W poniedziałek ratownikom z Bieszczadzkiej Grupy GOPR nie udało się z noszami dotrzeć do mężczyzny potrzebującego pomocy. Zabrany na akcję sprzęt został pokonany przez "słynne bieszczadzkie błoto".
Trawniki przy prywatnych domach zalane błotem, muł na drodze powiatowej, zalany przystanek, z którego nie da się korzystać. Mieszkańcy Matysówki skarżą się na właściciela prywatnej działki, z której po opadach spływa błoto
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.