Wiesław Ciesielski - kiedyś to była zdecydowanie pierwsza liga polityczna. Poseł trzech kadencji, podkarpacki baron lewicy (najpierw SdRP, a po przekształceniu także w SLD) w latach 90. i po 2000 roku. W latach 2001-04 był wiceministrem finansów. Ale w wyborach w 2005 r. już nie wystartował, a dwa lata potem odszedł z SLD.
W życiu politycznym objawił się na moment niespodziewanie w ub. roku - poparł w kampanii parlamentarnej Martę Niewczas, która chciała zostać posłem SLD w okręgu rzeszowskim. Ciesielski stanął na czele jej komitetu honorowego. Tłumaczył, że chciałby pomóc SLD w zdobyciu drugiego mandatu z tego okręgu. Nie udało się - SLD w całym województwie zdobył tylko jeden mandat.
Ciesielski od sześciu lat jednak na poważnie nie działa w polityce. Można go za to spotkać w Bieszczadach - na granicy z Beskidami hoduje krowy.
Mieczysław Janowski - zajmował bardzo ważne stanowiska w regionie - był prezydentem Rzeszowa (1991-99), przez dwie kadencje senatorem (najpierw AWS, potem startował z listy Blok Senat 2001), w 2004 r. dostał się do Parlamentu Europejskiego z listy PiS. W wyborach europejskich w 2009 r. startował już z listy PSL, ale bez powodzenia.
Jak mówi, jedyną partią, której był członkiem był Ruch Społeczny AWS. Był nawet krótko jego szefem. Dziś nie należy do żadnej partii. - Swój czas poświęcam rodzinie. A wiedzą i doświadczeniem z zakresu UE dzielę się ze studentami Uniwersytetu Rzeszowskiego, gdzie prowadzę zajęcia dydaktyczne - opowiada.
Czy ma zamiar wrócić jeszcze do polityki? - Nigdy się nie mówi nigdy - odpowiada Mieczysław Janowski. Ale precyzyjnych planów politycznych nie ma.
Krzysztof Martens - prawdziwy lew politycznych salonów w latach 2002-07. Był wtedy przewodniczącym SLD na Podkarpaciu. Zasiadał nawet we władzach krajowych tej partii. Ale w wyborach powszechnych nie miał szczęścia. Dwa razy próbował dostać się do Parlamentu Europejskiego - bez powodzenia. W 2010 r. próbował też swoich sił w wyborach do sejmiku podkarpackiego z listy PSL. Też bez sukcesu.
Dziś całkowicie poświęcił się swojej pasji - brydżowi. Jest arcymistrzem światowym.
- Napisałem piętnaście książek brydżowych po angielsku. Sprzedaję je w internecie i z tego czerpię dochody. Gram i sporo jeżdżę po świecie, robię to, co lubię - mówi.
Do polityki wracać nie zamierza, swój ostatni start w wyborach samorządowych określa mianem raczej przyjacielskiej przysługi dla Jana Burego, szefa PSL.
Andrzej Reguła - może nie był najaktywniejszym wicewojewodą w historii regionu, ale jednak jeszcze do niedawna pełnił właśnie tę funkcję. W obecnej kadencji, mimo że koalicja rządowa jest ta sama, Reguła musiał ustąpić miejsca w gabinecie Alicji Wosik.
A sam co porabia? - Aktualnie jestem na chorobowym - zwierza się. Na czas pełnienia obowiązków wicewojewody był urlopowany z pracy w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Ale nie wiąże z tą firmą swojej zawodowej przyszłości, bo - jak znowu się zwierza - po pierwsze ?zdrowie mu trochę przysiadło?, a poza tym zamierza wystartować w konkursie w pewnej instytucji publicznej. Nie chce zdradzić jej nazwy. - Tam ma odchodzić jeden gość na emeryturę i konkurs jest ogłoszony.
Wiesław Różycki - Niegdyś bardzo ważna postać podkarpackiej polityki, wicewojewoda rzeszowski i pierwszy wicewojewoda podkarpacki za czasów rządów Jerzego Buzka. Działacz Unii Wolności i Partii Demokratycznej. Jego starty w wyborach parlamentarnych w 2001 i 2005 r. oraz w 2010 roku do sejmiku, nie przyniosły skutku. Dziś świetnie sobie radzi w biznesie. Jest od 2009 roku prezesem spółki Hadykówka.
Wiesław Rygiel - ostatnio był posłem PSL z okręgu rzeszowskiego, a dziś? Zajmuje stanowisko wicewójta gminy Dębica. To zresztą prawdziwy ?Jaś wędrowniczek? po różnych stanowiskach w regionie. Wymieńmy tylko niektóre: nauczyciel polskiego, pracownik urzędu miasta w Ropczycach, starostą ropczycko-sędziszowskim (2002-06), współtworzył uczelnię językową w Ropczycach, od grudnia 2007 r. doradca wojewody, od 2009 r. dyrektor wydziału infrastruktury Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie, od 2010 r. poseł. W ubiegłorocznym wyborach jednak nie zdobył mandatu.
Czy funkcja wicewójta go dziś satysfakcjonuje? - Po wyborach byłem zainteresowany znalezieniem pracy i tę uznałem za najbardziej odpowiadającą mi. Na dziś mi ona odpowiada. Jest ambitna - twierdzi.
Zbigniew Sieczkoś - pełnił w regionie najwyższe stanowiska. Był wojewodą rzeszowskim i podkarpackim, potem radnym sejmiku wojewódzkiego, w 2006 r. dyrektorem podkarpackiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. Próbował dostać się do PE w wyborach w 2009 r. Bez powodzenia. Politycznie zawsze związany z prawicą, należy do Solidarności, był politykiem RS AWS, potem związał się z PiS.
A dziś? - Politycznie jestem mało aktywny, ale nie tracę kontaktu z przyjaciółmi. Jestem członkiem PiS, choć czasem zapominam płacić składki - mówi ze śmiechem.
Dziś Zbigniew Sieczkoś pracuje w Narodowym Banku Polskim na pół etatu - jest tu radcą prawnym.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze