Do stowarzyszenia "Zupełne Dobro" zgłosił się pan Adam. Przez dziewięć lat żył na ulicy. Zbierał na śmietnikach książki, czytał je i zostawiał na ławkach i parapetach dla innych. Po pół roku zdecydował się pojechać do ośrodka dla bezdomnych. Dzisiaj chce już wyjść i jest gotowy, by stanąć na nogi. Nie wszystkim jednak udaje się pomóc.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.