Chasydzi z całego świata przybywają do Leżajska, aby modlić się przy grobie cadyka Elimelecha w 236. rocznicę jego śmierci. Według szacunków od 12 do 17 marca Leżajsk odwiedzi od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu tysięcy Żydów.
Około tysiąca Żydów z całego świata modliło się we wtorek przy grobie cadyka Elimelecha. Kolejne grupy będą się modlić do piątku. W ubiegłym roku z powodu pandemii na podróż do Leżajska zdecydowało się niewielu chasydów, w tym roku nie odstraszyło ich nawet widmo wojny na Ukrainie.
Potomkowie cadyka Symchy Isachara Ber Halberstama odwiedzili jego grób, czyli ohel, który znajduje się na cieszanowskim cmentarzu żydowskim. To jedno z kilku miejsc, które w dorocznej pielgrzymce do grobów przodków odwiedzają chasydzi.
80 lat chodzili i jeździli po macewach. Nie tylko miejscowi, ale także bogobojni chasydzi, których tysiące co roku przyjeżdża do Leżajska, by modlić się na grobie cadyka Elimelecha. Teraz macewy zostały wydobyte spod asfaltu. Jest wśród nich jedna wyjątkowa, malowana złotem.
We wtorek, 17 marca, przypada rocznica śmierci cadyka Elimelecha. Z tej okazji co roku do miasta pielgrzymuje tysiące chasydów z całego świata. W tym roku jednak organizowanie uroczystości zostało zabronione z powodu epidemii koronawirusa. - Żydzi jednak przyjechali mimo zakazu burmistrza - zwracają uwagę mieszkańcy.
Ok. 20-30 tys. chasydów miało w tym roku przyjechać do Leżajska na uroczystości związane z rocznicą śmierci cadyka Elimelecha. Już wiadomo, że nie przyjadą z powodu epidemii koronawirusa. - W Izraelu obowiązuje dwutygodniowa kwarantanna dla wszystkich wracających z zagranicy - informuje Michał Sobelman, rzecznik prasowy Ambasady Izraela w Polsce.
Prawie dwa tysiące pasażerów na pokładzie kilkunastu samolotów czarterowych przybyło w lutym na podrzeszowskie lotnisko, by udać się stamtąd do Leżajska na grób cadyka Elimelecha Weissbluma. Czartery z pielgrzymami to gratka dla miłośników lotnictwa, po raz pierwszy w Polsce mogli zobaczyć m.in. Airbus A321neo LR.
Wczoraj rano samolot czarterowy Boeing 767 linii Titan Airways, lecący z Londynu na lotnisko w rzeszowskiej Jasionce, lądował przymusowo na lotnisku Schiphol w Amsterdamie. W samolocie byli chasydzi, którzy udawali się do Leżajska na grób cadyka Elimelecha Weisbluma.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.