- Nie ma mowy o strajku w szkołach. Środowisko jest zrażone protestem z 2019 roku. Wiedzą, że za tej władzy to nic nie da. Tylko jej zmiana może poprawić sytuację materialną nauczycieli - przekonuje Stanisław Kłak, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego na Podkarpaciu.
Strajk nauczycieli. W poniedziałek rozpoczął się bezterminowy strajk nauczycieli. Dołączyło do niego 69 placówek z 88 rzeszowskich szkół. Wśród nieprotestujących są nauczyciele ze Szkoły Podstawowej nr 9. Zatrudnionych jest tam 51 osób. - Nie mamy związków zawodowych i nie spodziewaliśmy się, że strajk nabierze aż takiej skali - mówią nauczyciele.
18 167 nauczycieli z Podkarpacia wypełniło ankiety rozesłane przez ZNP. Blisko 40 proc. opowiedziało się za protestem w formie zwolnienia chorobowego. Ale czy rzeczywiście zdecydują się na to? - Wielkiego pędu wśród nauczycieli, by iść na L4, nie ma - mówi Stanisław Kłak, szef ZNP na Podkarpaciu
Od poniedziałku nauczyciele mieli brać masowe zwolnienia lekarskie. Do Rzeszowa jednak protest zwany "grypą belferską" nie dotarł. - Nie mamy sygnałów, by w którejś z naszych szkół frekwencja nauczycieli była niższa niż zwykle - mówi Zbigniew Bury, dyrektor wydziału edukacji rzeszowskiego urzędu miasta.
"Solidarność" nauczycielska ogłasza votum nieufności dla minister edukacji Anny Zalewskiej. Związkowcy zarzucają jej m.in. brak podwyżek, niedotrzymywanie obietnic, wydłużenie ścieżki awansu, wzrost biurokracji i prowadzenie pozornego dialogu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.