Przez kolejne miejscowości południowo-zachodniej Polski przetacza się fala powodziowa. W walce z żywiołem i jego skutkami pomagają ratownicy z Podkarpacia: goprowcy, strażacy i strażnicy graniczni.
Wypadek samochodowy ratowników GOPR-u jadących do turysty potrzebującego pomocy. Ratownicy są ranni, turysta nie przeżył. Ubiegły tydzień w Bieszczadach to również inne dramatyczne zdarzenia: urazy nóg i głowy, pożary.
W sobotę około godziny 16.20 ratownicy GOPR otrzymali wezwanie o pomoc. Wzywał ich mężczyzna, który wraz z trzema córkami wybrał się z Wetliny do Chatki Puchatka. Do schroniska nie doszli. Pokonały ich warunki atmosferyczne i terenowe. Ratownik GOPR opowiada o akcji ratunkowej i tak komentuje zachowanie ojca dzieci: - Natura nie wybacza takich błędów.
Ratownicy Bieszczadzkiej Grupy GOPR przez kilka godzin udzielali pomocy czteroosobowej rodzinie. Ojciec z trzema córkami wybrał się na Połoninę Wetlińską. Warunki były skrajnie trudne, dziewczynki opadły z sił, nie udało się im dojść do Chatki Puchatka.
73-letni mężczyzna zmarł w sobotę przed południem w drodze na Połoninę Wetlińską w Bieszczadach.
W poniedziałek ratownikom z Bieszczadzkiej Grupy GOPR nie udało się z noszami dotrzeć do mężczyzny potrzebującego pomocy. Zabrany na akcję sprzęt został pokonany przez "słynne bieszczadzkie błoto".
10-latka, którą ojciec zostawił na szlaku i której polecił samodzielnie zejść z Połoniny Wetlińskiej, jest cała i zdrowa. Opiekun dziecka nie ma sobie nic do zarzucenia. - Tłumaczył, że córka jest bardzo samodzielna. W Warszawie, gdzie mieszkają, wraca ze szkoły sama - mówi rzeczniczka leskiej policji.
W Bieszczadach są miejsca, gdzie leży nawet 120 cm śniegu. Warunki na szlakach są trudne, leży ciężki, mokry śnieg, a widoczność jest słaba. GOPR publikuje mapę miejsc, gdzie jest zagrożenie zejściem lawin. Warto ją sprawdzić, zanim wyruszy się na wędrówkę w góry.
W czwartek ratownicy Bieszczadzkiej Grupy GOPR ratowali turystkę, która straciła siły i nie mogła dojść do Chatki Puchatka na Połoninie Wetlińskiej, choć od schronu dzieliło ją tylko 200 m. Była bardzo wychłodzona i przemoczona.
Po osunięciu się skarpy przy zaporze w Sieniawie na Podkarpaciu odsłonięte zostały ludzkie kości. Z pionowej ściany wyciągali je GOPR-owcy.
Od południa w poniedziałek przez całą dobę trwały poszukiwania mężczyzny, który zagubił się w najdalej wysuniętym na południowy-wschód zakątku Bieszczadów, tzw. worku bieszczadzkim. Udało się cudem. Turysta miał 1 proc. baterii w telefonie, kiedy zadzwonił do dyżurnego, że słyszy nawoływania poszukujących go ludzi.
Bieszczady. Na szlaku, prowadzącym do wieży widokowej na Jeleniowatem, zamontowany został system, który umożliwia wędrówkę górską osobom słabowidzącym i niewidzącym.
Młoda kobieta w czasie wędrówki w rejonie Bukowego Berda doznała urazu nogi. Pomocy udzielili jej ratownicy Grupy Bieszczadzkiej GOPR oraz strażnicy graniczni z placówki w Ustrzykach Górnych.
Majster Bieda to uosobienie bieszczadzkiej wolności, bohater piosenki Wojtka Belona i prawdziwa postać, nieżyjącego już Władysława Nadopty, lwowiaka, bieszczadnika z wyboru, człowieka lasu. 17 lat po jego śmierci pojawił się pomysł ufundowania ławeczki, która go upamiętni.
Ratownicy Bieszczadzkiej grupy GOPR wzięli udział w poszukiwaniu młodego mężczyzny, który zgubił się między Bereźnicą Wyżną a Wołkowyją. Był w stanie hipotermii, nie miał siły dalej iść.
Nieznane są przyczyny śmierci mężczyzny, który rano wyszedł w góry w Beskidzie Niskim. GOPR-owcy szukali go całą noc. Zwłoki znaleziono dopiero następnego dnia.
W Bieszczadach od wielu dni leży śnieg i z każdym dniem go przybywa. Bieszczadzki GOPR właśnie poinformował, że w górach obowiązuje 2. stopień zagrożenia lawinowego, a warunki do uprawiania turystyki są bardzo ciężkie.
Na weekend Bieszczadzki Park Narodowy wydał komunikat o stanie szlaków. Są one w większości drożne, ale w górach leży sporo śniegu. Podczas wędrówek najlepiej sprawdzą się rakiety śnieżne i narty skiturowe.
Pełne ręce roboty mieli podczas świąt bieszczadzcy goprowcy. Busem jechali do kobiety, dla której nie było wolnej karetki. Szukali też turystki, która wzywała pomocy w górach, ale jej połączenie zostało zerwane. Pomagali skiturowcowi, który stracił orientację w terenie, ratowali wyczerpanych turystów i ściągali śmigłowcem wędrowca, który w drodze na Tarnicę wybił bark.
14-latka z Bydgoszczy, której zaginięcie rodzice zgłosili policji 7 września, została odnaleziona w piątek rano. Jest cała i zdrowa - informuje bydgoska policja. Nastolatkę odnalazł ratownik GOPR w schronisku w Cisnej.
We wtorek ok. godz. 14 w Jaśliskach w okolicy góry Kramarka w Beskidzie Niskim zaginął 7-letni chłopiec z autyzmem. W poszukiwaniach brali udział goprowcy, policjanci i strażacy. Konsultowali się z myśliwymi i pracownikami Lasów Państwowych. Na miejsce zabrali drona, kamerę termowizyjną psa tropiącego z przewodnikiem, wezwali śmigłowiec.
W sobotę o godz. 15 ratownik dyżurny w Stacji Centralnej w Sanoku odebrał telefon od turystki, że na Małej Rawce znajduje się dwóch kompletnie pijanych mężczyzn. - Zgłosiła, że obaj leżą na śniegu, są przemoczeni, nie są w stanie iść i logicznie się wysłowić - relacjonują ratownicy GOPR Bieszczady. Dodają, że pijani na szlaku w Bieszczadach to coraz częstszy problem.
Transportowali zwłoki, pomagali osobom z urazami oraz turystom, którzy utknęli w śniegu na bieszczadzkim szczycie. - Wczorajsza niedziela nie należała do spokojnych - zaczynają relację ratownicy górscy z Bieszczad.
W poniedziałek bieszczadzcy GOPR-owcy pomogli turystce, która podczas wędrówki czerwonym szlakiem z Ustrzyk Górnych na Połoninę Caryńską doznała urazu kręgosłupa. W górach jest tyle śniegu, że nie można było do niej dojechać.
W sobotę bieszczadzcy GOPR-owcy znowu wyruszyli na pomoc turyście zagubionemu w drodze na Tarnicę, w gęsto padającym śniegu. "Ta osoba była kompletnie nieprzygotowana na taką wycieczkę w tych warunkach - buty budowlane, dres, brak zapasowego ubioru w plecaku, cienkie rękawice, a do tego był pity alkohol" - komentują GOPR-owcy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.