Trzech mieszkańców Podkarpacia, prowadzących sieć aptek, kupowało leki i odsprzedawało je hurtowniom. Farmaceutyki prawdopodobnie były sprzedawane za granicę.
- Próbowałem podczas świąt kupić leki dla dziecka. W Rzeszowie ich nie dostałem. Musiałem jechać do Strzyżowa i do Krosna - mówi mieszkaniec Rzeszowa. Jego zdaniem problemem jest zbyt mała liczba aptek, dyżurujących w święta. Czy rzeczywiście?
W aptekach brakuje wielu leków. - Problem jest nawet z antybiotykami, które w okresie jesienno-zimowym są niezbędne. Gdyby pacjent chciał kupić, wydawałoby się, podstawowy antybiotyk - augmentin czy zamiennik amoksiklav - to niestety nie mamy jednego ani drugiego - mówi dr Lucyna Samborska, wiceprezes Podkarpackiej Izby Aptekarskiej.
23 apteki z Podkarpacia zgłosiły się do Narodowego Programu Szczepień. To oznacza, że tam także można się zaszczepić przeciwko koronawirusowi. Tylko czy będą chętni?
Decyzją radnych w Rzeszowie w 2021 roku będą działać trzy apteki całodobowe. Nie ma wśród nich placówki przy ul. 3 Maja, do której przez lata mieszkańcy byli przyzwyczajeni, że działała przez całą dobę.
Dlaczego apteki mają zakaz sprzedaży testów na koronawirusa? - pyta czytelnik "Wyborczej". - Były dostępne na wiosnę, kiedy zakażeń było mało. Teraz, kiedy liczba chorych rośnie lawinowo, są niedostępne - dodaje.
Zagęszczenie aptekami w województwie należy do jednego z najwyższych w Polsce - informuje Urząd Statystyczny w Rzeszowie. Na Podkarpaciu na jedną aptekę przypada około 2,5 tysiąca osób. W ciągu 10 lat przybyło blisko 150 aptek.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.