Ze szkoły sióstr prezentek w Rzeszowie wychodzi się albo "ultrakatolem" z klapkami na oczach i krzyżem w ręce albo antyklerykałem i apostatą. Ja poszedłem tą drugą drogą - mówi jeden z uczniów.
- Rodzina mi nie wierzyła, że jest aż tak źle. Mówili, że dramatyzuję, wytrzymam. Na wywiadówkach siostra Maria była miła - wspomina absolwentka LO Sióstr Prezentek w Rzeszowie. Dziewczyny, które mieszkały w internacie szkoły, opowiadają o "systemowej przemocy psychicznej", do dziś boją się osób duchownych.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.