Portfele z dokumentami, koperty z gotówką, biżuteria i spora liczba smartfonów - wszystkie te rzeczy czekają na swoich właścicieli w rzeszowskim Biurze Rzeczy Znalezionych. Niektóre już od roku. Jak pracownicy weryfikują właścicieli? Mają sprawdzone sposoby.
Trójka oszustów okradała mieszkańców Rzeszowa, podając się za pracowników administracji. "Sprawdzali" stany wodomierza, twierdzili, że emerytka "zalewa" sąsiadów. Choć wydawało się, że było to oszustwo idealne, mieszkaniowi oszuści zostali wyłapani przez policję.
5 lat więzienia grozi 24-letniej Beacie Ż. i 40-letniemu Łukaszowi Z., którzy na portalu Allegro sprzedawali fałszywe emblematy z logo marek samochodowych. Kobieta przyznała się do winy, w przeciwieństwie do 40-latka, który odmówił składania zeznań.
Oszust zadzwonił na telefony stacjonarne do dziewięciu mieszkanek Przemyśla. Mówił, że jest synem lub wnuczkiem, który pilnie potrzebuje pieniędzy. Nawet płakał do słuchawki, by być bardziej wiarygodnym.
"Pomożesz mi?" - pisze na Messengerze znajomy, który nie odzywał się od miesięcy albo nie pisał do nas ani razu. To może być też ktoś z rodziny, czy znajomy, z którym często rozmawiamy. Tyle że po drugiej stronie jest tak naprawdę oszust, który może nas okraść nie tylko z pieniędzy, ale też z haseł, np. do konta bankowego.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.