"Anastasia nie straciła przytomności. Zadzwoniła do mnie. Usłyszałam jej przerażony głos, płakała, mówiła, że ktoś ją zaatakował. Natychmiast wybiegłam z domu. Tego widoku nie zapomnę nigdy. Moja córka była cała we krwi. Moje serce zamarło. To była scena jak z horroru" - opisuje dramatyczne wydarzenia mama 12-letniej Anastasii. Jeden cios noża trafił 4 mm od tętnicy, kolejny - blisko oka - dziewczynka może stracić w nim wzrok. Matka prosi o wsparcie: "Sami nie damy rady".
- Ma dużo przyjaciół i znajomych. Jest lubiana przez wszystkich i zupełnie bezkonfliktowa. Nie mogłyśmy uwierzyć, że to ją spotkało, bo dlaczego, ktoś miałby ją zaatakować? To dla nas szok! - mówi koleżanka 12-letniej Anastasii. W poniedziałek po południu mężczyzna podszedł do niej od tyłu i zadał ciosy ostrym narzędziem w szyję i głowę. Zostawił zakrwawione dziecko na chodniku przed blokiem.
Do ataku doszło już po zmroku przed jednym z bloków na osiedlu gen. Andersa, będącego częścią Baranówki w Rzeszowie. Ofiarą jest 12-letnie dziecko.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.