Rzeszów jest już drugim po Białymstoku miastem, gdzie pojawiły się ultrahomofobiczne billboardy. Inicjatorzy, znani jako "Milcząca większość", utrzymują, że o ich zamontowanie prosili mieszkańcy stolicy Podkarpacia.
- Po białostockim marszu przestałem się już bać kpin za moimi plecami w pracy. To jest nic w porównaniu z byciem otoczonym przez tłum rozjuszonych ludzi rzucających w ciebie petardami, butelkami, kamieniami oraz wrzeszczących unisono: "Pedały, lesby, wypierdalać do gazu!" - mówi Jakub Gawron, współorganizator wydarzenia "Rzeszów solidarny z Białymstokiem"
W sobotę 27 lipca przed Podkarpackim Urzędem Wojewódzkim w Rzeszowie odbędzie się demonstracja "Rzeszów przeciw przemocy. Solidarni z Białymstokiem".
W niedzielę, tuż po wydarzeniach, które miały miejsce w Białymstoku, na profilu facebookowym Miasto Rzeszów, opublikowana została ankieta pod hasłem: "Rzeszów strefą wolną od LGBT". Władze Rzeszowa kategorycznie się od niej odcinają.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.