Pani Jolanta wjechała na jedną z ulic w pobliżu Rynku w Rzeszowie i zaparkowała tam, łamiąc zakaz wjazdu. Po powrocie do auta zastała wetkniętą za wycieraczkę kartkę z wezwaniem do straży miejskiej. Był weekend, wróciła więc do domu, 200 km od Rzeszowa. Gdy następnego dnia zadzwoniła do SM, żeby wyjaśnić sprawę, dowiedziała się, że może to zrobić tylko osobiście.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.