z pasją walczy o siebie i swoją przyszłość. To dziecko ma zdumiewającą odwagę, determinację i siłę, a przez "Kafarnaum" nawiguje go niezawodny moralny kompas, dzięki któremu odróżnia dobro od zła. Niezmordowany włóczęga, mały obrońca jeszcze mniejszych i słabszych, Zejn w pojedynkę rzuca wyzwanie niesprawiedliwości i krzywdzie. Przejmująco portretując dziecięcą solidarność, Labaki akcentuje, jak sama je nazywa, "drobne cuda": serdeczne gesty, akty współczucia i miłości. To dzięki nim możliwe jest przetrwanie.
Wszystkie komentarze