Po remoncie, który trwał wiele miesięcy otwarto właśnie blok porodowy. Jest mniej łóżek, ale radykalnie poprawił się standard oddziału.
Źle wspominam porodówkę w szpitalu przy Szopena: stare, metalowe łóżka, jedna wspólna łazienka na cały oddział, na samym końcu długiego korytarza, bez żadnych udogodnień, nawet zwykłych podpórek. Łazienka w każdym pokoju była nieosiągalnym luksusem. - Mieliśmy najgorsze warunki ze wszystkich szpitali w Rzeszowie - przyznaje prof. dr hab. n. med. Tomasz Kluz, kierownik Kliniki Ginekologii, Ginekologii Onkologicznej i Położnictwa w tym szpitalu. Teraz oddział jest po remoncie, trwają ostatnie przygotowania do otwarcia.
Dyrektor szpitala w Lesku ma do połowy września przedstawić plan naprawczy szpitala. Można się spodziewać likwidacji niektórych oddziałów. Czy w Bieszczadach zniknie ostatnia porodówka i pacjentki będą musiały rodzić w szpitalach oddalonych o wiele kilometrów?
Niezwykłą historią podzielił się dzisiaj Szpital Pro Familia w Rzeszowie, który oczekiwał na przyjęcie rodzącej, a tymczasem przyjął mamę z dzieckiem. Poród odbył się w samochodzie.
Ciężarne kobiety z powiatu bieszczadzkiego chcą przywrócenia działalności oddziału ginekologiczno-położniczego w szpitalu w Ustrzykach Dolnych, który został zamknięty z powodów ekonomicznych. Wg nich w czasie pandemii koronawirusa jest bezpieczniejszy niż np. oddział w Lesku.
Decyzję o likwidacji oddziału ginekologiczno-położniczego podjęli radni powiatu ustrzyckiego w czasie ostatniej sesji. To część programu naprawczego przygotowanego dla szpitala w Ustrzykach Dolnych.
W ciągu roku na oddziale ginekologiczno-położniczym szpitala w Ustrzykach Dolnych rodzi się tylko ok. 130 dzieci. Pojawiły się pogłoski o zamknięciu tego oddziału i o problemach finansowych całego szpitala. Sprzeciwiają się temu radni miejscy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.