Przekroczyliśmy granicę w nocy. Następnego dnia wysłałam sms do przedszkola, że Patryka nie będzie. Norweska nauczycielka odpisała mi z prywatnego numeru, że rozumie i życzy powodzenia. Dopiero w Warszawie zobaczyłam, że na nogach mam dwie różne skarpetki - opowiada Iza. Uciekli, bo bała się, że Barnevernet odbierze jej synka.
Anka dwie godziny po rozmowie z Barnevernetem jechała z dziećmi do Polski. Iza z dwuletnim synkiem uciekła z Norwegii nocą. Tak samo Iwańscy z ósemką dzieci i Norweżka Silje Garmo z niemowlakiem.
Przekroczyliśmy granicę w nocy. Następnego dnia wysłałam SMS do przedszkola, że Patryka nie będzie. Norweska nauczycielka odpisała mi z prywatnego numeru, że rozumie i życzy powodzenia. Dopiero w Warszawie zobaczyłam, że na nogach mam dwie różne skarpetki - opowiada Iza. Uciekli, bo bała się, że Barnevernet odbierze jej synka.
Anka dwie godziny po rozmowie z Barnevernetem jechała z dziećmi do Polski: - Okazało się, że przez cztery miesiące byliśmy obserwowani - mówi. Iza z dwuletnim synkiem uciekła z Norwegii nocą. Jest przekonana, że jej synkiem urząd zainteresował się po wizycie u dentysty z powodu próchnicy. Iwańscy z ósemką dzieci też uciekali nocą po tym, jak syn złamał w domu rękę.
- To zadziwiające, jak łatwo posądzamy rodaków o najgorsze zachowania, patologię, głupotę. Opowiedziałam naszą historię, żeby uwrażliwić na to, co może wzbudzić zainteresowanie Barnevernetu, nawet jeśli wydaje nam się, że dobrze znamy zasady wychowywania dzieci w Norwegii - mówi pani Iza, której historię opisaliśmy tydzień temu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.