- Dzieci pokolenia Z mają bardzo dużo trudności z zakresu mowy i komunikacji. A te umiejętności rozwijają się poprzez kontakt z rodzicami, a nie ze smartfonem czy zabawką interaktywną - mówi dr Monika Wójcik, neurologopedka i pedagożka specjalna.
Czuję się, jakbym była w skórze Kamy z "Matek pingwinów", bo mi, tak jak jej, bardzo trudno było i jest do dziś pogodzić się z diagnozą. Różni nas to, że ja na drugi dzień zaniosłam do szkoły Julii orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego - mówi Kinga Woźniak, matka dwóch córek w spektrum autyzmu.
Co jest powodem wzrostu liczby dzieci ze zdiagnozowanym spektrum autyzmu? Bez wątpienia lepsza diagnostyka i większa świadomość społeczna. Ale może także to, że system preferuje dzieci ze spektrum, przyznając na ich kształcenie wyższe subwencje niż dzieciom z innymi problemami.
Dziecko w spektrum autyzmu zostanie przez życie zweryfikowane bardzo szybko. Natomiast rodzic musi sam ze sobą stoczyć tę wewnętrzną walkę. Być może - jeśli teraz nie ma zgody na diagnozę - to musi się wydarzyć jeszcze jedna trudna sytuacja, a może jeszcze dwie, a może 10, by w końcu rodzic pękł i stwierdził: trzeba z tym coś zrobić - mówi dr Monika Wójcik, pedagożka specjalna.
- Dziecko cztero- czy pięcioletnie pyta: "A co tam dziadziuś je? Czy nie jest mu zimno, gdy spadł śnieg?" Nas to rozczula, a dla dziecka to absolutnie normalny etap rozwoju. Jego myślenie dopuści dokładnie tyle, ile jest w stanie udźwignąć. Dzieci potrafią sobie z tym radzić na własny sposób i lepiej im to umożliwić, niż zakazywać poprzez nadmierne chronienie - mówi Joanna Fularz, psycholożka. Ale jak powiedzieć maluchowi, że nie żyje kolega z przedszkola?
Dyrektorzy szkół na stanowiskach psychologów szkolnych zatrudniają studentów, bo nie ma specjalistów z pełnymi kwalifikacjami. A oni w szkolnej rzeczywistości bywają bezradni. Nie każdy wie, co zrobić, gdy pierwszy dzień rozpoczyna od minuty ciszy, bo dwie uczennice w czasie wakacji odebrały sobie życie.
Szkoły bez ocen, podręczników, testów i sprawdzianów. Klasy, w których wiszą hamaki, a nauczyciel zaczyna lekcję od pytania: Jak się czujesz?, Co jest powodem twojego złego samopoczucia?. W Polsce to utopia? Nie. To przykłady z polskich szkół. - Polska szkoła zaczęła się zmieniać, i to zaczęła z przytupem - mówi Jarosław Durszewicz, prezes fundacji Szkoła bez Ocen. Jak to działa?
- Dzieci są szykanowane zawsze dlatego, że zawalili dorośli. Nie zauważyli, zostawili ofiary samym sobie, a w przypadku agresora - nauczyli go tego. Cokolwiek by było tego przyczyną, zawsze pierwszymi, którzy zawodzą, są dorośli - ocenia Joanna Szczerbaty, psycholożka z Rzeszowa. - Przemoc w szkole to codzienność - podkreśla.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.