- W czasie wizyty u pacjenta robię wszystko to, co jest potrzebne. Jeśli rodzice mnie o to poproszą, umyję i ubiorę ich zmarłe dziecko - mówi Edyta. Jej los oraz innych osób, które pracują w hospicjach zależy od szybkiej decyzji urzędników.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.