Jarosław Kaczyński w sobotę znowu odwiedził Podkarpacie. W Jedliczu zarzucał opozycji kłamstwa: - Tak łgają, że słońcu wstyd świecić - mówił prezes PiS, a kilka godzin później w Przemyślu ukuł nowe określenie: "unijki polskiego pochodzenia". - Nie mówimy o tym, że prawdopodobnie rosyjskie służby były odpowiedzialne za upadek rządu PO-PSL i zmianę władzy w Polsce. Tylko rozmawiamy o tym, jak Jarosław Kaczyński znowu szczuł na swoich spotkaniach. To przemyślane działanie - komentuje dr hab. Anna Siewierska-Chmaj, politolożka z Instytutu Nauk o Polityce Uniwersytetu Rzeszowskiego.
- Prezydent Ferenc miał odwagę podejmowania decyzji. Dzięki temu Rzeszów nie utonął w marazmie, jak wiele innych polskich miast. Zarządzanie wymaga odwagi i Tadeusz Ferenc ją miał - wspomina Tadeusza Ferenca, byłego prezydenta Rzeszowa dr hab. Anna Siewierska-Chmaj, politolożka z Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.