- W maju prawie wszystkie terminy zajęte. Klientki umawiają się nawet na czerwiec, przed komuniami - mówi Patrycja Bieńkowska-Szela, fryzjerka z Rzeszowa. Telefony rozdzwoniły się już w trakcie konferencji rządu znoszącej obostrzenia związane z koronawirusem. Niektóre salony zdecydowały się na podwyższenie cen za usługi.
Epidemia koronawirusa. "Czy znajdę tutaj osobę, która spotka się ze mną na kawę, a dodatkowo posiada umiejętność robienia pedicure?" - to pytanie rozpoczyna długi wątek na jednym z rzeszowskich profili facebookowych. Klientki nie mogą się doczekać oficjalnego otwarcia gabinetów kosmetycznych. A kosmetyczki ryzykują i świadczą usługi w szarej strefie.
26-letnia Gosia, kosmetyczka z Rzeszowa, boi się o przyszłość. Czy jej mała firma przetrwa epidemię?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.