Gdy Julek się urodził, lekarze usłyszeli w jego w sercu szmery. Postawili diagnozę, operowali. Tylko że po zabiegu stan malucha się pogorszył. Nikt w Polsce nie chciał już leczyć Julka. Dopiero specjalista z Niemiec ocenił, że ta operacja była w ogóle niepotrzebna. Teraz dwulatka uratować może jedynie kosztowna operacja w USA lub przeszczep w Polsce. Tyle że tak małych serc do transplantacji brakuje.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.