O tym, jak bardzo rzeszowianie wyczekiwali otwarcia lokali gastronomicznych, mogliśmy się przekonać w trakcie minionego długiego weekendu. Lokale pękały w szwach, a poszukiwanie wolnego stolika późnym popołudniem graniczyło z cudem. - Na razie mamy do czynienia z zachłyśnięciem - słyszymy od jednego z restauratorów.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.