"Po zmroku, gdy pada deszcz, prawie niemożliwe jest, aby zobaczyć pieszego, który w ciemnym ubraniu zamierza wejść na pasy. A jeśli z naprzeciwka jadą jakieś auta, to naprawdę graniczy z cudem" - zaalarmowała mieszkanka Rzeszowa. Dzień później rzeszowska policja poinformowała o serii potrąceń pieszych na pasach.
Sytuacja na przejściach granicznych zmienia się z godziny na godzinę. We wtorek wieczorem w Korczowej, wg danych podawanych przez stronę ukraińską, na odprawę czekało 1,4 tys. osób. W środę rano odprawy odbywały się na bieżąco.
Przejścia dla pieszych są coraz bardziej niebezpieczne. Szczególnie, kiedy pieszy musi pokonać po dwa pasy ruchu samochodów, by przedostać się na drugą stronę ulicy. Kilka tygodni temu na przejściu przez ul. Krakowską zginął pieszy. Czy miasto ma pomysł, jak lepiej zabezpieczyć przejścia, by były bezpieczne dla pieszych? Skuteczne rozwiązanie testowano w Krakowie. W Rzeszowie lekarstwem ma być sygnalizacja.
Na al. Powstańców Warszawy jest sporo przejść dla pieszych, ale brakuje takiego, które prowadziłoby bezpośrednio z osiedla Nasz Gaj na drugą stronę ulicy. Miasto nie planuje tam dodatkowych pasów dla pieszych, bo spowodowałoby to korki
Rzeszowianie narzekają na przejścia dla pieszych zlokalizowanych na drogach dwupasmowych. Kierowcy jeżdżą za szybko i nie zatrzymują się. Radni z Rzeszowa proponują inteligentny system monitoringu, a Jaworzno, najbezpieczniejsze miasto w Polsce - zmianę przepisów chroniących kierowców przed konsekwencjami.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.