6 lipca w Rzeszowie odbędzie się Marsz Pamięci w hołdzie dla zamordowanych Żydów z rzeszowskiego getta. - Pamięć o tych tragicznych wydarzeniach jest naszą historyczną i moralną powinnością - przekonuje Stowarzyszenie Rajsze, które jest organizatorem upamiętnienia.
- Proszę sobie wyobrazić, że ja nigdy nie widziałam fotografii mamy ani taty. Nie wiem, jak oni wyglądają. Czasem, jak oglądam filmy przedwojenne i pokazują dzielnicę żydowską, w której kłębią się ludzie, myślę sobie: "Może ich zobaczę". Ale za chwilę zdaję sobie sprawę z tego, że nawet jeśli oni tam są, to ich nie poznam - wyznaje Elżbieta Ficowska. Jako półroczne dziecko została uratowana z warszawskiego getta. O swoich korzeniach dowiedziała się w wieku 17 lat.
Kiedy w czasie Holokaustu Żydzi szukali schronienia w labiryncie piwnic rzeszowskiego rynku, jego dom stał się miejscem kontaktu i przerzutu do "Bunkra". Był opiekunem ukrywających się ludzi. - Okazało się, że rodzinna legenda znalazła potwierdzenie w dokumentach - mówi nam Kamil Kopera, odkrywca tej historii. We wtorek w Rzeszowie Instytut Pileckiego upamiętnił Michała Stasiuka, zamordowanego za pomoc kilkudziesięciorgu Żydom.
2 czerwca 1942 r. - Przez cały dzień mieszkańcy Lutowisk mieli wykopać ogromny rów, do którego później prowadzono zgromadzonych - Żydów i Romów razem. Egzekucje rozpoczęły się o godz. 21. Trwały całą noc, aż do 5 rano - opowiada Inga Marczyńska o mało znanych faktach. W Bieszczadach też był holocaust.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.