- Na Podkarpaciu po koronawirusie zamknęło się około 20 procent salonów fryzjerskich. Dziś znikają kolejne firmy. Jest mnóstwo ogłoszeń o salonach na sprzedaż - mówi Dorota Pietracha, przewodnicząca Ogólnopolskiej Komisji Fryzjersko-Kosmetycznej Związku Rzemiosła Polskiego. Wiele fryzjerek pracuje w domach albo mobilnie. - Rozwija się szara strefa - dodaje.
- W maju prawie wszystkie terminy zajęte. Klientki umawiają się nawet na czerwiec, przed komuniami - mówi Patrycja Bieńkowska-Szela, fryzjerka z Rzeszowa. Telefony rozdzwoniły się już w trakcie konferencji rządu znoszącej obostrzenia związane z koronawirusem. Niektóre salony zdecydowały się na podwyższenie cen za usługi.
Epidemia koronawirusa. "Czy znajdę tutaj osobę, która spotka się ze mną na kawę, a dodatkowo posiada umiejętność robienia pedicure?" - to pytanie rozpoczyna długi wątek na jednym z rzeszowskich profili facebookowych. Klientki nie mogą się doczekać oficjalnego otwarcia gabinetów kosmetycznych. A kosmetyczki ryzykują i świadczą usługi w szarej strefie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.