Konsekwencją pandemii będzie wyuczona bezradność. Dzieci będą miały tendencję do zachowań konformistycznych i uległych, które będą blokowały inicjatywę i kreatywność - uważa dr Henryk Pietrzak, psycholog społeczny z rzeszowskiej filii Collegium Humanum wyjaśnia, dlaczego rzeczywistość, którą znaliśmy, odeszła raz na zawsze.

Rafał Bolanowski: Czy wrócimy do normalności?

Dr Henryk Pietrzak: Nie mamy już możliwości powrotu do rzeczywistości sprzed pandemii, dlatego że zmiany, które zaszły w świadomości społecznej, są zbyt głębokie. Dotyczą one np. norm społecznych, które będą funkcjonować w naszej świadomości. Chodzi m.in. o bezpośrednią komunikację, a więc dystans między ludźmi w trakcie spotkań, sposób i tryb powitań, kategorie oceny innych osób jako pewnych zagrożeń, które wynikają z podziałów na zdrowych i chorych, zaszczepionych i niezaszczepionych, obywateli kraju i obcokrajowców. Ludzie będą dążyć do hermetyzacji, do tworzenia barier, które będą podnosić ich poziom bezpieczeństwa.

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    Tia, nawyki dystansu, pan chyba nie był na żadnym targu, placu zabaw, nikt się tam żadnym dystansem nie przejmuje. Niepokoją mnei te apokaliptyczne wizję, ale rzeczywistośc im przeczy.
    @jehanette
    To samo pomyślałam. I do tego wrzucanie wszystkich do jednego worka. Straszliwe skutki pracy zdalnej? Dla niektórych na pewno, ale przypomnę że zdalnie pracowało raptem 10% ogółu. W skali społecznej to o czym my mówimy.
    Obraz popandemiczny będzie dużo bardziej zróżnicowany niż w tezach wywiadu.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Jakbym czytała wywiad z wróżem. Cóż za pewność!! Jakieś wyniki badań na potwierdzenie tych kategorycznych stwierdzeń? Żenujący wywiad
    już oceniałe(a)ś
    9
    2
    Czytam artykuły o pandemii w Wyborczej i szkoda, że są one tak do siebie podobne. Dzieci nieszczęśliwe z depresją, bezrodne niemoty, a rodzice nielepsi, kłócą się i biją. Tymczasem, gdy obserwuję co się dzieje dookoła mnie, to widzę także pozytywne aspekty pandemii. Rodzina więcej czasu spędza razem. W końcu można lepiej się poznać, a nie tylko mijać w drzwiach. Gdyby nie zajęcia online, wiedziałabym mało o nauczycielach mojego dziecka. Niektórzy są wspaniali, mają wysoki poziom nauczania przy miłej atmosferze. Trafił się tylko jeden nauczyciel od angielskiego, z którym postanowiłam porozmawiać i zasugerować, żeby na zajęciach mówił więcej po angielsku. Do tego zaczęłam więcej pomagać ludziom, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji. Podumowując Coś straciliśmy, coś zyskaliśmy.
    @diridum
    Więcej straciliśmy. Jeżeli ktoś ma nastolatka w domu, to widzi co się dzieje... Nie da się tworzyć więzi społecznych przez Zooma.
    już oceniałe(a)ś
    1
    2
    @lord_of_cinder
    Tja, od siedzenia z kimś w ławce się tworzy więź. Albo od bullyingu w szkole. Mnóstwo nastolatków ma naprawdę straszniejsze przeżycia niż parę miesięcy zdalnej szkoły i histeria rodziców.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    "Pojawiły się nowe zachowania wśród dzieci. Po pierwsze, tendencja do bezkrytycznego przyjmowania ograniczeń" a co miały robić, łamać te bzdurne ograniczenia i ściągać na siebie kłopoty? Może czas uderzyć się pierś - jako społeczeństwo poświęciliśmy dzieci dla dobra dziadków. Efekt - dziadków i tak nie uratowaliśmy, a dzieci dosłownie straciły 2 lata.
    @SwinskimTruchtem
    Od marca do maja to 14 miesięcy z przerwą na wakacje (kiedy ograniczeń właściwie nie było). Nic się im nie stało, pospali dłużej, a nie musieli chodzić na apele, wycieczki i zielone szkoły.
    już oceniałe(a)ś
    2
    2
    @kloppweiser
    czyli jak zwykle - były plusy dodatnie ale i minusy ujemne !
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    jak zwykle gościu zaatakował najsłabszą grupę społeczną, najsłabsze ogniwo łańcucha czyli dzieci. Wiktymizacja to się chyba nazywa, robienie z kogoś ofiary winnej czemuś. W wilczym kapitalizmie dzieci bardzo często są atakowane i dyskryminowane.
    już oceniałe(a)ś
    4
    3
    Czy konformizm jest z definicji zły?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    "Pojawiły się nowe zachowania wśród dzieci. Po pierwsze, tendencja do bezkrytycznego przyjmowania ograniczeń". Hmmm, czy aby nie tego od dawna sami je uczymy? :) W domu i w szkole obowiązuje masa zasad, z którymi nikt nie dyskutuje.
    Cały system szkolnictwa nie jest szczególnie nastawiony na wspomaganie kreatywności, raczej na stosowanie się do reguł. Każda lekcja trwa 45 minut, nie można mówić kiedy się chce, praca domowa ma być na taki temat, itp itd :) po prostu przywykliśmy i nawet tego nie zauważamy
    już oceniałe(a)ś
    0
    0