Marcel Szpieg to młody pasjonat fotografii z Przemyśla. Autor bloga fotograficznego
Od kiedy zajmujesz się fotografią?
- Już od czasów gimnazjalnych 'łaziłem' ze zwykłą cyfrówką po moim rodzinnym mieście, fotografując wszelkie postępy inwestycyjne. Potem publikowałem te zdjęcia na forach internetowych dotyczących grodu nad Sanem. Ale prawdziwa przygoda rozpoczęła się od momentu kiedy mój starszy brat Maciek kupił sobie pierwszą lustrzankę. To był początek 2012 roku - opowiada Marcel Szpieg.
Na zdjęciu widok z miejsca cumowania statku Tramp
Co najbardziej lubisz fotografować?
- Praktycznie od samego początku przygody z fotografią miałem bakcyla na punkcie krajobrazu oraz architektury. Tuż po ukończeniu technikum przeprowadzka do Polańczyka umożliwiła mi delikatne rozwinięcie skrzydeł w fotografowaniu piękna okolic Jeziora Solińskiego. Wiadomo ten zakątek Polski jest niebywale urodziwy - mówi fotograf.
Na zdjęciach widok z Polańczyka
Co fotografujesz oprócz krajobrazów?
- Obecnie coraz częściej mam okazję zmagać się z fotografią ślubną, którą coraz bardziej zaczynam darzyć sympatią - dodaje Szpieg.
Na zdjęciu widok z Łysej Góry w Polańczyku na Jezioro oraz Połoniny.
Ulubione miejsca w Bieszczadach?
- Jeśli chodzi o same Bieszczady, to wielu przewodników będzie mi wytykało błąd, że uznaję Jezioro Solińskie i jego okolice jako Bieszczady. Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone. Ale właśnie tu najbardziej lubię wykonywać zdjęcia. Najpiękniejsza jest Solina we wczesnych godzinach porannych i wieczornych. Oczywiście rozkoszuje się widokami z bieszczadzkich Połonin. Jednak serce zostawiłem przy "Zielonych wzgórzach nad Soliną" - twierdzi młody fotograf.
Czy mnóstwo czasu poświęcasz na to, aby wykonać jakieś konkretne zdjęcie?
- Oczywiście! Fotografia w szczególności krajobrazowa wymaga poświęcenia dużej ilości wolnego czasu. Gdy patrzę na swoje w miarę udane kadry, spośród nich bardzo mało jest takich 'przypadkowych', że akurat przez przypadek byłem w tym miejscu i zrobiłem fajne zdjęcie - podkreśla.
- Zazwyczaj w miarę możliwości, kiedy jadę w góry czy inne miejsce, mam w głowie dokładny plan gdzie i co będę fotografował - dodaje Marcel Szpieg.
Na zdjęciu widok z Zatoki Drewnianej na zaporę oraz górę Jawor
- Jeśli udaję się na wschód słońca, na któryś z bieszczadzkich szczytów muszę zarwać połowę nocy. Podążam szlakiem po ciemku, wspomagając się tylko latarką. Czasami idę w samotności. Takie są "uroki" wschodów słońca w górach. jeśli nie ma możliwości noclegu na szczycie - mówi Szpieg.
- Na szczęście "spektakle", jakie niejednokrotnie odbywają się przed i po wschodzie słońca, wynagradzają poniesiony trud - dodaje.
Widok z Polańczyka nieopodal stacji WOPR-u
Jedna z wielu przystani na Jeziorze Solińskim
Zacumowany jacht u podnóża góry Jawor
Widok z góry Jawor na jezioro podczas zachodu słońca
Wschód słońca sfotografowany nieopodal trasy Polańczyk Wołkowyja
Widok z przekaźnika na górze Jawor
Widok z promu.
Widok z WOPR-u w Polańczyku
Widok z Łysej Góry w Polańczyku
Na zdjęciach: bardzo niski stan wody w jeziorze w 2013 roku, widok z Polańczyka
Więcej zdjęć autora TUTAJ
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze